wtorek, 18 grudnia 2012

Włosy 2012 Grudzień Hairs Pelos Haare

Witam,

mam 28 lat i nie jestem mężatką. Nie jestem ani ładna, ani brzydka, ani gruba ani chuda, ani krępa ani wysmukła. Jestem zwyczajna. Zamierzałam bloga pisać od dawna, ale dopiero teraz mam chwilkę by to zrealizować.

Pierwszym tematem są włosy. Przeglądając zdjęcia ze śreniej i studiów zawsze długość włosów nie przekraczała ramion. Przycinałam włosy o centymetr i w związku z tym nigdy nie urosły dłuższe bo o ten 1 cm rosły. Zawsze sobie myślałam, że tylko piękne kobiety mogą mieć włosy do pasa i za nimi się oglądają mężczyźni. W związku z nadchodzącym kryzysem kobiecym czyli 30-tką postanowiłam się przygotować i zrobić wszystko by wtedy być piękną. Jestem alerikiem dlatego nie mogę stosować tanich ani średnio tanich kosmetyków, więc nie używam prawie żadnych. Po katalog z Oriflame sięgnęłam tylko by zorientować się jaki jest teraz kobiecy kanon piękna. Wszystkie Panie mimo odmiennej urody, karnacji i różnych barw włosów miały tą samą długość włosów, mianowicie za łopaki, czyli lekko za piersi. Obliczyłam że do grudnia 2014 spełnię te warunki. Nigdy nie będę już tak młoda co w wieku 30 lat więc postanowiłam pozwolić swojej wyobraźni na szaloną myśl zapuszczania włosów do pasa. Nigdy nie miałam włosów tak długich. Do pasa włosy mi urosną za 2,5 roku.



Żeby plan zrealizować muszę dbać o włosy na zewnątrz i od wewnątrz. Metody zewnętrzne to olejowanie i ziołowe płukanki. Wewnętrzna metoda to oczywiście chemiczne i roślinne produkty spożywcze. Każda wizyta u fryzjera kończyła się u mnie fatalnie (spalone włosy farbą, albo przegrzanie głowy podczas utrwalania koloru). Ze względu na to, że włosy rosną mi bardzo wolno, nie ma sensu bym w ogóle farbowała włosy, zwłaszcza, że podoba mi się mój popielato-miodowo-złocisty kolor. Spotkałam kilku mężczyzn którzy nie uznają tego ciemnego blondu za blond, tylko ten farbowany platynowy był dla nich prawowitym. Pokrywa się to z modą katalogową i z TV oraz przeróżnych magazynów i gazetek promujących produkty. Jest teraz trend, że jak żona to tylko blond (oczywiście ten platynowy). Jako dziecko miałam mleczno-białe włosy więc mogłoby mi pasować, ale gdybym to zrobiła byłabym po pół roku całkiem łysa. Platynowy jest najbardziej inwazyjnym farbowaniem bo utlenianie osłabia strukturę włosa bardziej niż farbowanie na konkretne ciemne kolory. Mam je za słabe i zbyt wątłe. Mają tendencję do puszenia się i dlatego po umyciu wygląda wszystko ok. Nawet na basen nie mogę chodzić bo oprócz rekcji uczuleniowej po godzinie w wodzie (czerwona skóra) to włosy też zaczęły wypadać. Pogodziłam się z losem, że jedynymi farbami mogą być subtelne zioła i letnie słońce. Włosy niefarbowane inaczej odbijają światło. Łapią każdy refleks, więc z góry mówię, że nie mam odrostów bo nie farbuję włosów. Po cotygodniowym basenie gdzie stykałam się z chlorowaną wodą moje włosy składają się z 3 części. Silnych zdrowych włosów kończących się na linii szczęki, ze słabych włosów do szyi i zniszczonych trochę za obojczyk. Zniszczone mają rozdwojone końcówki, łamią się i jest ich bardzo mało. Na blogu "Ania maluje swoje życie" wyczytałam, że nawet jeśli obetniesz zniszczone włosy to nowy koniec włosów przez urazy mechaniczne po czasie wygląda tak samo jak tamten obcięty. Zostawiam więc sobie włosy zniszczone jako warstwę ochronną tych zdrowych. Zakładam że połowa zniszczonych sama się wykruszy, albo będzie delikatnie podcinana. Zdjęcia długości włosów będę robiła co miesiąc 16-go. Może stanie się cud i moje włosy zaczną rosnąć z prędkością 2,5 cm na miesiąc (długość jednego cala) wtedy cały plan 2,5 letni będzie można zrealizować w ciągu jednego roku. Nie zamierzam podcinać włosów tylko usuwać rozdwojone czy złamane końcówki. Poniżej opisałam co zamierzam stosować przez okres 2,5 roku. Kupiłam sobie gumki by wiązać włosy. Ma to zminimalizować urazy mechaniczne. Sama gumka wg. mnie wyrywa włosy dlatego będę się starała je pleść w warkoczyk (Warkoczem można nazwać włosy Izabeli Skorupko z "Ogniem i mieczem", a nie moją kitkę).


Dbanie o kondycję zewnętrzną włosów:

   Olejowanie:
po łyżeczce z: Olej jojoba, Olej rycynowy, Petroleum B5, Olej arachidowy, (olej lniany), olej kokosowy (trzeba go podgrzać bo jest w postaci stałej. Można go podgrzać z jojoba bo też jak jest w lodówce jest twardszy, albo z innymi ciekłymi olejami), połówka cytryny, Jajko (zaleca się same żółtko ale ja daję całe bo wtedy bardziej się trzyma całej głowy). Mieszam wszystko i daję na głowę. Mogłabym tak to zostawić, ale oleje szybciej się wchłaniają w ciepłym więc daję na głowę worek foliowy żeby nie zbrudzić ręcznika, a na to ręcznik by utrzymywał temperaturę.




Cały ten zabieg ma na celu tylko dbanie o dobrą kondycję włosów, żeby się nie łamały, nie rozdwajały i nie były przesuszone. Tą kurację należy stosować co 2 tygodnie minimum. Jak mówiła dermatolog u której raz była "O włosy trzeba dbać najrzadziej co 2 tygodnie.". To wszystko ma się trzymać godzinę. Mam cierpliwość tylko na pól godziny. Sugeruję się też zaopatrzyć w papier toaletowy albo chusteczki ponieważ substancja lubi się wylewać zpod worka.

  Płukanki:
-ostrożeń lekarski - gotuje się go a potem studzi (można dodać wody by szybciej ochłodzić. Jest to kąpiel w misce, więc możecie się czuć jak Wenus w muszli tuż po narodzinach. Wchodzi się do miski i najpierw polewa włosy wcierając od razu, a potem ciało. Jak się wyleje wszsytko do miski to znów przelewa się to do garnka i polewa. Powinno się to zrobić z 3 razy. Nie chodzi o polewanie tylk branie garścią wody i od razu wcieranie. Dostarczamy sobie oprócz odżywiania wewnętrznych warstw skóry jeszcze masażu. Kremy działają jakby na zewnątrz skóry, a ta płukanka daje uczycie odżywienia wewnątrz a nie na tej całkowicie zewnętrznej warstwie.
-po każdym myciu włosów zamiast odżywniki spłukać włosy wodą z sokiem z cytryny.


Dbanie o kondycję wewnętrzną włosów:

   Witaminy i sole mineralne:
-skrzypowita
-witamina B kompleks
-żelazo (bo mam niedobór - zdiagnozowany po badaniu krwi i moczu) - wystarczy napar z pokrzywy
-witamina C
-wapń - podobno najlepiej się wchłania przez skórę więc będę używała go podczas kąpieli w wannie. Wygodniejszy jest prysznic i tylko jego używam, ale poświęcę się raz na 2 tygodnie i wezmę kąpiej w wannie. Najpierw muszę się jednak zaopatrzyć w owy Wapń.

    Jedzenie:
- Codziennie rano pić herbatkę ziołową
- Codziennie rano jeść kaszę ( np. owsianą, gryczaną, jaglaną )
- siemię lniane
- sezam
- słonecznik
- czarnuszka
- żurawina
- ser żółty bez konserwantów