poniedziałek, 30 listopada 2015

Wylanie Ducha Świętego - Maryja kielichem kwiatu

Byłam wczoraj czyli 30-11-2015 na mszy w Bazylice Świętego Antoniego w Rybniku - tzw wylanie Ducha Świętego. Przed ołtarzem były krzesła i wokół nich stali jacyś wstawiennicy. Przeważnie 3 osoby. Jedna jakby główna która pytała o imię, z czym się przychodzi i o jaki dar ducha Świętego Się prosi, inną trzymała Biblię i mówiła po wszystkim jaki fragment Biblii czuje ze najbardziej odpowiada mi i mojej sytuacji duchowej może taka wskazówka, i ostatnia przeważnie najmłodsza która słucha spisuje fragment z Biblii i słowa poznania, ale przeważnie te które wypowiada osoba siedząca na krześle nad którą się modlą i na którą modlą się o wylanie Ducha Świętego. Chodzą też tam Księża w czarnych sutannach i na niektórych kładą swoje dłonie. W rogu śpiewają młode osoby żywe piosenki wzywajace Ducha, które mówią ze będzie się kroczyło dalej niż niż to jest w naszych możliwościach. Śpiewałam z nimi bojąc się podejść do grup przy krzesłach.Jedna grupa była tuż obok mojej ławki. Czułam mimowolnie ze ciepło i miłość z ich modlitwy promieniuje aż na moje biodra, które były odczuwalne jak zawsze podczas okresu. Pomyślałam że do nich pójdę.
Czułam jak mnie przyciągają. Mówiono żeby nie wybierać bo Bóg wszędzie działa tak samo, że to zależy od naszego otwarcia na niego i żeby kierować się uczuciem.kiedy jednak kolejna Pani wyszła z ławki żeby stanąć do kolejki przy nich to już nie czułam tego przyciągania tylko do wskazanej mi przez osoby z którymi przyszłam grupy.
Czułam się taka wielka stojąca tam i nie wiadomo na co czekajaca. Obok ludzie mdleli -Ci z krzeseł tylko - podobno to spoczynek w Duchu Świętym. Jedna osoba się dziwnie śmiała i nagle padła. Ktoś powiedział ze coś z niej wyszło może jakiś zły duch.A ja Śpiewałam, żeby nie myśleć ze czekam aż skończą modlitwę nad tamta osoba tylko w głębi się w słowa piosenki.Myslalam ze jest jakaś procedura jak jesteś to to coś znaczy, ale oni jak z Tamtą skończyli to się rozejrzeli lookali na mnie i w końcu zapytali czy przyszłam do nich.powiedzialam,ze tak, to oni spytali z czym przychodzę i skierowali mnie na krzesło od razu siadlam. Spytali o imię, jeszcze raz o powód. To mówię że wysypka ze stresu. Bo nadal patrzyli wyczekujaco. To zapytali czym się stresuje czy klasowka. To ja ze nie bo projektem.To zapytał co to za projekty.powiedzialam ze informatyczne. Powiedział szukając słów ze może to za mało i chciałabym prosić o jakiś dar Ducha np mądrości, .. powiedziałam ze mądrości jest ok i chce. Zawsze chciałam być mądra jak Salomon. Ale nie wiedziałam czym ona jest. W duchu jednak chciałam wybaczyć Adze i jeszcze jednej osobie bo nie podobało mi się to uczucie, które czułam kiedy spotykałam ją przypadkiem na zdjęciach. Co ona tam jeszcze robi jakbym mówiła. Chciałam jej wybaczyć, ale wstydziłam się to powiedzieć więc powiedziałam to w myślach. Zapytał, czy wierzę, że będę uzdrowiona. Powiedziałam, że tak. On powtórzył, czy wierzysz, że zostaniesz uzdrowiona, ja odpowiedziałam, że tak. Wtedy powiedział donośnie, "To uwierz" i zaczeli modlitwę nademną. Wypowiadali słowa, które sobie życzyłam, słowa zdrowia, ducha mądrości, każdy z nich swoją modlitwę i kontakt z Bogiem i ze mną tworzył. Starałam się zamykać oczy, ale przychodziło mi to z trudem, oglądałam kto chodzi obok, słuchałam słów modlitwy. Wiedziałam, że mam przeżywać duchową ekstazę a po prostu byłam bardzo ciekawa tego co się dzieje. Podszedł ksiądz o ciemnych włosach. Przedtem musiał widzieć jak się wydzieram przy piosenkach. Położył na mojej głowie dłonie i też się modlił. Jego ręce zjeżdzały mi z głowy, ale mogłam już spokojnie zamknąć oczy, przyszedł spokój. Czułam się jak naczynie, które jest przepełniane jak kielich. Nie słyszałam już głosów tamtych osób. Kiedy odszedł na innych też kłaść dłonie to znów zrobiło się jasno. Być może przez to że przesłonił światło z ołtarza i sam był na ciemno ubrany - cała sutanna była czarna i włosy i ciemna karnacja.



Kiedy odszedł to pozwalałam już obrazom się układać we wzory. Zobaczyłam Kwiat, był koloru zmęczonej niezbyt tęgiej herbaty, nie był to świetlisty złoty bo kolor połyskiwał tylko jak płatek świeżego kwiatu, a nie jak lakierki czy złoto. Był bardziej podobny do głębokiego żółtego trochę kolorem przypominającym zmęczony i więdnący, ale wciąż pełen ciepła i słodyczy. trochę był świetlisty miejscami jakby przez sukno i delikatny materiał od środka prześwitywało światło. Kwiat wydawał się mieć cztery płatki i był pokazany płasko jak na zdjęciu. Dwa górne tworzyły jedną linię prostą lekko schodządą symetrycznie w dół, a dwa niższe były na wysokości jakby opuszczonych rozwartych dłoni, ale z tym mi się nie kojarzyło. Musiał też mieć piąty płatek prostopadły do linii tych z góry. Kwiat się otworzył i przewinął do tyłu, jakby się utwierało kalendarz i pod spodem była świetlista przeźroczysto-świetlisto jakby utkana z promyków ciepłego światła, ale nie przypominająca mgły tylko bardziej szklisty i gładlki dziecięcy, lekko pochylona głowa patrząca lekko w dół, była piękna, niesamowicie piękna i delikatna nadal tam był ten kwiat jak litera T, ale ona była podstawą litery i jej głowa była tam gdzie łączą się linie litery T. Z jej brzucha zaczeła wychodzić blacha oboma końcami zatopiona w niej, czyli na początku była prawie na pół zgięta łukiem a jak wyszła to się rozprostowała na przeciwko Maryji i miała twarzy maryji skierowaną do twarzy tamtej, ale była płaska jak blacha.  Modlitwa się skończyła. Pytali o wrażenia. Otworzyłam usta, ale nie mogłam powiedzieć o tym wyobrażeniu, każdy może sobie coś powyobrażać. Pytałam jakiego rodzaju wrażenia, że jest ok, wtedy zapytał, czy czuję się nadal skępowana a ja zajrzałam w głąb siebie i powiedziałam, że nie czuję już skrępowania, całkiem ustało. Wtedy osoba, która się modliła za mną - podobno żona tego który był po mojej lewej stronie - podeszła przede mnie i z otwartą Biblią i powiedziała "Wierzę, że Bóg chciał Ci wskazać ten fragment Biblii." i zaczeła czytać Księgę Psalmów 17 27. W Biblii Tysiąclecia znalazłam taki fragment: "Rozsądek posiadł, kto w słowach oszczędny, kto spokojnego ducha - roztropny", ale miałam wrażenie, że tam było inne tłumaczenie, brzmiało to tak, jakby mądrym (na ludzki sposób) był ten, kto poznał znaczenie słów, ale daleko większym skarbem było poznianie dusz innych, bo to jest jakby mądrość boska, ale mogę się mylić bo kiedy nie mogłam za dużo z siebie wydusić kiedy zapytała jak to odbieram i czy ma to zastosowanie do mojego życia to powiedziała, że się zgadza to z tym słowem bo jestem oszczędna w słowach. Młoda ładna blondynka po prawej spisywała nr z Biblii i słowa które mówiłam. Potem Pan po lewej powiedział, że miał widzenie, że widział linie przecinające się tworzące krzyż jakby był płaski i ktoś go pociągnął za środek i podniósł do trójwymiaru jakby tworząc stożek. Zapytał czy ma to jakoś odniesienie do tego co przeżyłam, albo do mojego życia, do projektów. Co miałam mu powiedzieć? O tym co widziałam w wyobrażeniu? Tylko zamiast krzyża było takie Tao z kwiatu a Maryja była w środku jakby kielich kwiatu, a że z brzucha wyszła płaska inna Maryja otwierając się w jej stronę? Powiedziałam, że tak, że to rozumiem bo to tak jakby dwuwymiar podnieść do trójwymiaru, że jestem techniczna i muszę to przemyśleć czy ma zastosowanie do projektu. Zastanawiałam się, czy Maryja trójwymiarowa rodząca dwywymiar ma odniesienie do dawnej obietnicy, że będę tworzyła obrazy w zamian za zdrowie taty, czy mam rozważać jak to się stało, że czterowymiarowa Maryja (długość, szerokość, wysokość, czas) urodziła wielowymiarowego Jezusa, który istniał w każdym wymiarze. Jak ktoś z uprawnieniami roota na wszystkich bazach bo jest administratorem, a rodzi się jako zwykły użytkownik bazy i to jednej w okreśnonym czasie od do. Nic dla niego nie jest przeszkodą, żeby to zrobić i patrzeć od tamtej strony, ale pamiętając doświadczenia i mając wiedzę roota, ale kim wtedy jest Maryja? Jakie jest jej łono, rodziła w swoim wymiarze, czy w wielu? Dziwne, że widzę Maryję, a nie innych. Dla mnie zawsze była niezrozumiała, dlaczego jest uznawana za piękną i kobiecą skoro jest ubrana od stóp do głow bez podkreślenia krągłości, a nikt nie ma wątpliwości, że to kobieta i piękna i dobra. Jej największe piękno to było macierzyństwo i że była matką, jest to odrzucane współcześnie piękno kobiety mimo, że jest takie tajemicze i mistyczne. Raczej uważa się że kobieta w ciąży to problem każdy tego unika, wolą seks niż rodzenie dzieci. A ona mi się pokazuje, kiedyś figurka Maryji na Jankowickim cmentarzu ruda od jesiennych liści czy kurzu miała twarz rudej madonny wyglądała jak żona brata. Determinacja, trud, cierpienie i taka niegrzeczność i miała na rękach swoje dziecko. Dla tego pana było to wyciąganie dwuwymiaru w trójwymiar a u mnie narodziny Maryji dla świata o wymiar mniej, ale już nie tak pięknej i świetlistej, może była bardziej niebieska, nie wiem bo widizałam raczej blachę i płaskość, ale wiedziałam, że żyje.
Próbowałam to namalować, ale nie potrafiłam tak pięknie i nie dokończyłam tego. Po kilku dniach miałam sen, że Adze wybaczam. Cieszyłam się z tego że z nią rozmawiam i że jej wybaczyłam. To niesamowita ulga. Dziękowałam codziennie, że mnie Pan uzdrowił, śniło mi się, że mam czystą twarz, ale było coraz gorzej. aż 2 tydzień mija i mama mi kupiła maść od Ojców Benifikatów i to pojaśniało i skorupa ropiejąca zaczeła mięknąć i robi się cieńsza. Nadal dziękuję za uzdrowienie. To na razie tyle.



Dostałam też kartkę chyba z napisem "Dane proste przecinające się, Pan Bóg podnosi te proste i podnosi Ciebie, abyś mogła widzieć inaczej." i z nr z księgi przysłów.

niedziela, 8 listopada 2015

Jak mam się skupić?

Byłam z wycieczką w kościele w Wambierzycach. Tam kiedy usiadłam na ławce i wszystko było tak złote i kolorowe ze powiedziałam do Niego w myślach " jak mam się skupić kiedy wszystko się tak mieni na co zwrócić uwagę, co jest ważne? ". Wtedy kolega obok wyciągnął różaniec Faustyny wskazał 2 obrazy Faustyny i Jezusa z napisem ufam Tobie i powiedział ze różaniec był zaadresowany dla kogoś innego ale przez przypadek do niego trafił. Zostawił go sobie i mówi ze nie wierzy, że to był przypadek. Mówił ze Faustyna płakała jak zobaczyła namalowanego Jezusa bo nie oddawało to jego piekna takim jak go ona widziała. I o dziewczynce Akaine Kramarik co sama namalowala Jezusa. Rozejrzalam się potem po kościele. Ozdoby juz nie rozpraszaly były nie zwracającAą uwagi tapetą. Taki przesyt ozdób przesłania treść. Każdy obraz był prosty i wymowny. To rzeźby w większości przytlaczaly. Kiedy przechodzisz obok prostych ścian i drzwi myślisz sobie jak ważna jest prostota bez zbędnych ozdób i udziwnień kiedy wokoło jest tyle chaosu, interpretacji i niepewności. Ja patrzę na świecznik z palącym się lampami a kolega widzi relikwie. Myślałam sobie kiedyś ze to za proste. Łóżko szafa stolik okno i krzyż, ale kiedy mam mętlik Lubie prosto bo nie trzeba się skupiać na tylu rzeczach jednocześnie.
Jak mam się skupić i na czym wskazał mi Faustnę i siebie.