Hejka,
będąc na wakacjach na Maderze widziałam mnóstwo osób, które szły i się uśmiechały tak, że było widać całe zęby. To zrozumiałe jak grupka rozmawia, uśmiecha się do siebie, ktoś mówi coś śmiesznego, czy to towarzysze czy przewodnik, ale mi chodzi o osoby, które idą na końcu na pewno z nikim nie gadają, nie cieszą się też wewnętrznym blaskiem do samych siebie, tylko idą w takim jakby zastygniętym uśmiechu. Takich też widziałam samotnie pędzących autem. Uśmiech pełny, ale bez dedykacji do świata, ludzi, radia tylko po prostu. Zastanowiło mnie to.
Pomyślałam, że tu każdy jest radosny i o stereotypie, że Polacy to smutasy. Postanowiłam, że będę się uśmiechała na całego na ile mi twarz pozwoli będę szczerzyła się ;p Nie było to łatwe okazało się, że jednak moje mięśnie nigdy nie były tak eksploatowane i nie był to pełny uśmiech i do naturalnego wyglądu wiele mu brakowało. Nie bałam się zmarszczek. Od długiego czasu przyglądam się twarzom starszych osób i na prawdę ładnie mimo obwisłej skóry wyglądają te osoby, które się uśmiechają pełnym u śmiechem, że widać zęby. Patrzyłam na angielskie, niemieckie, amerykańskie i polskie filmy i życie które mnie otacza. Kiedy byłam dzieckiem to jak ktoś się szczerze z czegoś uśmiechał to się mu mówiło "Co suszysz zymby/zęby" i uśmiech natychmiast znikał mimo, że był prawdziwy i piękny. To były takie pierwsze roasty zanim trafiły teraz do TV. Powiedziałam to chłopakowi i widząc mnie taką wyszczerzoną w stronę słońca powiedział właśnie to hasełko ;p Żeby nie powiedzieć banalnego słowa, że chcę jak zagraniczni tryskać z zewnątrz radością i walczyć z jego kolejnym słowem, że Polacy są radośni, ale nie uśmiechają się "Jak gupi do syra/sera" na szybko patrząc na słońce przypomniał mi się filmik z youtube jak jedna laska mówiła że spróbowała wybielać zęby jakimś mazidłem. Połączyłam w umyśle te dwie rzeczy i myślac że to ściema powiedziałam mu, że wybielam zęby słońcem. Ale on taki niedowiarek w każdej sprawie, ugryzieniu komara, rybki czy innych teori od razu mówiący, że to bez sensu tu nic nie powiedział. Zdziwiło mnie to, czyżby to łyknął? Mówię to samo wójkowi i on też to łyknął i poprosił i pokazanie zębów. W końcu mówię to mamie, że uwierzyli mi w ściemę, ale ona też nie była zdziwiona. Szukam więc na necie o tych lampach wybielających, które są podobne do promieniowania słonecznego. I w tych dużych wydających się profesjonalne pisało, że to jest naświetlanie promieniowaniem UVB (ultrafioletowym B), ale jest lepsze od słońca ponieważ wybiela też przestrzenie międzyzębowe. Pisali, że oprócz wybielania to też niszczy bakterie w jamie ustnej. Promieniowanie UVB to jest korzystne promieniowanie, które w interakcji ze skórą człowieka tworzy witaminę D i człowiek nabiera koloru. W tym czasie kiedy w TV i szkołach mówi się żeby się nie opalać czyli od 12-16 bo niby dziura ozonowa działa i przenika szkodliwe promieniowanie to własnie przedostaje się te dobre UVB, które Cię wyposarza w witaminę D. W Polsce niebo jest często pochmórne i okazji kiedy ono przenika jest mało, wiec należy korzystać ile się da, a przeważnie od 8-16 jesteśmy w pracy, czyli nie mamy tej witaminy w ogóle a ona jest tego typu, że się zużywa. Żeby można ją było strawić musi współdziałać z witaminą K2 MK7. Pewna starsza 80-letnia Pani miała starszą siostrę, której stary niemiecki lekarz w czasach kiedy była młodą dziewczyną powiedział, żeby codziennie chodziła się opalać tak na godzinkę właśnie w godzinach popołudniowych. To było zanim powstały i zaczęto reklamować kremy przeciwko opalaniu się, które blokowały i UVA(przenika cały czas i jest niby szkodliwe) i UVB (nie przenika przez szyby, chmury, ale przez wodę tak) i zanim zaczęto pisać o dziurze ozonowej. W każdym razie wygląda to na ukrywanie tego, że słońce w południe daje Ci zdrowie, wybiela zęby, wzmacnia kości, powoduje, że matką przy nadziei i karmiącym nie wypadają włosy i nie psują się zęby. Kiedyś małym dzieciom po urodzeniu, czyli jak moja mama była młodą mamą dawano witaminę D w kropelkach. Kobietom karmiącym już nie, a teraz wiadomo, że przez cały okres noszenia maleństwa w brzuszku i podczas karmienia powinno się przyjmować tą witaminę i dziecku już nie trzeba podawać bo ma ją w pokarmie od mamy. To nie jest oficjalne źródło, które możesz usłyszeć od zwykłego lekarza, który ma przyjąć twój poród. To dobra praktyka starych lekarzy, która jest zapominana. Jaki to jednak ma związek z Bogiem skoro tak dużo przedtem napisałam o tym artykułów? Jesteśmy dziećmi światłości i światło słoneczne które on nam dał nas leczy z łuszczyc, raków i sprawia, że jesteśmy zdrowi. O dziwo nawet lampa z solarium działająca UVB daje witaminę D, ale taka opalenizna mi się nie podoba. Na maderze zwiedzaliśmy jamę w której kiedyś płynęła lawa tam gdzie była ustawiona lampa dla zwiedzających zwisały i tworzyły się mchy i porosty, a dookoła nic. Tam gdzie jest światło jest i rodzi się życie, nawet z lampy ;p Światło wydobywa się z nas kiedy śpiewamy i zgodnie z tym co jest w Biblii z brzucha wydobywa się przez usta światło i spada na nas błogosławieństwo Ducha Świętego, to jest światło podczerwone zbadane o ktorym mi powiedział jeden kolega Ateista ;p Inny kolega ateista mówił, że to światło to po prostu ciepło i wydobywa się również podczas pierdzenia. Opowiedziałam mu wtedy anegdotę o moim koledze, który mieszkał z kilkoma osobami i miał problem żołądkowy. Siedział biedaczysko na kiblu i tylko było słychać akompaniament muzyki klozetowej ;p Jednak oni wszyscy martwili się tym, że nie ma światła. W końcu on nie wytrzymał i krzyknął na cały głos "Mam światło w D***!" i w tym samym momencie światło wróciło ;p Wszyscy od tej pory mówili, że on ma światło w D*** ;p Powinnam się była obrazić i oburzyć, że ja tu duchowe rzeczy, a on mi gazy stawiał na równi ze śpiewaniem i z Duchem ;p Ale tak zostaliśmy stworzeni i oba źródła to brzuch. To on generuje ciepło. A skoro jesteśmy istotami stałocieplnymi czyli generujemy ciepło to jesteśmy stworzeni min z ciepła czyli światła? Brzuch jest się generatorem ciepła/światła ;p.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz