Zauważyłam wczoraj, że instancją defininiującą moje zmęczenie, czy potrzebę snu jest moja komórka. Zapomniałam komórki w aucie, a toyalnie nie wiedziałam która godzina. Nie potrafiłam ocenić czy powinnam iść spać, czy mam siłe do pracy. Po lekkiej dezorientacji i uświadomieniu sobie tego stanu rzeczy zapytałam samą siebie we wnętrzu i nie byłam zmęczona, więc zaczęłam sprzątać. Zaczełam sobie przypominać dzieje dnia i rzeczy które miałam przugotować. Do wykonania niektórych potrzebna mi była komórka. Nie chciało mi się wychodzić na mróz ale byłam pełna zapału i poszłam po nią. Już nie kontynuowałam sprzątania, tylko zrobiłam 2 przelewy i zaczęłam czytac książkę przy ktorej zasnełam. Brak ruchu i leżenie w łóżku przenosi w objęcia Morfeusza.
Dziś z lenistwa tylko leżałam i leżałam a tyle miałam planów na wolny weekend;
Zadanie z angielskiego
Nauka z ziół
Komputer nowy ogarnąć
Komp od taty naprawic
Uszyć torbę na lapka dla Ewuni
Kupić sanki
Nadrobic dzienniczek religijny
Zadbać o włosy- kąpiel w nawilżającej kapołce (produkt uboczny z produkcji sera bialego, można to pić i zrobić na bazie tego naleśniki)
Posprzątać pokój
Pouczyc się linuxa
Pomalować
Uszyć sukienki na bazie kształtu i materiału ulubionych, ale zużytych sukienek
Zrobić coś z kitem
Zamówić i usystematyzować olejki
Zrobić zieloną szafkę w kształcie drzewa i kupić zielony okrągły dywan w tym kolorze,
Przeczytać książki
Popłacić rachunki
Przepisać zeszyt do ziół i przemyśleń religijnych
Obrazek z kwiatem
Obrazek z ptakiem
Obrazek z feniksem
Obrazek podwodnego swiata.
Przywitac sie z dawidem
Zobaczyc wodospad w stryszawie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz