Witam,
udało mi się tylko 2 razy zrobić olejowanie włosów. Zaopatrzyłam się w nowe produkty:
olej z pestek dyni i odżywkę do włosów jantar z bursztynu. Olej mnie skusił dlatego, że podobno odrobinę zmniejsza cienie pod oczami i ma orzechowy zapach. Kolor ma brązowo-zielony, a przy zmywaniu piana jest po prostu świeżo zieolna. Na razie użyłam na włosach tylko raz i na twarzy też tylko raz. Mój były chłopak powiedział, że moja twarz wygląda żywo, że jest taka wypoczęta. Użyłam tego na noc. Wrażenie było jakby mi się nawilżyła twarz i zmiejszyły zmarszczki które już drobnymi pajęczynkami się pokazują.
Odżywka ma kiepski dozownik, że za pierwszym użyciem wylała mi się na głowę połowa zawartości. Tak ciężko to leciało, że używałam całej siły by coś wylać na skalp i większość wylądowała na ręce (mam nadzieję, że nie zaczną na niej rosnąć intensywniej włosy ;p ), dywanie i włosach. Musiałabym mieć chyba inny pojemnik na dozowanie.
Olej z pestek dyni bardzo mi się podoba. Na początku w smaku jest orzechowy ale potem przechodzi w dziwny smak. Będę jadła łyżeczkę oleju dziennie bo podobno też oczyszcza z robaków. O robakach nie będę się rozpisywała, powiem tylko, że moja mama zaczytuje się w takich tematach i dzieli robaki na ludzkie i zwierzęce. Niektórych łatwo się pozbyć, a niektórych praktycznie nie można zlikwidować. Trzeba mieć nadzieję, że natrafiliśmy na te lajtowe ludzkie robaki, a te niebezpieczne zwierzęce i jakieś lambie nas omijają z daleka. Włosy spinam w miarę systematycznie w kucyk by zmniejszyć urazy mechaniczne i jak pisze Anwen
nie czeszę włosów gdy są mokre tylko gdy całkowicie wyschną. Nadal piję codziennie ziółka i jem rano kaszę. Dowiedziałąm się, że olej z siemienia lnianego ma swoje pozytywne właściwości tylko do 15 min. od zmielenia dlatego postanowiłam w młynku mleć część produktów tuż przed jedzeniem. Włosom brakuje jakiegoś centymetra do pachy.