piątek, 29 lipca 2016

Bóg jest techniczny

Ja myślę, że Bóg jest bardzo techniczny. Kiedy próbuję go sobie na rozum wyobrazić to widzę oś liczbową, czyli kartezjański układ współrzędnych. Na matematyce rysowało się na nim różne obiekty, koła, półproste i każda z nich istniała w ograniczonym aspekcie, i tylko w obrębie wyznaczonego fragmentu osi liczbowej. To oś jest konstrukcją, na której można budować. Każda figura jest dla siebie środkiem świata i stara się odnosić inne figury względem siebie, jakby sama była osią odniesienia, każdy obiekt ma swój punkt widzenia, ale nie ma dostępu wszędzie. Oś obojętnie kto gdzie jest to go obejmuje, bo tylko w nim wszystko żyć może. Nie ma ograniczeń w stosunku dla istot w środku jest doskonały bo niczego mu nie brakuje, jest pełnią. Dla prostej jest pełnią bo nie dotyka tylko cięciem wszystkiego. Układ Kartezjański jest przedstawiany najczęściej w 2-u wymiarze. Ale obiekty, mogą być wielowymiarowe np oprócz długości, szerokości i wysokości mogą zawierać też odniesienie do czasu. Ze względu na to, że Bóg jest osią nawet dla czasu to jest w każdym jej punkcie taki sam niezmienny i trwający. Ale niezmienność nie jest smutna, bo on już bardziej bogaty być nie może. (Anioły też nie są ograniczone osią czasu i istnieją w wielu wymiarach jednocześnie, dlatego podjęły decyzję o byciu z Bogiem raz) A my mamy drogę przed sobą. Ta historia byłaby smutna gdyby nie miejsce człowieka w tym wszystkim, kim jest dla Boga. Na samym początku powiedziano, że został stworzony na obraz i podobieństwo Boga. Mówi się o byciu dla niego dzieckiem, synem i córką, a nie królikiem doświadczalnym w wielkim laboratorium, że możemy prosić o co chcemy jak zlecenie do administratora bazy. Jak zlecisz nadanie uprawnień to Ci nada skoro na prawdę potrzebujesz, a jak tylko byś chciał i ani nie wystawisz zlecenia, ani nie będziesz męczył administratora, żeby Ci to na lewo zrobił, a procedury się jakoś dopasuje i zrobi to za Ciebie Admin to nie będzie niczego.



Czy Bóg może stworzyć drugiego takiego jak on Boga? Tak, ale tylko w ramach swoich mocy kształtu i przestrzeni. Wtedy taka osoba gdyby Bóg zajmował cała kartkę A4 zajmowałaby tyle samo tej kartki i możnaby było powiedzieć że to dwie istoty, ale jedna zawiera się w drugiej bo zajmują tyle samo miejsca. Przeważnie trójce święta i jej trójosobowość tłumaczy się na przykładzie trzylistnej koniczynki. Z jednego rdzenia-łodygi wystają 3 listki. Ale tym trzonem wspólnym mianownikiem jest właśnie przestrzeń Boga. Bóg może być wszystkim w jego świecie. Syn człowieczy oznacza taka realizację. Człowiek ma że względów swojej budowy ograniczenia. Jezus pokazuje jak wycisnąć z życia wszystkie soki, pokazuje że pełnia życia może być tylko w Bogu w Twórcy i ramie tego świata,i oddaje za nas życie, żeby już nie było tej Bariery pomiędzy Bogiem i nami ludźmi. Ciężko zaakceptować że jest się w jakiś granicach czasu i przestrzeni, ale możemy to obejść dzięki wspaniałości Boga. Dlaczego posługuje się nami a nie czaruje jak w Bajkach, tylko bierze istoty z tego świata? Bo one są nim w każdym kawałku. Mogą być fajerwerki, ale podobno jest mu miłej jak to my krzyczymy i tanczymy jemu na chwale.

Ciągle na lekcjach religii się słyszało, że jesteśmy "dziećmi bożymi". Nic to dla mnie nie znaczyło, tylko że jest się dzieckiem, małym nieogarniającym stworzeniem. Dopiero na rekolekcjach mówiło się "Jesteśmy synami i córkami Boga". Trochę mnie to dziwiło. Zrozumiałam, że nie chodzi o to, że jesteśmy niedojrzali i mali, ale że mogę być dorosła mieć 30-ci lat i dla mojej mamy być córką i dzieckiem, ale to nie znaczy, że jestem dzieckiem, jestem dorosła. To tylko znaczy, że pochodzę od mojej mamy. Tak jest i z Bogiem, jesteśmy jego synami i córkami, czyli pochodzimy od niego i to on dał nam życie. Ale przecież i Jezus był nazywany synem bożym. To jaka jest między nim i nami różnica? Przecież nie ma tam znaku równości, bo on jest też Bogiem. Mam na myśli jaki jest związek między Jezusem i nami jeśli chodzi o słowo syn. Czy to znaczy, że Bóg też stworzył Jezusa i jako jego Stworzenie (osoba stworzona) jest jego dzieckiem? W każdym razie myślę, że również jesteśmy jego dziećmi bo coś po nim dostajemy, dziedziczymy. Mówi się, że królestwo Boże. Ale zaraz w modlitwie "Ojcze Nasz" mówi się "Przyjdź królestwo Twoje, bądz wola Twoja jako w niebie tak i na ziemi". Czyli dziedziczymy nie tylko po śmierci, ale już za życzia człowieka może to być udziałem, jeśli królestwo zagości na ziemi?



Tak jadąc z pracy do domu było mi ciężko się do Ciebie zwrócić. Patrzyłam w różowo-pomarańczowe niebo i nie wiedziałam do kogo mam mówić. Jeśli Bóg jest wszędzie, to mam mówić do chmur? Pagórków? Ludzi? Czułam się tak jakby ta relacja mnie i Boga była bezosobowa, bo go nie widzę. Czy on jest osobą? Wyobraziłam sobie swój brzuch. Gdyby tam sobie żyła bakteria i gdybym potrafiła słyszeć jej głos, to powiedziałaby to samo co ja, jak tu wierzyć, że ja istnieję, skoro ona widzi tylko czerwone tkanki obojętnie jak daleko by się zapuściła. Nie zobaczyłaby mnie. A ja jestem i jestem osobą. Więc podobnie jest z nim? z Bogiem? "Kto zobaczył mnie, zobaczył i Ojca". Człowiek został stworzony na obraz i podobieństwo Boga. Jak można zobaczyć Boga, żeby nie powiedzieć jak apostołowie "Pokaż nam Ojca". Czyli patrząc na Jezusa tak wygląda Bóg? Ale Bóg nie jest człowiekiem, żyje w wymiarach, w których my nie możemy. Czy on ma głowę, dwie ręce i dwie nogi jak my? Czy chodzi o metaforę istoty i duszy jaką prezentuje Jezus, siłę wiary, pełnię kontaktu z Bogiem, miłość do świata i ludzi, a nie wygląd fizyczny. Ale to dlaczego pisano o tym, że jesteśmy stworzeniu na "Obraz i podobieństwo". Kim jest Bóg, kim jest Jezus? Kim my jesteśmy?

niedziela, 10 lipca 2016

Rekolekcje na Górze świętej Anny 3 - 5 czerwca 2016

Spowiedź przed rekolekcjami:
Tata poprosił mnie, żebym poszła do spowiedzi przed  rekolekcjami na Górze Świętej Anny 3 - 5 czerwca 2016. Zostawiłam to jednak na ostatni moment. W piątek był wyjazd, czyli czwartek to był ostatni dzień kiedy mogłam się wyspowiadać. Pomyślałam, że pójdę do kaplicy w Silesia City Center w Katowicach, bo jest blisko mojej pracy i mogłabym iść trochę na niemiecki a potem do spowiedzi przed 19-tą. Jednak mój chłopak mówił, że nie spędzam z nim w ogóle czasu, że raz squash, raz chór, albo kościół. W sobotę sam prosił, żebyśmy się nie widzieli. Nie jest to jedyna sobota oddzielnie i mam wrażenie, że niedziele też by na za tydzień przesunął. Pewnie tylko dlatego, że w tygodniu mam plany, a weekend zostawiam dla niego. Jak powiedziałam mu, że w każdy dzień możemy się spotkać, najwyżej raz na językach będę miała bumelkę, to mi powiedział wtedy, że są w czwartek urodziny i zaraz po pracy moglibyśmy jechać. Po takiej deklaracji mogłam albo zrezygnować ze spowiedzi, albo jakimś cudem pójść rano. Była środa wieczorem więc nie mogłam się ugadywać z managerem, że przyjadę na 9-tą. O dziwo obudziłam się rano o 4:30. Wysznupałam w necie, że u misjonarzy jest na 6-tą msza. A w kościołach na pół godziny przed mszą jest spowiedź. o 5:10 wyjechałam do Rybnika. Niestety na konfesjonale pisało, że jest owszem spowiedź, ale są konkretne wyznaczone godziny na nią, czyli od 8-ej. Nazywali to stałym konfesjonałem. Pojechałam do domu o 5:50. W domu byłam o 6:10. Szybko coś zjadłam i szukam w necie, że o 7:00 jest msza we Chwałowicach w sanktuarium św. Teresy. O 6:30 wyjechałam do Chwałowic. 6:40 byłam w kościele. Modlili się koronkę, konfesjonały były puste. Siadłam do ławki. Zobaczyłam chłopaka, który też był w tym kościele co ja licząc na spowiedź. Nagle ksiądz się pojawił po przeciwnej stronie kościoła niż ja i ten chłopak tam od razu wskoczył. Myślałam sobie, o nie taki starszy ksiądz, to będzie się bardzo oburzał na moją spowiedź. Zamknęłam oczy i wstałam, żeby przejść na drugą stronę tyłem kościoła. Odwracam się i szok bo naprzeciw mnie był konfesjonał z młodym księdzem i to wolny jeszcze. Mówię to co zawsze. To on pyta, co chciałabym zmienić w sobie, albo który grzech chciałabym już niepowtarzać.
Zadałam mu 2 pytania. Jedne dotyczyło ostatniej dyskusji z moim przyjacielem, a drugie pytania pierwszego czytelnika.
W odpowiedzi na to dlaczego seks przed ślubem upadla, a po ślubie uświęca powiedział, że ślub to sakrament gdzie bierze się odpowiedzialność za drugą osobę. Mówił, że Bogu nie podoba się tymczasowe traktowanie drugiego człowieka, że nic cię nie wiąże, i jak Ci się coś nie spodoba to znikniesz i tyle. Zostawiając drugą osobę samej sobie.
Pytanie następne mówiło dlaczego trzeba chodzić do spowiedzi, skoro w "Wierzę w Boga", mówi się, że wierzymy w odpuszczenie grzechów przez krzyż dla tych, którzy żyli przed i po Chrystusie, a jednocześnie Jezus dał moc odpuszczania i zatrzymywania grzechów. Usłyszałam, że tak jak Piotr trzy razy zaprzeczył, to potem musiał 3 razy potwierdzić miłość i że spowiedź jest odświeżeniem relacji z Bogiem.

Rekolekcje:
Na Górze świętej Anny cały czas było głośne, huczne ogłaszanie królestwa niebieskiego na ziemi ;p tzn były bębenki, perkusja, róg, trąby Jerycha, czyli ludzkie usta, klaskanie, tupanie, wyginanie się jak król Julian wygina śmiało ciało ;p Na początku na sucho mówiąc, że musimy się sami nauczyć wielbić, a potem co jakiś czas dołączały instrumenty ;p

Po długim wołaniu, krzyczeniu i śpiewaniu, kiedy już nie wierzyłam, że będzie w programie coś po za tym więc się nawet wczułam ogłoszono, że będą ćwiczenia do wykonania. Zadanie pierwsze polegało ma znalezieniu drugiej osoby, której się nie znało, wpatrzeniu się w nią w coś co przykuwa Twoją uwagę, może oczy, może kolor włosów a potem wypowiadanie słów, które są słyszalne w brzuchu, np "szikababa" , prośbie do Boga, żebyś mógł/mogła usłyszeć słowo o tej osobie. Był czas, żeby je usłyszeć. Panikowałam wtedy okropnie, co jak nie usłyszę. Totalny chaos i strach mną wtedy targał mimo prób uspokojenia. Potem świczenie polegało znów na znów mówienie słów na głos dziwnych słów np "szikababa", a w duchu mieliśmy prosić Pana, żeby wytłumaczył, co odebrane słowa znaczą, a na koniec, znów wypowiadało się tamte słowa i prosiło o dobre przedstawienie interpretacji osobie, której dotyczyło proroctwo. Słowa kierowane do tej osoby miały być budujące, przynosić nadzieję i otuchę. Jeśli takie nie były to nie przychodzi to od Ducha Świętego. Ja nic nie zobaczyłam nie licząc czarnego, białego i czegoś tak nieforemnego jak głowa ryby, co się w ogóle nie liczyło. A osoba będąca ze mną zobaczyła Okrąg świetlisty, może była to obrączka albo ślubna obietnica, a w środku róża. Róża i obręcz kojarzyła mi się podczas słuchania tego ewidentnie z Maryją. Jej kwiat i aureola i  ze złożoną jej niegdyś obietnicą.



Zadanie drugie polegało na dobranie się w 3-ki. Uciekłam od tej przemiłej dziewczyny, bo chciałam, żeby ktoś nad nią prorokował, a ja nie mogłam. Nie znalazłam żadnej pary do której mogłam dołączyć i schowałam się w najdalszym kącie. Polegało to na prorokowaniu 2-ki osób nad najstarszą z nich. Na następnym spotkaniu miało być prorokowanie nad średnią, a na trzecim nad najmłodszą osobą. Dlatego mieliśmy zapamiętać te osoby, z którymi byliśmy.


Potem było pytanie czy ktoś chce się pozbyć krępujących go więzów nieśmiałości, bierności, ograniczeń, blokad itd. Zgłosiłam się. Było dużo takich osób. Powiedziała Maria Vadia, żeby podejść. Podeszłam. Uciekałam przed kładzeniem rąk na mnie bo panicznie bałam się stracić przytomność. Mroziło mnie jak widziałam, ze obok mnie ludzie padają jak muchy "spoczywając w duchu". Ona szła, a ja uciekałam żeby Ci ludzie na mnie nie padli i się oddałam od tego, by mieć to błogosławieństwo. Potem nagle podbiegła inna kobieta, nie wiadomo skąd bo po mojej stronie nie stała, ani nie widziałam jak błogosławiła i pokładła parę osób i dotknęła też mnie. Chyba to było czoło. To jest takie uczucie jakby ktoś oświecił Ci lampkę w głowie tak szybko się to rozeszło, ale nie oślepiło, nie było blasku tylko coś tak się rozprzestrzeniło że można było stracić świadomość spokojnie. Zdziwiłam się tym jaką czuję w umyślę przestrzeń, ale jakoś otworzyłam oczy i okazało się, że stoję nadal. Dziwnie na mnie spojrzała ta kobieta, może zdziwienie może pytanie o co chodzi, bo powinnam leżeć jak takie wielkie chłopy padały. Ale fakt jest taki, że coś się zmieniło. Blokady psychiczne gdzieś sobie poszły. Podczas uwielbiania nie przejmowałąm się, że mogę mieć spoconą pachę, dawałam ręce najwyżej jak mogłam, nie miałam oporów tańczyć, mówić, krzyczeć, śpiewać. To było piękne. Usłyszeliśmy wszyscy "Teraz jesteś nowym człowiekiem" ;) Czyli nie reperowanie starego człowieka tylko tamten umiera i rodzi się nowy.

Poszłam do pokoju i pytałam tak jak Maria Vadia pouczyła, żeby pytać "Panie dlaczego coś nie wyszło, co zrobiłam, czego nie zrobiłam pokaż mi to". Chciałam zrozumieć dlaczego nie mogłam znaleźć pary. Wyobraziłam sobie tamtą salę i mój wzrok skupił się na jednym konkretnym miejscu na tej sali. Już wiedziałam, gdzie mam iść. Wiedziałam gdzie stanąć i stanęłam tam i okazało się, ze była tam jedna para, której przedtem nie brakowało niczego, ale od 2-go spotkania już się nie pojawił jeden mężczyzna w ich trójce. Ucieszyły się, że przyszłam, a ja, że było to miejsce dla mnie, które Pan przygotował. Oceniły, że jestem najmłodsza, więc idę na koniec do prorokowania.

Kiedy przyszła moja kolej to powiedziały obie, że Bóg uwalnia mnie od nieśmiałości, Otacza mnie opieką, że Bóg troszczy się o mnie jak o kwiatki i ptaszki, że jestem piękna, że Bóg wyzwala od nieśmiałości i nie zapomniał o mnie i daje mi wolność. Jedna z nich też widziała kwiatki. Miło mi to było słyszeć, ale myślałam sobie, że przecież już byłam uwolniona. Po przerwie kolejny raz spotkałam przy zamykaniu drzwi tego samego człowieka, chyba trzeci raz już. Zaśmiałam się mimo to nieśmiało i powiedziałam mu, że się znów spotykamy w tym samym momencie robiąc te same rzeczy. Przeszłam dalej, ale on podbiegł do mnie aż na górę schodów i zadał mi pytanie "Czy Ty wiesz, że jesteś piękna? Czy Twój tata mówi Ci, że jesteś piękna?". Powiedziałam, że tak, że mówi taki dziwny trudny komplement "Dla mnie nawet w worku jesteś Szwarno". Nigdy nie mówił szwarno, tylko piękna, ale to znaczy to samo ;p Wtedy odpowiedział, że to chyba jakieś śląskie określenie piękna i poleciał do mojego taty z pytaniem "Czy Ty mówisz swojej córce, że jest piękna?", a on na to, że oczywiście i powiedział do mnie "Dla mnie jesteś Piękna", a mężczyzna na to, że nie dla Ciebie tylko jest piękna, ale po prostu ma mówić "Jesteś piękna". Więc tata to powtórzył w moim kierunku ;p Wtedy coś poczułam tam gdzie mostek czy serce, jakby coś odkliknęło, coś się aż z dźwiękiem odblokowało. Jakoś te słowa zadziałały tak, że uwierzyłam i zły urok prysł. Inni mężczyźni, kobiety przez 30 lat mogły mi mówić o piękności, ale to nie działało, to były miłe słowa. Przypomniałam sobie jak byłam młodsza, chyba chodziłam jeszcze do podstawówki, a w holu w domu był jeszcze zielony dywan i po raz pierwszy usłyszałam słowa "Jesteś dla mnie piękna nawet w worku". Ja wtedy stanęłam w tym holu i się zastanawiałam co to znaczy. Wyobraziłam sobie siebie w tym worku i pomyślałam, że nic w nim nie może być piękne i że te słowa znaczą, że obojętnie jak będę brzydka to zawsze będą mnie kochać. To było pozytywne, ale nie znaczyło dla mnie, że jestem piękna. Tyle lat się zastanawiałam, czy można uznać, że jestem ładna, czy zwykła, czy raczej brzydka, codzienne wpatrywanie się w twarz i mówienie o trudnej czasem twarzy. Tyle lat zazdrości, że inne są piękne, a ja nie, tyle lat porównywania innych, prób dociekań dlaczego one są piękne, a ja nie dojścia do sedna piękna, do źródła i kwintesencji, żeby to pochwycić i taką się stać. I nagle się taka stałam, stałam się piękna tak po prostu magicznym słowem. Słowa księdza Pawlukiewicza, że dla kobiet najważniejsze jest piękno relacje i miłość, i to piękno jakby było podstawą odwagi.

Usta człowieka są "Bramą chwały", są "Trąbami Jerycha". Ciągle to mówili i dodawali, że Pan bardziej ceni Trąby Jerycha niż przybytek Jozuego.


Na tych rekolekcjach powiedziano też fragment o raju. Myśl o ogrodzie Eden zaprzątała kiedyś znacząco mój dziecięcy umysł. O wypędzeniu starałam się w ogóle nie pamiętać. Na rekolekcjach powiedziano, że kiedy Bóg wypędzał Adama i Ewę z Raju, to zrobił dla nich ubrania ze skóry. Poprzednio sobie zrobili z gałązek figowych. Skóra jest dużo trwalsza niż listki. Nie było to pesymistyczne tylko zrobione z troską. Powiedział również, że stawia na straży Raju Cheruba, który będzie chronił dostępu do niego i ma nadzieję, że nigdy człowiekowi nie uda się dotrzeć do drzewa życia. Oby go nigdy nie znalazł. To mówił z troską o człowieka, nie zamnkął przed nim tych drzwi, tylko jak ojciec stawia wyżej ciasteczka, żeby dzieci nie zjadły i ma nadzieję, że nie weźmie taboretu(krzesełka), żeby dosięgnąć.
Chodziłam sobie potem po parku i przypomniałam sobie swój sen sprzed paru lat. Było to wnętrze drzewa, gdzie było źródło tak przeźroczystej i czystej wody, jaką nigdy nie widziałam, ale bałam się wejść, bo nie wiedziałam jak to jest głębokie, co się stanie. Patrzyłam na ten piękny widok, konary, dopiero po chwili zdałam sobie sprawę, że obok jest normalna ulica z samochodami. Nie czułam jednak zbezczeszczenia tego przez obecność rzeczywistości codziennej. Wróciłam do oglądania drzewa, tak szerokiego w środku. Szukałam potem takiego drzewa, oglądałam mnóstwo środków drzew z dębów, bo są najszersze, ale w środku była rdza i pająki i brak takiego światła jak tam. I tam w tym parku uświadomiłam sobie, że nigdy nie zobaczę tamtego drzewa w rzeczywistości. Bo to były tkanki. To było wnętrze człowieka, dlatego nigdy w żadnym drzewie tego nie znajdę. Tak jak nigdy nie znajdę drzewa poznania dobra i zła, bo to jest jak dojrzewanie, jesteś niewinnym dzieckiem nie wiesz kiedy robisz dobrze a kiedy źle, jesteś prowadzony za rękę i nagle to rozumiesz. Już nie jest tak samo, ta świadomość otaczającego świata, jednych to przygniata, że widzi się coraz większe i większe kręgi. To jest dorastanie, normalny etap w życiu człowieka. Raj jest tym dzieciństwem i beztroską.
Jeśli chodzi o świadomość to byłam dziewczyną, która nie wpadła na pomysł, że może komu czegoś brakować, że ktoś może potrzebować pomocy. Kiedyś z byłym chłopakiem siedziałam przy rowerze. On zmieniał dętki. Nagle powiedział zniecierpliwiony, "Czy nie widzisz, że przydałby mi się śrubokręt i mogłabyś mi go podać?". Taka myśl, jak analiza, czy drugiemu czegoś nie brakuje, czy mały element spowoduje, że on dojdzie gdzieś dalej, albo szybciej nigdy mi nie przyszła. Nigdy nie usłyszałam tego od nikogo. Podałam mu to co chciał i zaczęłam się rozglądać i patrzeć na ludzi, czy nie są gdzieś na tym etapie. Cieszę się, że mi to uświadomił.
Wróciłam ze spaceru na kolejny ciąg rekolekcji i tam powiedziano, że są rzeczy ukryte dla większości, ale dla tych co szukają i drążą te tajemnice są odkrywane. Te moje luźne przemyślenia potwierdzili słowami, że źródło życia jest w brzuchu. Myślałam sobie wcześniej, że skoro jest dostępne, że każdy może to znaleźć to bez sensu jest dawać to fizycznie w jakimś miejscu na ziemi, tylko dać to w człowieku. I oni mówili, że każdy ma w sobie to ukryte drzewo. Myślałam sobie, ze każdy chciał poznać dobro i zło, bo to znał Bóg, a każde dziecko chce robić to co rodzice, znać to co oni, naśladować ich. I jak Bóg, chcemy trwać wiecznie.Człowiek chce być jak Bóg. Kiedyś była taka relacja z Bogiem, której nic nie przeszkadzało, ale po zgrzeszeniu już jest jakaś blokada na relację z nim. Dlatego możemy mieć wrażenie odseparowania od niego i samotności. Ale on jest tam cały czas i czeka. Podobno Cherub oznacza wyobraźnię.

Fajnie, że w Chrześcijaństwie przyjmują każdego, obojętnie to przeskrobał i jaką jest osobą. Czy ma się 12-cie, czy 80 jest się w porządku do przyjęcia. Świadectwo jest od każdego ważne i nie jest interpretowane jako wywyższanie się i przemądrzałość.


czwartek, 7 lipca 2016

Sen - bierność

Przedwczoraj miałam natomiast kompleks kilku znów po sobie.

Najpierw był sen w górach nad przepaścią. Było widać kobietę - matkę wpatrzoną w obiektyw aparatu. Nie było go widać, ale ona trwała w bezruchu oczekując. Jej syn może mający z 13-cie lat szedł tyłem do przepaści z zasłoniętymi opaską oczyma. Szedł małymi krokami, niby ostrożnie, ale konsekwentnie, żeby stanąć tuż obok matki do zdjęcia. Scena była w całkowitej ciszy i oczekiwaniu. Chłopak minął matkę i tymi samymi krokami zbliżył się do przepaści i po chwili spadł w nią. Matka kiedy ją minął nie miała miny zlęknionej, czy aby nie chce tam wpaść, nie odwróciła się, nie złapała go za ciuchy. Nikt się nie poruszył, nawet ja, która o swej obecności się uświadomiłam kiedy on tak po prostu spadł bez echa.



Drugi sen dotyczył wycieczki rowerowej z moim byłym chłopakiem. Nigdy nie jeździłam z nim na rowerze, więc musiał być symbolem czegoś. Byliśmy w mieście, w którym byłam pierwszy raz, ale on go znał, tzn tak jakby to był zmodyfikowany Kraków. Chcieliśmy się dalej przebić, ale przeszkadzał kompleks budynków. Weszłam do jednego i w moim odczuciu dało się przejechać. On okazywał całkowitą bierność i obojętność tą rozterką i sprawą. Wróciłam, żeby mu powiedzieć o tym, że można tam wejść. Dziwnie się czułam będąc tą aktywną, a mężczyzna był bierny. Powiadomiwszy go uznałam, że po prostu wejdę i to był sygnał do wejścia, bo nie widziałam, ze idzie za mną, ale też nie czułam, że poszłam tam sama. Sen się w tym momencie skończył.

Były jeszcze dwa, ale już ich nie pamiętam. Jak mi się przypomni to napiszę.

Poprosiłam o interpretację i usłyszałam słowa. Sama nie wiem, czy tak się luźno pojawiły, ale nie wymyśliłabym chyba tego sama ;p "Będziesz przewodziła mężczyznom". Brzmi masakrycznie, ale nie mogę tego podważać. Mam dopiero 30 lat, czyli jeszcze więcej lat przede mną. Co to może znaczyć? O jakie przewodnictwo chodzi? Religijne? służbowe? Przewodnictwo poprzez służenie? I dlaczego mężczyznom? Będę rozważała te dwa sny i jak przypomnę sobie o pozostałych to je również. Ciągle się mówi, że Bóg ma dla nas wspaniały Plan. Chcę, żeby tak było, żeby jego plan się spełnił i żebym mogła go poznać i cieszyć się z nim tym wspólnie. Możecie to nazwać naiwnym, ale po latach rozłąki z religią, kiedy nie mogłam znaleźć argumentu, żeby potwierdzić obecność boską, żeby udowodnić istnienie duszy, żeby znów móc z nim rozmawiać to cieszę się, że ten czas smutku i samotności odszedł i mogę z nim rozmawiać kiedy chcę.

Sen - szerzenie światła w kościele

Miałam dziś sen, że jestem w kościele, odbywała się tam msza i śpiewaliśmy, ale było też skrzydło kościoła, gdzie weszłam i było ciemno. Otwarłam usta, żeby śpiewać chwałę i żeby to światło z ust rozświetliło ciemności kościoła. Wiedziałam, że w tym kościele jest wiele ciemnych miejsc, gdzie trzeba je zanieść.


Teraz wypadałoby zapytać, co to znaczy, jak mam zinterpretować ten sen.

środa, 6 lipca 2016

Tagi - Mapa Strony

Smutne jest to, że na wersji mobilnej bloga nie widać tagów. Zaletą natomiast możliwość zobaczenia zajawki treści artykułu + pierwszy zminimalizowany obrazek z treści. Dlatego dopoki nie dodają opcji tagów na komórkach to będzie funkcjonował artykuł "Tagi" pozwalający na szybka nawigację po blogu wg nie dat tylko kategorii treści i języka.

Mapa strony:

/pl/

technika

-aplikacja,
-metale

piękno

-psychiczne

--kobiecość
--kompleksy
--sprzątanie

-duchowe

--dusza
--obraz
--religia
--wizje
--sen

-fizyczne

--ciało
---kąpiele
---kuracja
---maseczka
---olejki
--włosy
--twarz
--witaminy

-kulturalne

--film
--kultura
--wycieczka
--spektakl
--taniec

-mądrości i inteligencji

--myśli
--mapa szczęścia
--plan
--podsumowanie
--pytania
--decyzje
--umysł
--przemyślenia
--rozmyślania

-triki upiększające

--makijaż
--fryzura
--ubiór
---sukienka
--zabieg
--zioła

-wartości/słowa
--szacunek

/en/
beauty, complex, hairs,

/es/

compleho, pelos,

/de/

KomplexHaare,




niedziela, 3 lipca 2016

Wróżbiarstwo to grzech

Wróżby to czasem zabawa nastolatków tworzących szkolna gazetkę, czasem poszukiwania zależności w układach planet i na tej podstawie i Danych o urodzenie próbuje się wywnioskować co czeka człowieka i jakie powinien podjąć decyzje.
Zastanawiałam się czemu to jest uznawane za grzech. Przecież trzej mędrcy i królowie oddający cześć nowonarodzonemu Jezusowi właśnie dzięki tej dziedzinie dotarli tam i złożyli hołd. Sporo osób chciałoby podejmować dobre decyzje, korzystać z szans i unikać porażek, co w tym jest złego?
Potem byłam na rekolekcjach na górze świętej Anny gdzie kupiłam płytę o uwielbianiu Pana. Mówiono, że tam gdzie jest klimat chwały Duch lubi przebywać i wtedy naturalna rzeczą jest spływająca łaska np zdrowie, dawanie darów, rozwiązywanie problemów, a nawet dobrobyt finansowy. Jak skończyły mi się audiobooki o Sherlocku Holmsie i Joannie Chmielewskiej to zabrałam płytę o nauczaniu mądrości. Na początku są piosenki i krzyki z rogiem a potem mowa Marii Vadia. Krzyczałam i śpiewałam w aucie 2 dni, nieznacznie ściszając na czerwonym, bo nie każdy mógł sobie życzyć słuchania o Bożej Chwale ;p. Miałam sprawy których nie wiedziałam jak rozwiązać:

  1. Ubrałam jednego dnia różową krótką spódniczkę z dekoltem na plecach i z przodu i pocztą pantoflową doszedł do mnie komentarz, że ubrałam się niestosownie. Chciałam zmazać to z ich pamięci, żeby myśląc o mnie myśleli o czymś innym niż tamta sukienka.
  2. Jeden kolega w pracy zamiast iść do mnie z pewną tematyką, którą ja się zajmowałam to chodził do każdego tylko nie do mnie. Takie wrażenie złych stosunków. Nie wiedziałam jak to zmienić.
  3. Nie chciało mi się tankować i w ten sposób miałam już wskaźnik pomiędzy dwoma czarnymi kreskami.
  4. Zbliżała się Gala, gdzie można się było przebrać, ale info o przebraniu została przekazana na 2 dni przed nią. To mało czasu i nie wiedziałam za co się przebrać. Tematyka dotyczyła Science Fiction.
Prosiłam Pana rozpaczliwie o mądrość i rozwiązanie. Po pierwszym krzyczeniu do pracy i z powrotem przeszukałam wszystko co mam w domu, strych, całe piętro i znalazłam kiedyś zrobioną kostkę o kształcie diamenciku. Była zrobiona z kartonika z Całusków (Pianka otoczona czekoladą) które od wewnątrz były posrebrzane. Trzymałam to w dłoni i wiedziałam, że to jest to, ale jeszcze nie wiedziałam czym to ma być. Po chwili przyszedł w umyśle obraz. Zobaczyłam grę Simsy. Nikt na to nie wpadnie pomyślałam i zaczełam konstrukcję opaski metalowej dość twardego drucika, ale na tyle cienkiego, że nie rzucał się w oczy i łączyłąm to z lekkim kartonikiem. Dokończenie planowałam na dzień następny, bo nie chciałam mieć na galę podbitych oczu ;p Sukienka była niebieska jak pogodne świetliste niebo, bez dekoltu, prosta, dopasowania i minimalistyczna, ale z klasą.

Kumpel podrzucił mnie na Galę. o 20-tej miał być konkurs przebierańców. Już widziałam kolesia z międzygwiezdnej floty ze startreka (ale na dole miał jinsy). Za 20 minut 20-ta również pojawiłam się w toalecie, gdzie trwało totalne szaleństwo. Dziewczyny przebierały sie w kolorowe peruki, w złotka i sreberka i malowały się namiętnie. Ulokowałam się w kąciku i wzięłam się za manualną precyzyjną robotę. Kiedy skończyłam nikogo nie było już w łazience, a prezenter prosił już przebierańców bliżej sceny. Przełożeni, którzy przebrani byli za jeden program sztuczej inteligencji (wydrukowane maski z twarzy tej postaci) zabrali mnie bliżej sceny. Kiedy na scenie byli już wszyscy z wyjątkiem mnie prowadzący zapytał jak nigdy nie pytano, czy jest ktoś jeszcze przebrany. Moi mnie wypchneli na scenę i na wszelki wypadek krzyczeli gdzie jestem i że mam być ;p Nie mając wyboru powiedziałam, że jestem SIMS'em, nad głową lata mi komputerek który się komunikuje z tym na ręce i mówi jaki mam nastrój, jakie są moje potrzeby itd. Przy potrzebach zaczeli się strasznie śmiać, bo to wyglądało jak taka nieśmiała dziewczynka przychodzi na scenę i mówi, że od teraz będzie się spełniało jej potrzeby. Musiałam też chwilę bujać się na scenie, ale simsy są trochę nieogarnięte, więc mogłam losowo się zachowywać. Potem było głosowanie. Głosowało się na podstawie ryku publiczności. Ogłoszono 3 i 2 miejsce. Przy słowach, że teraz ogłoszą pierwsze sala zaczeła z jednej strony krzyczeć moje imię, a z drugiej krzyczeli SIMS. Potem głos się zjednoczył tylko do mojego imienia. Ogłoszono niewzruszenie, że pierwsze miejsce ma "Sims z potrzebami". OOhhhhhh masakra, wszyscy gratulowali, nawet ten kolega z punktu 2-go kilka razy. Było mega miło ;p Po Gali jak wsiadłam do autka to zagadał do mnie jeden osobnik, który poprawiał mi diamencik na głowie. Wzięłam go do auta to chciał iść na bus i zatankował mi gaz i benzynę w miejscu gdzie nie spodziewałam się, że jest stacja.

Wszystkie problemy Pan rozwiązał z najwyższą precyzją, nawet pamiętał o tym o czym ja już nie pamiętałam. Jest cudowny. Jak Pan spełnia takie życzenia, jak ma dla nas plan, jak potrafi dla nas wybrać taką drogę wśród wszelkich możliwości probabilistycznych, która będzie dla nas idealna, który nas powiedzie ścieżką i podpowie nam czego potrzebuje nasze serce, to czytanie horoskopów jest stratą czasu, jest czymś śmiesznym, co może go nawet obrazić, bo taka moc,a nie jest preferowana w domyślnym wyborze. Jedni obserwują gwiazdy, żeby naleźć zależności, ale zależności kosmosu i zależność z tym konkretnym człowiekiem jest czymś tak złożonym i wchodzącym w wiedzę, której aktualnymi narzędziami nie jesteśmy w stanie zmierzyć, że jest to zgadywanie. Opieranie się na zgadywaniu kogoś kto toś opublikował na łamach gazety gdzie mu za to płacą może być zabawne, ale ze względu na wagę jaką domyślnie się temu przypisuje nie powinno się tego robić. Kategorie w nich zawarte są zbytnim uogólnieniem.

Co do wróżbienia dedykowanego przez konkretne osoby uzdolnione to nigdy tego nie próbowałam. Na ćwiczeniach na rekolekcjach możnaby pomyśleć, że uczy się czegoś podobnego, tylko pyta się Boga o odpowiedź i interpretację. Kogo proszą o wiedzę wróżbici ogłaszający się w necie? Czy wiedza tak po prostu przychodzi i jest to prawda? Wydaje mi się, że medytacje np buddyjskie są złe wg ogólnej opinii ponieważ nie znamy tego w kim się pławimy. Pławimy się w sobie i nigdy nie wiadomo, kto się podłączy. Czyjego głosu słucha wróżbita, czy jest od Przyjaciela, czy od Wroga.

Jest to trudny temat, bo jestem osobą zafascynowaną światem czarów, gdyby był możliwy, był naszą rzeczywistością to byłoby super. Jak tylko łączyłoby się to z religią? W każdej bajce jest podział na dobro i na zło nawet w Gwiezdnych wojnach. Jest tam tzw "Moc", mówili "Niech Moc będzie z Tobą", tak jak u nas się mówi "Idź z  Panem Bogiem".

Nie wiem dlaczego na mszy 3 królowie składający pokłon Jezusowi zostali nazwani wróżbitami i astrologami i potem Anioł mówiący, żeby wracali inną drogą symbolizował porzucenie wróżbienia skoro dzięki temu odnaleźli Jezusa. Nie znali to, a dzięki tej nauce go odnaleźli. A mimo to nazywa się to złem? Ich wiedza i precyzyjne określenie czasu i miejsca jest czymś złym? Czy poznawanie świata i zależności jest złe? Kiedy mówi się kto szuka ten znajdzie. Czy chodzi tylko o pychę takich osób? O to, że chwałę i wdzięczność za wiedzę powinno się oddawać nie człowiekowi, ale Bogu?

Ja myślę, że to źródło, dobroć tego źródła jest bardzo ważna. Że to jest mega ważne czym się kierujesz i kogo słuchasz. Ważne, żeby to był ktoś mądry jak przewodnik duchowy świętej Teresy od dzieciątka Jezus. Nie tylko modlić się i modlić, ale rozumieć i zadawać pytania.

sobota, 2 lipca 2016

burza i wyladowania

Dlaczego pioruny są tylko latem i tam gdzie jest upadnie duszno jak przysłowiową atmosfera przed burza? Dlaczego pioruny chodzą z deszczem chociaż wiadomo że pracując z prądem trzeba unikać wody bo jest jej przewodnikiem. Czy pioruny są przewodzone przed deszcz? Czym jest burza? Wyladowaniem elektromagnetyccznym? Co to jest wyladowanie? To ładunek, który się uwolnił i błysnął? Jak się tworzy taki ładunek? Jak z ciężkiego mrocznego umysł ciepła tworzy energię która zmienia niebo w chmurę i podąża jak wielki kotek , wyladowaniami na futerku jak się elektryzuje?

Okazało się że moja mama zapalony ogrodnik żykała(modlila sie) słowami "Jezu kocham Cie zeslij deszcz". Zawsze padało obok a nie u nas. Ciągle mijał nas deszcz. Mama była tym zdenerwowana, bo wszyscy mają lepiej. Powiedziałam jej to mógł się o deszcz. Od tego czasu co jakiś czas robi to intensywnie i deszcz nie omija nas jak w piosence "przyjdź jak deszcz do spragnionych serc".
https://m.youtube.com/watch?v=F_pEVNB9lFU

W związku z tym pojawia się jeszcze jedno pytanie jaki jest związek mocy prośby do Boga z deszczem.Jak słowo staje się rzeczywistością czyli ciałem.

Dlaczego metaliczny dźwięk dzwonu odgania niebezpieczne burze gdzie na wysepkach w Chorwacji się tego intensywnie używa. Niweluje to skupienie się energii?
Dlaczego wystawianie grodmniczki przed okno i palenie chleba św Agaty też odgania i oddala burze? Jakiś wpływ palenie na wyladowania wlektro-magnetyczne?co to robi z powietrzem i czy tak mało tyle zmienua? Czy to zależy od ilości czy od w ogóle zrobienia tego?

przyslowie o talentach

Moje zachowanie przypomina człowieka który może projektować domy ktorymi zachwyca się cały świat a marzy o domku z projektów pudelkowych tzw gotowcow.
Tak sobie rozmyslalam przy wybieraniu schodów z góry na dol ;p