niedziela, 3 lipca 2016

Wróżbiarstwo to grzech

Wróżby to czasem zabawa nastolatków tworzących szkolna gazetkę, czasem poszukiwania zależności w układach planet i na tej podstawie i Danych o urodzenie próbuje się wywnioskować co czeka człowieka i jakie powinien podjąć decyzje.
Zastanawiałam się czemu to jest uznawane za grzech. Przecież trzej mędrcy i królowie oddający cześć nowonarodzonemu Jezusowi właśnie dzięki tej dziedzinie dotarli tam i złożyli hołd. Sporo osób chciałoby podejmować dobre decyzje, korzystać z szans i unikać porażek, co w tym jest złego?
Potem byłam na rekolekcjach na górze świętej Anny gdzie kupiłam płytę o uwielbianiu Pana. Mówiono, że tam gdzie jest klimat chwały Duch lubi przebywać i wtedy naturalna rzeczą jest spływająca łaska np zdrowie, dawanie darów, rozwiązywanie problemów, a nawet dobrobyt finansowy. Jak skończyły mi się audiobooki o Sherlocku Holmsie i Joannie Chmielewskiej to zabrałam płytę o nauczaniu mądrości. Na początku są piosenki i krzyki z rogiem a potem mowa Marii Vadia. Krzyczałam i śpiewałam w aucie 2 dni, nieznacznie ściszając na czerwonym, bo nie każdy mógł sobie życzyć słuchania o Bożej Chwale ;p. Miałam sprawy których nie wiedziałam jak rozwiązać:

  1. Ubrałam jednego dnia różową krótką spódniczkę z dekoltem na plecach i z przodu i pocztą pantoflową doszedł do mnie komentarz, że ubrałam się niestosownie. Chciałam zmazać to z ich pamięci, żeby myśląc o mnie myśleli o czymś innym niż tamta sukienka.
  2. Jeden kolega w pracy zamiast iść do mnie z pewną tematyką, którą ja się zajmowałam to chodził do każdego tylko nie do mnie. Takie wrażenie złych stosunków. Nie wiedziałam jak to zmienić.
  3. Nie chciało mi się tankować i w ten sposób miałam już wskaźnik pomiędzy dwoma czarnymi kreskami.
  4. Zbliżała się Gala, gdzie można się było przebrać, ale info o przebraniu została przekazana na 2 dni przed nią. To mało czasu i nie wiedziałam za co się przebrać. Tematyka dotyczyła Science Fiction.
Prosiłam Pana rozpaczliwie o mądrość i rozwiązanie. Po pierwszym krzyczeniu do pracy i z powrotem przeszukałam wszystko co mam w domu, strych, całe piętro i znalazłam kiedyś zrobioną kostkę o kształcie diamenciku. Była zrobiona z kartonika z Całusków (Pianka otoczona czekoladą) które od wewnątrz były posrebrzane. Trzymałam to w dłoni i wiedziałam, że to jest to, ale jeszcze nie wiedziałam czym to ma być. Po chwili przyszedł w umyśle obraz. Zobaczyłam grę Simsy. Nikt na to nie wpadnie pomyślałam i zaczełam konstrukcję opaski metalowej dość twardego drucika, ale na tyle cienkiego, że nie rzucał się w oczy i łączyłąm to z lekkim kartonikiem. Dokończenie planowałam na dzień następny, bo nie chciałam mieć na galę podbitych oczu ;p Sukienka była niebieska jak pogodne świetliste niebo, bez dekoltu, prosta, dopasowania i minimalistyczna, ale z klasą.

Kumpel podrzucił mnie na Galę. o 20-tej miał być konkurs przebierańców. Już widziałam kolesia z międzygwiezdnej floty ze startreka (ale na dole miał jinsy). Za 20 minut 20-ta również pojawiłam się w toalecie, gdzie trwało totalne szaleństwo. Dziewczyny przebierały sie w kolorowe peruki, w złotka i sreberka i malowały się namiętnie. Ulokowałam się w kąciku i wzięłam się za manualną precyzyjną robotę. Kiedy skończyłam nikogo nie było już w łazience, a prezenter prosił już przebierańców bliżej sceny. Przełożeni, którzy przebrani byli za jeden program sztuczej inteligencji (wydrukowane maski z twarzy tej postaci) zabrali mnie bliżej sceny. Kiedy na scenie byli już wszyscy z wyjątkiem mnie prowadzący zapytał jak nigdy nie pytano, czy jest ktoś jeszcze przebrany. Moi mnie wypchneli na scenę i na wszelki wypadek krzyczeli gdzie jestem i że mam być ;p Nie mając wyboru powiedziałam, że jestem SIMS'em, nad głową lata mi komputerek który się komunikuje z tym na ręce i mówi jaki mam nastrój, jakie są moje potrzeby itd. Przy potrzebach zaczeli się strasznie śmiać, bo to wyglądało jak taka nieśmiała dziewczynka przychodzi na scenę i mówi, że od teraz będzie się spełniało jej potrzeby. Musiałam też chwilę bujać się na scenie, ale simsy są trochę nieogarnięte, więc mogłam losowo się zachowywać. Potem było głosowanie. Głosowało się na podstawie ryku publiczności. Ogłoszono 3 i 2 miejsce. Przy słowach, że teraz ogłoszą pierwsze sala zaczeła z jednej strony krzyczeć moje imię, a z drugiej krzyczeli SIMS. Potem głos się zjednoczył tylko do mojego imienia. Ogłoszono niewzruszenie, że pierwsze miejsce ma "Sims z potrzebami". OOhhhhhh masakra, wszyscy gratulowali, nawet ten kolega z punktu 2-go kilka razy. Było mega miło ;p Po Gali jak wsiadłam do autka to zagadał do mnie jeden osobnik, który poprawiał mi diamencik na głowie. Wzięłam go do auta to chciał iść na bus i zatankował mi gaz i benzynę w miejscu gdzie nie spodziewałam się, że jest stacja.

Wszystkie problemy Pan rozwiązał z najwyższą precyzją, nawet pamiętał o tym o czym ja już nie pamiętałam. Jest cudowny. Jak Pan spełnia takie życzenia, jak ma dla nas plan, jak potrafi dla nas wybrać taką drogę wśród wszelkich możliwości probabilistycznych, która będzie dla nas idealna, który nas powiedzie ścieżką i podpowie nam czego potrzebuje nasze serce, to czytanie horoskopów jest stratą czasu, jest czymś śmiesznym, co może go nawet obrazić, bo taka moc,a nie jest preferowana w domyślnym wyborze. Jedni obserwują gwiazdy, żeby naleźć zależności, ale zależności kosmosu i zależność z tym konkretnym człowiekiem jest czymś tak złożonym i wchodzącym w wiedzę, której aktualnymi narzędziami nie jesteśmy w stanie zmierzyć, że jest to zgadywanie. Opieranie się na zgadywaniu kogoś kto toś opublikował na łamach gazety gdzie mu za to płacą może być zabawne, ale ze względu na wagę jaką domyślnie się temu przypisuje nie powinno się tego robić. Kategorie w nich zawarte są zbytnim uogólnieniem.

Co do wróżbienia dedykowanego przez konkretne osoby uzdolnione to nigdy tego nie próbowałam. Na ćwiczeniach na rekolekcjach możnaby pomyśleć, że uczy się czegoś podobnego, tylko pyta się Boga o odpowiedź i interpretację. Kogo proszą o wiedzę wróżbici ogłaszający się w necie? Czy wiedza tak po prostu przychodzi i jest to prawda? Wydaje mi się, że medytacje np buddyjskie są złe wg ogólnej opinii ponieważ nie znamy tego w kim się pławimy. Pławimy się w sobie i nigdy nie wiadomo, kto się podłączy. Czyjego głosu słucha wróżbita, czy jest od Przyjaciela, czy od Wroga.

Jest to trudny temat, bo jestem osobą zafascynowaną światem czarów, gdyby był możliwy, był naszą rzeczywistością to byłoby super. Jak tylko łączyłoby się to z religią? W każdej bajce jest podział na dobro i na zło nawet w Gwiezdnych wojnach. Jest tam tzw "Moc", mówili "Niech Moc będzie z Tobą", tak jak u nas się mówi "Idź z  Panem Bogiem".

Nie wiem dlaczego na mszy 3 królowie składający pokłon Jezusowi zostali nazwani wróżbitami i astrologami i potem Anioł mówiący, żeby wracali inną drogą symbolizował porzucenie wróżbienia skoro dzięki temu odnaleźli Jezusa. Nie znali to, a dzięki tej nauce go odnaleźli. A mimo to nazywa się to złem? Ich wiedza i precyzyjne określenie czasu i miejsca jest czymś złym? Czy poznawanie świata i zależności jest złe? Kiedy mówi się kto szuka ten znajdzie. Czy chodzi tylko o pychę takich osób? O to, że chwałę i wdzięczność za wiedzę powinno się oddawać nie człowiekowi, ale Bogu?

Ja myślę, że to źródło, dobroć tego źródła jest bardzo ważna. Że to jest mega ważne czym się kierujesz i kogo słuchasz. Ważne, żeby to był ktoś mądry jak przewodnik duchowy świętej Teresy od dzieciątka Jezus. Nie tylko modlić się i modlić, ale rozumieć i zadawać pytania.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz