Przedwczoraj miałam natomiast kompleks kilku znów po sobie.
Najpierw był sen w górach nad przepaścią. Było widać kobietę - matkę wpatrzoną w obiektyw aparatu. Nie było go widać, ale ona trwała w bezruchu oczekując. Jej syn może mający z 13-cie lat szedł tyłem do przepaści z zasłoniętymi opaską oczyma. Szedł małymi krokami, niby ostrożnie, ale konsekwentnie, żeby stanąć tuż obok matki do zdjęcia. Scena była w całkowitej ciszy i oczekiwaniu. Chłopak minął matkę i tymi samymi krokami zbliżył się do przepaści i po chwili spadł w nią. Matka kiedy ją minął nie miała miny zlęknionej, czy aby nie chce tam wpaść, nie odwróciła się, nie złapała go za ciuchy. Nikt się nie poruszył, nawet ja, która o swej obecności się uświadomiłam kiedy on tak po prostu spadł bez echa.
Drugi sen dotyczył wycieczki rowerowej z moim byłym chłopakiem. Nigdy nie jeździłam z nim na rowerze, więc musiał być symbolem czegoś. Byliśmy w mieście, w którym byłam pierwszy raz, ale on go znał, tzn tak jakby to był zmodyfikowany Kraków. Chcieliśmy się dalej przebić, ale przeszkadzał kompleks budynków. Weszłam do jednego i w moim odczuciu dało się przejechać. On okazywał całkowitą bierność i obojętność tą rozterką i sprawą. Wróciłam, żeby mu powiedzieć o tym, że można tam wejść. Dziwnie się czułam będąc tą aktywną, a mężczyzna był bierny. Powiadomiwszy go uznałam, że po prostu wejdę i to był sygnał do wejścia, bo nie widziałam, ze idzie za mną, ale też nie czułam, że poszłam tam sama. Sen się w tym momencie skończył.
Były jeszcze dwa, ale już ich nie pamiętam. Jak mi się przypomni to napiszę.
Poprosiłam o interpretację i usłyszałam słowa. Sama nie wiem, czy tak się luźno pojawiły, ale nie wymyśliłabym chyba tego sama ;p "Będziesz przewodziła mężczyznom". Brzmi masakrycznie, ale nie mogę tego podważać. Mam dopiero 30 lat, czyli jeszcze więcej lat przede mną. Co to może znaczyć? O jakie przewodnictwo chodzi? Religijne? służbowe? Przewodnictwo poprzez służenie? I dlaczego mężczyznom? Będę rozważała te dwa sny i jak przypomnę sobie o pozostałych to je również. Ciągle się mówi, że Bóg ma dla nas wspaniały Plan. Chcę, żeby tak było, żeby jego plan się spełnił i żebym mogła go poznać i cieszyć się z nim tym wspólnie. Możecie to nazwać naiwnym, ale po latach rozłąki z religią, kiedy nie mogłam znaleźć argumentu, żeby potwierdzić obecność boską, żeby udowodnić istnienie duszy, żeby znów móc z nim rozmawiać to cieszę się, że ten czas smutku i samotności odszedł i mogę z nim rozmawiać kiedy chcę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz