Ja myślę, że Bóg jest bardzo techniczny. Kiedy próbuję go sobie na rozum wyobrazić to widzę oś liczbową, czyli kartezjański układ współrzędnych. Na matematyce rysowało się na nim różne obiekty, koła, półproste i każda z nich istniała w ograniczonym aspekcie, i tylko w obrębie wyznaczonego fragmentu osi liczbowej. To oś jest konstrukcją, na której można budować. Każda figura jest dla siebie środkiem świata i stara się odnosić inne figury względem siebie, jakby sama była osią odniesienia, każdy obiekt ma swój punkt widzenia, ale nie ma dostępu wszędzie. Oś obojętnie kto gdzie jest to go obejmuje, bo tylko w nim wszystko żyć może. Nie ma ograniczeń w stosunku dla istot w środku jest doskonały bo niczego mu nie brakuje, jest pełnią. Dla prostej jest pełnią bo nie dotyka tylko cięciem wszystkiego. Układ Kartezjański jest przedstawiany najczęściej w 2-u wymiarze. Ale obiekty, mogą być wielowymiarowe np oprócz długości, szerokości i wysokości mogą zawierać też odniesienie do czasu. Ze względu na to, że Bóg jest osią nawet dla czasu to jest w każdym jej punkcie taki sam niezmienny i trwający. Ale niezmienność nie jest smutna, bo on już bardziej bogaty być nie może. (Anioły też nie są ograniczone osią czasu i istnieją w wielu wymiarach jednocześnie, dlatego podjęły decyzję o byciu z Bogiem raz) A my mamy drogę przed sobą. Ta historia byłaby smutna gdyby nie miejsce człowieka w tym wszystkim, kim jest dla Boga. Na samym początku powiedziano, że został stworzony na obraz i podobieństwo Boga. Mówi się o byciu dla niego dzieckiem, synem i córką, a nie królikiem doświadczalnym w wielkim laboratorium, że możemy prosić o co chcemy jak zlecenie do administratora bazy. Jak zlecisz nadanie uprawnień to Ci nada skoro na prawdę potrzebujesz, a jak tylko byś chciał i ani nie wystawisz zlecenia, ani nie będziesz męczył administratora, żeby Ci to na lewo zrobił, a procedury się jakoś dopasuje i zrobi to za Ciebie Admin to nie będzie niczego.
Czy Bóg może stworzyć drugiego takiego jak on Boga? Tak, ale tylko w ramach swoich mocy kształtu i przestrzeni. Wtedy taka osoba gdyby Bóg zajmował cała kartkę A4 zajmowałaby tyle samo tej kartki i możnaby było powiedzieć że to dwie istoty, ale jedna zawiera się w drugiej bo zajmują tyle samo miejsca. Przeważnie trójce święta i jej trójosobowość tłumaczy się na przykładzie trzylistnej koniczynki. Z jednego rdzenia-łodygi wystają 3 listki. Ale tym trzonem wspólnym mianownikiem jest właśnie przestrzeń Boga. Bóg może być wszystkim w jego świecie. Syn człowieczy oznacza taka realizację. Człowiek ma że względów swojej budowy ograniczenia. Jezus pokazuje jak wycisnąć z życia wszystkie soki, pokazuje że pełnia życia może być tylko w Bogu w Twórcy i ramie tego świata,i oddaje za nas życie, żeby już nie było tej Bariery pomiędzy Bogiem i nami ludźmi. Ciężko zaakceptować że jest się w jakiś granicach czasu i przestrzeni, ale możemy to obejść dzięki wspaniałości Boga. Dlaczego posługuje się nami a nie czaruje jak w Bajkach, tylko bierze istoty z tego świata? Bo one są nim w każdym kawałku. Mogą być fajerwerki, ale podobno jest mu miłej jak to my krzyczymy i tanczymy jemu na chwale.
Ciągle na lekcjach religii się słyszało, że jesteśmy "dziećmi bożymi". Nic to dla mnie nie znaczyło, tylko że jest się dzieckiem, małym nieogarniającym stworzeniem. Dopiero na rekolekcjach mówiło się "Jesteśmy synami i córkami Boga". Trochę mnie to dziwiło. Zrozumiałam, że nie chodzi o to, że jesteśmy niedojrzali i mali, ale że mogę być dorosła mieć 30-ci lat i dla mojej mamy być córką i dzieckiem, ale to nie znaczy, że jestem dzieckiem, jestem dorosła. To tylko znaczy, że pochodzę od mojej mamy. Tak jest i z Bogiem, jesteśmy jego synami i córkami, czyli pochodzimy od niego i to on dał nam życie. Ale przecież i Jezus był nazywany synem bożym. To jaka jest między nim i nami różnica? Przecież nie ma tam znaku równości, bo on jest też Bogiem. Mam na myśli jaki jest związek między Jezusem i nami jeśli chodzi o słowo syn. Czy to znaczy, że Bóg też stworzył Jezusa i jako jego Stworzenie (osoba stworzona) jest jego dzieckiem? W każdym razie myślę, że również jesteśmy jego dziećmi bo coś po nim dostajemy, dziedziczymy. Mówi się, że królestwo Boże. Ale zaraz w modlitwie "Ojcze Nasz" mówi się "Przyjdź królestwo Twoje, bądz wola Twoja jako w niebie tak i na ziemi". Czyli dziedziczymy nie tylko po śmierci, ale już za życzia człowieka może to być udziałem, jeśli królestwo zagości na ziemi?
Tak jadąc z pracy do domu było mi ciężko się do Ciebie zwrócić. Patrzyłam w różowo-pomarańczowe niebo i nie wiedziałam do kogo mam mówić. Jeśli Bóg jest wszędzie, to mam mówić do chmur? Pagórków? Ludzi? Czułam się tak jakby ta relacja mnie i Boga była bezosobowa, bo go nie widzę. Czy on jest osobą? Wyobraziłam sobie swój brzuch. Gdyby tam sobie żyła bakteria i gdybym potrafiła słyszeć jej głos, to powiedziałaby to samo co ja, jak tu wierzyć, że ja istnieję, skoro ona widzi tylko czerwone tkanki obojętnie jak daleko by się zapuściła. Nie zobaczyłaby mnie. A ja jestem i jestem osobą. Więc podobnie jest z nim? z Bogiem? "Kto zobaczył mnie, zobaczył i Ojca". Człowiek został stworzony na obraz i podobieństwo Boga. Jak można zobaczyć Boga, żeby nie powiedzieć jak apostołowie "Pokaż nam Ojca". Czyli patrząc na Jezusa tak wygląda Bóg? Ale Bóg nie jest człowiekiem, żyje w wymiarach, w których my nie możemy. Czy on ma głowę, dwie ręce i dwie nogi jak my? Czy chodzi o metaforę istoty i duszy jaką prezentuje Jezus, siłę wiary, pełnię kontaktu z Bogiem, miłość do świata i ludzi, a nie wygląd fizyczny. Ale to dlaczego pisano o tym, że jesteśmy stworzeniu na "Obraz i podobieństwo". Kim jest Bóg, kim jest Jezus? Kim my jesteśmy?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz