niedziela, 20 grudnia 2015

masc kremowa i masc przeciwko nurzycy

Zrobiła mi się znów na twarzy dziwna skóra. Takie placki jak kiedyś. Przypisali mnie do projektu i zaczęłam się stresować i dotykać twarz. Nie wiem czy przez pot, czy chemikalia którymi czyszczą klawiaturę i blaty biurek, czy przez to ze zrobiło się chłodniej jesienią  czy z innych powodów ale wróciło na małą cześć policzka. Ufna w to że serwatka może pomóc i nie zaszkodzi użyłam jej i się pogorszyła jakby bardziej wyschla. Ta serwatka była jakaś inna nie była tłusta ale jakaś szczypiaca chuda w inny sposób kwaśna i dała dużo mniej sera niż te tłuste. Może to dlatego bo jakas dziwna krowa to była? Nie miałam nadzieję , Hiszpanii a było to coraz większe wiec mama kupiła maść kremowa braci Boniferatow.pierwszy tydzień był super pojasnialo nie swedzialo aż tak smarowalam rano i wieczorem. Jeden dzień jedna pominelam wieczorne smarowanie i od tamtej pory nie jasnieje jest czerwone i mocno swędzi. Może dlatego że minął tydzień a może przez ten jeden dzień wszystko przepadło i mam ochotę to wydrapac wszystko.


Mama szukała w necie różnych maści z olejkiem herbacianym i najciekawszy skład miała maść przeciwko nurzycy. Nie robiłam badań czy mam ale maść się zrobiło. Opis jest na stronie:

http://www.rozanski.ch/demodex_morfol.htm

Połowę miałam posmarowaną jedna połowę drugą. Jedna lewa była poprzednią i fale swędzenia przechodziły mocno tworząc purpurowy policzek. Kiedy nie siedziało to bledlo. Nowa maść nie była odczuwalna. Jakby dawka tego była jak lód który mrozi policzek że czułam kilka fali dreszczyk ale na przeciwnej części głowy czyli tam gdzie włosy. Potem czułam delikatny ból oka a raczej tęczówki. Po pół godzinie pieczenie zamiast swędzenia ale też falowe jak z tamtej starej maści i tez gorąc który wyzwolil dopiero teraz zapach ziół. Dla mnie zbawienne było to ze nie swedzialo. Potem poczułam ból wnętrza ucha lewego. Nie trwało to długo.

Kiedy drugi raz posmarowalam juz drugi policzek, to sprawa się z teczowka powtórzyła na drugim oku, ale ucho czułam bolące znów lewe. poczułam swędzenie tylnej części głowy jakby laskotanue przechodziło od tyłu głowy poprzez boki szyji pod uszami na ramiona i nie wchodząc dalej niż łokcie. Po kilku takich seriach poczułam laskotanue w gardle i odruchowo kaszlelam z 3 razy.




Pierwsza ochota na podrapanie przyszła po 3 godzinach. Ale tylko jednego punktu gdzie było już 2-krotne smarowanie i ustalo. Po 4 godzinach policzek był jeszcze bardziej nagrzany i zastanawiałam się czy nie będzie to swędzenie. Jest na granicy ale jeszcze nie swędzi tylko moje włosy dotykając mojej szczęki. Przedtem wypukłe czerwone fragmenty skóry były wypukłe. Sklesly dopiero po 3 godzinach tej 2 maści.

poniedziałek, 30 listopada 2015

Wylanie Ducha Świętego - Maryja kielichem kwiatu

Byłam wczoraj czyli 30-11-2015 na mszy w Bazylice Świętego Antoniego w Rybniku - tzw wylanie Ducha Świętego. Przed ołtarzem były krzesła i wokół nich stali jacyś wstawiennicy. Przeważnie 3 osoby. Jedna jakby główna która pytała o imię, z czym się przychodzi i o jaki dar ducha Świętego Się prosi, inną trzymała Biblię i mówiła po wszystkim jaki fragment Biblii czuje ze najbardziej odpowiada mi i mojej sytuacji duchowej może taka wskazówka, i ostatnia przeważnie najmłodsza która słucha spisuje fragment z Biblii i słowa poznania, ale przeważnie te które wypowiada osoba siedząca na krześle nad którą się modlą i na którą modlą się o wylanie Ducha Świętego. Chodzą też tam Księża w czarnych sutannach i na niektórych kładą swoje dłonie. W rogu śpiewają młode osoby żywe piosenki wzywajace Ducha, które mówią ze będzie się kroczyło dalej niż niż to jest w naszych możliwościach. Śpiewałam z nimi bojąc się podejść do grup przy krzesłach.Jedna grupa była tuż obok mojej ławki. Czułam mimowolnie ze ciepło i miłość z ich modlitwy promieniuje aż na moje biodra, które były odczuwalne jak zawsze podczas okresu. Pomyślałam że do nich pójdę.
Czułam jak mnie przyciągają. Mówiono żeby nie wybierać bo Bóg wszędzie działa tak samo, że to zależy od naszego otwarcia na niego i żeby kierować się uczuciem.kiedy jednak kolejna Pani wyszła z ławki żeby stanąć do kolejki przy nich to już nie czułam tego przyciągania tylko do wskazanej mi przez osoby z którymi przyszłam grupy.
Czułam się taka wielka stojąca tam i nie wiadomo na co czekajaca. Obok ludzie mdleli -Ci z krzeseł tylko - podobno to spoczynek w Duchu Świętym. Jedna osoba się dziwnie śmiała i nagle padła. Ktoś powiedział ze coś z niej wyszło może jakiś zły duch.A ja Śpiewałam, żeby nie myśleć ze czekam aż skończą modlitwę nad tamta osoba tylko w głębi się w słowa piosenki.Myslalam ze jest jakaś procedura jak jesteś to to coś znaczy, ale oni jak z Tamtą skończyli to się rozejrzeli lookali na mnie i w końcu zapytali czy przyszłam do nich.powiedzialam,ze tak, to oni spytali z czym przychodzę i skierowali mnie na krzesło od razu siadlam. Spytali o imię, jeszcze raz o powód. To mówię że wysypka ze stresu. Bo nadal patrzyli wyczekujaco. To zapytali czym się stresuje czy klasowka. To ja ze nie bo projektem.To zapytał co to za projekty.powiedzialam ze informatyczne. Powiedział szukając słów ze może to za mało i chciałabym prosić o jakiś dar Ducha np mądrości, .. powiedziałam ze mądrości jest ok i chce. Zawsze chciałam być mądra jak Salomon. Ale nie wiedziałam czym ona jest. W duchu jednak chciałam wybaczyć Adze i jeszcze jednej osobie bo nie podobało mi się to uczucie, które czułam kiedy spotykałam ją przypadkiem na zdjęciach. Co ona tam jeszcze robi jakbym mówiła. Chciałam jej wybaczyć, ale wstydziłam się to powiedzieć więc powiedziałam to w myślach. Zapytał, czy wierzę, że będę uzdrowiona. Powiedziałam, że tak. On powtórzył, czy wierzysz, że zostaniesz uzdrowiona, ja odpowiedziałam, że tak. Wtedy powiedział donośnie, "To uwierz" i zaczeli modlitwę nademną. Wypowiadali słowa, które sobie życzyłam, słowa zdrowia, ducha mądrości, każdy z nich swoją modlitwę i kontakt z Bogiem i ze mną tworzył. Starałam się zamykać oczy, ale przychodziło mi to z trudem, oglądałam kto chodzi obok, słuchałam słów modlitwy. Wiedziałam, że mam przeżywać duchową ekstazę a po prostu byłam bardzo ciekawa tego co się dzieje. Podszedł ksiądz o ciemnych włosach. Przedtem musiał widzieć jak się wydzieram przy piosenkach. Położył na mojej głowie dłonie i też się modlił. Jego ręce zjeżdzały mi z głowy, ale mogłam już spokojnie zamknąć oczy, przyszedł spokój. Czułam się jak naczynie, które jest przepełniane jak kielich. Nie słyszałam już głosów tamtych osób. Kiedy odszedł na innych też kłaść dłonie to znów zrobiło się jasno. Być może przez to że przesłonił światło z ołtarza i sam był na ciemno ubrany - cała sutanna była czarna i włosy i ciemna karnacja.



Kiedy odszedł to pozwalałam już obrazom się układać we wzory. Zobaczyłam Kwiat, był koloru zmęczonej niezbyt tęgiej herbaty, nie był to świetlisty złoty bo kolor połyskiwał tylko jak płatek świeżego kwiatu, a nie jak lakierki czy złoto. Był bardziej podobny do głębokiego żółtego trochę kolorem przypominającym zmęczony i więdnący, ale wciąż pełen ciepła i słodyczy. trochę był świetlisty miejscami jakby przez sukno i delikatny materiał od środka prześwitywało światło. Kwiat wydawał się mieć cztery płatki i był pokazany płasko jak na zdjęciu. Dwa górne tworzyły jedną linię prostą lekko schodządą symetrycznie w dół, a dwa niższe były na wysokości jakby opuszczonych rozwartych dłoni, ale z tym mi się nie kojarzyło. Musiał też mieć piąty płatek prostopadły do linii tych z góry. Kwiat się otworzył i przewinął do tyłu, jakby się utwierało kalendarz i pod spodem była świetlista przeźroczysto-świetlisto jakby utkana z promyków ciepłego światła, ale nie przypominająca mgły tylko bardziej szklisty i gładlki dziecięcy, lekko pochylona głowa patrząca lekko w dół, była piękna, niesamowicie piękna i delikatna nadal tam był ten kwiat jak litera T, ale ona była podstawą litery i jej głowa była tam gdzie łączą się linie litery T. Z jej brzucha zaczeła wychodzić blacha oboma końcami zatopiona w niej, czyli na początku była prawie na pół zgięta łukiem a jak wyszła to się rozprostowała na przeciwko Maryji i miała twarzy maryji skierowaną do twarzy tamtej, ale była płaska jak blacha.  Modlitwa się skończyła. Pytali o wrażenia. Otworzyłam usta, ale nie mogłam powiedzieć o tym wyobrażeniu, każdy może sobie coś powyobrażać. Pytałam jakiego rodzaju wrażenia, że jest ok, wtedy zapytał, czy czuję się nadal skępowana a ja zajrzałam w głąb siebie i powiedziałam, że nie czuję już skrępowania, całkiem ustało. Wtedy osoba, która się modliła za mną - podobno żona tego który był po mojej lewej stronie - podeszła przede mnie i z otwartą Biblią i powiedziała "Wierzę, że Bóg chciał Ci wskazać ten fragment Biblii." i zaczeła czytać Księgę Psalmów 17 27. W Biblii Tysiąclecia znalazłam taki fragment: "Rozsądek posiadł, kto w słowach oszczędny, kto spokojnego ducha - roztropny", ale miałam wrażenie, że tam było inne tłumaczenie, brzmiało to tak, jakby mądrym (na ludzki sposób) był ten, kto poznał znaczenie słów, ale daleko większym skarbem było poznianie dusz innych, bo to jest jakby mądrość boska, ale mogę się mylić bo kiedy nie mogłam za dużo z siebie wydusić kiedy zapytała jak to odbieram i czy ma to zastosowanie do mojego życia to powiedziała, że się zgadza to z tym słowem bo jestem oszczędna w słowach. Młoda ładna blondynka po prawej spisywała nr z Biblii i słowa które mówiłam. Potem Pan po lewej powiedział, że miał widzenie, że widział linie przecinające się tworzące krzyż jakby był płaski i ktoś go pociągnął za środek i podniósł do trójwymiaru jakby tworząc stożek. Zapytał czy ma to jakoś odniesienie do tego co przeżyłam, albo do mojego życia, do projektów. Co miałam mu powiedzieć? O tym co widziałam w wyobrażeniu? Tylko zamiast krzyża było takie Tao z kwiatu a Maryja była w środku jakby kielich kwiatu, a że z brzucha wyszła płaska inna Maryja otwierając się w jej stronę? Powiedziałam, że tak, że to rozumiem bo to tak jakby dwuwymiar podnieść do trójwymiaru, że jestem techniczna i muszę to przemyśleć czy ma zastosowanie do projektu. Zastanawiałam się, czy Maryja trójwymiarowa rodząca dwywymiar ma odniesienie do dawnej obietnicy, że będę tworzyła obrazy w zamian za zdrowie taty, czy mam rozważać jak to się stało, że czterowymiarowa Maryja (długość, szerokość, wysokość, czas) urodziła wielowymiarowego Jezusa, który istniał w każdym wymiarze. Jak ktoś z uprawnieniami roota na wszystkich bazach bo jest administratorem, a rodzi się jako zwykły użytkownik bazy i to jednej w okreśnonym czasie od do. Nic dla niego nie jest przeszkodą, żeby to zrobić i patrzeć od tamtej strony, ale pamiętając doświadczenia i mając wiedzę roota, ale kim wtedy jest Maryja? Jakie jest jej łono, rodziła w swoim wymiarze, czy w wielu? Dziwne, że widzę Maryję, a nie innych. Dla mnie zawsze była niezrozumiała, dlaczego jest uznawana za piękną i kobiecą skoro jest ubrana od stóp do głow bez podkreślenia krągłości, a nikt nie ma wątpliwości, że to kobieta i piękna i dobra. Jej największe piękno to było macierzyństwo i że była matką, jest to odrzucane współcześnie piękno kobiety mimo, że jest takie tajemicze i mistyczne. Raczej uważa się że kobieta w ciąży to problem każdy tego unika, wolą seks niż rodzenie dzieci. A ona mi się pokazuje, kiedyś figurka Maryji na Jankowickim cmentarzu ruda od jesiennych liści czy kurzu miała twarz rudej madonny wyglądała jak żona brata. Determinacja, trud, cierpienie i taka niegrzeczność i miała na rękach swoje dziecko. Dla tego pana było to wyciąganie dwuwymiaru w trójwymiar a u mnie narodziny Maryji dla świata o wymiar mniej, ale już nie tak pięknej i świetlistej, może była bardziej niebieska, nie wiem bo widizałam raczej blachę i płaskość, ale wiedziałam, że żyje.
Próbowałam to namalować, ale nie potrafiłam tak pięknie i nie dokończyłam tego. Po kilku dniach miałam sen, że Adze wybaczam. Cieszyłam się z tego że z nią rozmawiam i że jej wybaczyłam. To niesamowita ulga. Dziękowałam codziennie, że mnie Pan uzdrowił, śniło mi się, że mam czystą twarz, ale było coraz gorzej. aż 2 tydzień mija i mama mi kupiła maść od Ojców Benifikatów i to pojaśniało i skorupa ropiejąca zaczeła mięknąć i robi się cieńsza. Nadal dziękuję za uzdrowienie. To na razie tyle.



Dostałam też kartkę chyba z napisem "Dane proste przecinające się, Pan Bóg podnosi te proste i podnosi Ciebie, abyś mogła widzieć inaczej." i z nr z księgi przysłów.

niedziela, 8 listopada 2015

Jak mam się skupić?

Byłam z wycieczką w kościele w Wambierzycach. Tam kiedy usiadłam na ławce i wszystko było tak złote i kolorowe ze powiedziałam do Niego w myślach " jak mam się skupić kiedy wszystko się tak mieni na co zwrócić uwagę, co jest ważne? ". Wtedy kolega obok wyciągnął różaniec Faustyny wskazał 2 obrazy Faustyny i Jezusa z napisem ufam Tobie i powiedział ze różaniec był zaadresowany dla kogoś innego ale przez przypadek do niego trafił. Zostawił go sobie i mówi ze nie wierzy, że to był przypadek. Mówił ze Faustyna płakała jak zobaczyła namalowanego Jezusa bo nie oddawało to jego piekna takim jak go ona widziała. I o dziewczynce Akaine Kramarik co sama namalowala Jezusa. Rozejrzalam się potem po kościele. Ozdoby juz nie rozpraszaly były nie zwracającAą uwagi tapetą. Taki przesyt ozdób przesłania treść. Każdy obraz był prosty i wymowny. To rzeźby w większości przytlaczaly. Kiedy przechodzisz obok prostych ścian i drzwi myślisz sobie jak ważna jest prostota bez zbędnych ozdób i udziwnień kiedy wokoło jest tyle chaosu, interpretacji i niepewności. Ja patrzę na świecznik z palącym się lampami a kolega widzi relikwie. Myślałam sobie kiedyś ze to za proste. Łóżko szafa stolik okno i krzyż, ale kiedy mam mętlik Lubie prosto bo nie trzeba się skupiać na tylu rzeczach jednocześnie.
Jak mam się skupić i na czym wskazał mi Faustnę i siebie.

sobota, 29 sierpnia 2015

maseczka z ogorka

Długo się przed nią wzbranialam. Wcześniej dlatego ze był okres zimowy i ogórki mogły być ze sztucznej produkcji czyli pozbawione witamin i minerałów, i braku czasu. Dziś wyrosnal pierwszy dumny ogórek który spoczął na mojej twarzy. Bałam się swędzenia i zaczerwienienia, ale wyczytałam ze ma takie samo PH czyli odczyn kwasowości co skóra i nie ma ryzyka. Na forach pisano ze jest dla cery tłustej na innej ze dla suchej wiec widocznie nie ma to znaczenia jaki typ skóry ale ze super pod oczy. Zrobiłam maseczkę też dlatego ze miałam coraz więcej pryszczy w okilicach szczęki. Może to przez ten ząb co był źle zablombowany przed laty i korzeń zaczął gnic. Odkryła to moja dentystka bo tego nie czuc-nie boli to jak zwykły ząb ale widać czarne przy zebie na zdjęciach rentgenowskich. Jest już wyczyszczony ale mam iść do zdjęcia jak się rozwinął. Czy bakterie znikły po plukankach. Wracając do maseczki z ogórka to kroilam na plastry ogórek ponieważ bałam się ze mi cały spłynie i nie chciało mi się tego trzec. Plastry też spływały wiec trzymałam twarz w rękach. Była przez to wiekasza temperatura. Nie wiem czy minęło 15 ale potem zjadłam plasterki, przemylam twarz letna woda i poszłam spać trochę sciagalo ale nic mnie to nie obchodziło. Przed nałożeniem maski jednak umylam i wyszczotkowalam twarz szczotka z włosia dzika i jeszcze raz umylam bo mnie wkurzaly wagary. Cześć się ładnie zamiotla np na policzkach i czole a na nosie i brodzie były chronione przez cienka warstwe skóry. Rano skóra miała taki sama nie wiem czy zywszy czy tłusty odcień ale to dla mnie plus bo mam ziemista skórę, ale największy szok to były oczy. Przedtem jak się usmiechalam to cienka skóra przy oczach zawijala się i marszczyla jak wielowarstwowa bibulka. Myslalam-starosc nastała. A po masce ta skóra zgrubla i przy usmiechaniu trzyma się razem i niewiele marszczy prawie nic. Nie znikły rowki zmarszczek z zewnętrznych kacikow ale się zmniejszyły i przy usmiechaniu też się nie aktywuja jak przedtem. Nie biorą udziału w uśmiechu. Mogłam zrobić fotę uśmiechu przed i po kuracji. To dlatego na forach mówią zrób taka i taka maskę z wyjątkiem oczu a na oczy plaster ogórka.


niedziela, 9 sierpnia 2015

kwas w żoladku

To dziwne, bo niedobór witamin, cynku, żelaza to ze jak się schyle po jedzeniu to może mi coś wylecieć wrażenie ze coś zalega w żołądku może mieć jeden powód. Ze żołądek nie trawi bo ma za mało kwasu solnego. Zwieracz się rozszczelnia bo za długo trawi i nie widzi powodu żeby się zwierac bo nie jest aż tak kwasnie. Mogę pić hektolitry soków warzyw ale ich nie strawie bo białka jak mięso czy owoce muszą być przez kwas rozwalone na części składowe czyli aminokwasy a nie od razu wchłaniane i trawione juz w buzi cukry. Myslalam ze owoce to cukry bo są słodkie. Dziwne. Zrobię sobie test.


Dodatkowo moja babcia po porodzie miała wykryty silny niedobór albo brak kwasu solnego w żołądku. W szpitalu dawano jej do polykania kwas solny. Do tego przy innej operacji stwierdzono całkowity brak potasu. Skończyły się im jednak tabletki wiec jej dali trochę soli do brania na uzupełnienie soli mineralnych.

Sprawdź sobie czy masz ok kwas solny w żołądku.  Wypij 3/4 szklanki wody z rozpuszczona 1/5 łyżeczki sody oczyszczonej na czczo rano. Powinieneś beknąć od 90 sekund do 3 minut. Najlepiej

Wg poniższego źródła od Marty Brzoza najlepsze na zakwaszenie poniższe metody. Poniżej 90 nadkwasota powyżej 3 min niedokwasota.

"Wymienię kilka metod zakwaszania żołądka, które należy połączyć w zależności od potrzeb:
  • używanie witaminy C w proszku przy jedzeniu. Uwalnia się żelazo i zakwasza żołądek.
  • Na 15 minut przed posiłkiem, należy wymieszać 1/4-1/2 szklanki wody z 2 łyżkami octu jabłkowego i wypić. Po kilkunastu minutach żołądek powinien wydzielać soki. Dzięki temu nie jest on ciężki po zjedzeniu posiłku, nie ma wzdęć czy burczenia. To są wyniki złego trawienia."

http://martabrzoza.pl/porady-zdrowotne/wazne-sprawdz-zakwaszenie-zoladka/#comment-5803


https://www.youtube.com/watch?v=V84N_5JudaY

http://davidicke.pl/forum/betaina-hcl-wszechstronnym-lekiem-t13313.html?hilit=kwas%20żołądkowy#p184258

https://m.youtube.com/watch?v=Lu78bUjCFik

https://m.youtube.com/watch?v=POKyyxpEdbI






niedziela, 5 lipca 2015

Dortmund - wycieczka

Elo!

to była  miła wycieczka towarzyska w Niemczech i Luksemburgu ;p

Jeśli chodzi o włosy to stałam się właścicielką złotej szczotki Tangle Teezer. Z włosia dzika fajnie rozczesywała, ale mimo mycia szczotki tak tłuściła i oklapywała mi włosy, że wyglądały świeżo po myciu jakby potrzebowały koniecznie następnego. Ta fajnie rozczesuje. Moje mega supły i tak muszę ręcznie rozsupłać, ale ogół idzie spoko.




A oto o nowa mega słoneczna sukienka - prezent od mojego chłopaka :*


depilacja

Zdecydowałam się na depilację laserową.

Były 4 przyczyny:
- golenie powodowało podrażnienie skóry i bolesne swędzenie i na drugi dzień włosy odrastaly i trzeba było powtarzać zabieg a nie tak jak innym laskom starczyło to na tydzień.


- depiloeanie było spoko bo starczyło na tydzień, może 1,5, ale był moment z wrastajacymi pod skórą włoskami  kiedy nie w yglądała skóra idealnie. Chowalam to pod rajstopami z lekka mgiełka. Depilację mechaniczna depilatorem stosowałam praktycznie cały czas. A wrastajace włoski albo wyciskalam jak pryszcze albo wyciagalam szpilka bo tamta skóra była bardzo cienka i nie bolała.


- to ze ko leżanka mamy w wieku 20 lat może mniej czyli jako młoda mężatką chciała sobie ogolic pachy. Jak mąż poszedł do pracy to ona myk jego golarke (wtedy na zyletki jeszcze były) i ogolila pachy. Nie wiedziała jak się golić wiec cała skórę sobie zdjęła spod pach. Mężowi nic nie powiedziała ale z tydzień czy dwa chodziła z podniesionymi rękoma jak samolot co ja tak pachy szczypaly. W końcu się zagoily i włosy juz potem tam nie rosły. Zrobiła to skutecznie raz a dobrze wraz z mieszkami wlosowymi. Lekarze jak jest w szpitalu pytali czy właśnie ogolila pachy a ona się tylko uśmiechała ;p
Stwierdziłam wiec ze może wypalenie tych włosów też może być skuteczne?
- jak opowialalam o tym koleżankom ze myślę o laserowej depilacji to jedna się zapisała polem 2-ga , wiec tez się zapusalam.

Ceny w Rybniku i Katowicach to 800 zł za pakiet depilacji= pachy,okolice bikini,uda,lydki. Tylko ze ja na udach nie mam prawie widocznych włosków, no może parę pomiędzy udami. Do tego kolega mi. powiedział ze jest coś takiego jak depilacja brazylijska, czyli depilacja nie tylko okolic bikuni ale szpary miedzyposladkowej również mega dokładnie. Wiec zamiast ud w ramach tego pakietu doktorka zgodziła się mi szpare miedzyposladkawa wydepilowac w ramach 800zł. Myślałam że te 4 zabiegi będę robiła co 3 miesiące żeby mieć pewność że nowe włoski odrosly ale w Rybniku s
ię uparli ze to nieefektywna depilacja będzie ze od 3-6 tygodni. najlepiej mieć odstępy, wiec co miesiąc mam wizytę za 800zł. Czyli 800*4=3200zł mnie całość wyjdzie. Mniej niż 4 razy to nie ma efektu. Pewnie 4 to tez za mało, ale zaryzykowalam.

Nie mogę opalać tych miejsc i przed depilacja pić niektórych ziół.



Jak przyszłam 1 raz to wypelnialam ankietę. Czy nie mam alergii chorób skórnych itd. Dostałam jednorazowe papucie (lacze) i stringi to założenia węższym na przedzie i reczniczek do owiniecia się. Miałam też okulary żeby laser nie szkodzi oczom. To taka wiązka światła która pojawia się tam gdzie czerwony kursor wskazuje i nie wychodzi poza czerwona ramę z urządzenia. Robi kilka serii pewnie żeby nie przegrzac tego samego miejsca.

Bolało tylko przy kostkach i miejscu intymnym. Potem miałam wrażenie jakby wewnątrz skóry były takie strupy wielkości wiązki światła lasera.  Odczuwałem to podczas gry w squasha,na rowerku i podczas przyciągania się.


Po 2-gim razie nic nie czuje i nic nie bolało. Zasnelam tam bo dźwięk urządzenia chłodzącego był taki monotonny jak chłodzenie w samochodzie. Za pierwszym razem przyszłam wygolona ale z 3 dniowym zarostem, a za drugim świeżo wygolona. Może to jest mniej efektywne dla blondynek przyjść na zero wygolona bo laser może mniej włosów zakwalifikować jako do usunięcia? Moje włosy na styku ze skórą są przezroczyste. Dopiero parę milimetrów dalej nabieraja kolorów i są widoczne jako melanina dla lasera? Podobno im ciemniejsze włosy i jaśniejsza skóra tym większa skuteczność. Białych włosów nie widzi.



Niestety nie mam zdjecia tuż przed zabiegiem 1 i 2. Zrobię przed 3-cim.

Oto włosy po 2-gim zabiegu po 2 tygodniach niegolenia.

 

Pachą po 3-cim zabiegu









wtorek, 23 czerwca 2015

jaryszów uzdrowienie i witaminy

Byłam w Jaryszowie koło Strzelc Opolskich na uzdrowieniu przez Panią Klarkę. Powiedziała, że mam na granicy witaminę A dlatego mam sucha skórę i problemy z wzrokiem i ze brakuje mi cynku. Wyczytalam ze za rozstępy też jest odpowiedzialna i jak się jej ma mało to się szybciej starzejesz i wolniej goją się siniaki i ranki i faktycznie tak miałam. Nie wiedziałam że cynk pomaga przyswoić witaminę A.
Jeśli chodzi o alergie to powiedziała że mam bardziej uczulenie i ze w gruczole za uszami brakowało histaminy i ja uzupelniła. Czułam jak coś mi tam wypełnia. To substancja związana z alergiami i uczuleniami łącznie z pokarmowymi i wysypkami jak pokrzywka. Musze więcej o tym poczytać.

Wyleczyla też candidę która była w biodrach, kolanach i stopach. Myślałam że nadwyrezylam re części na rowerku a może przez to się meczylam. Kiedyś nie miałam takich wrażeń mimo stania 10 godzin, po prostu krew nie doplywala a nie jakbym chodziła po ranach.

wtorek, 16 czerwca 2015

Aktualizacja 2015 Czerwiec Włosy Hairs Pelos Haare

dziś jest 16-06-2015 dzień kiedy do którego miałam zapuszczać włosy do pasa pod warunkiem, że mi rosną 1cm na miesiąc.

Planowo włosy zniszczone miały być do pasa i trochę za ( do obliczeń przewidziano, że część zniszczonych skruszeje i odpadnie, ale gdyby tak się nie stało to będą za pas ;p), a zdrowe w tym czasie będą za łopatkę (1cmx12miesięcyx2,5 roku=30cm). Włosy od słońca miałybyć złosisto-miodowe na końcach prawie białe od słońca.



Oto wnioski z zapuszczania włosów:

opis zgadzałby się z suchymi z opisu Anwen
  • Już wiem dlaczego nie należy hodować zniszczonych końcówek włosów. Włos potrafi się nie tylko rozdwoić, roztroić, ale tworzyć całe szerokie miotełki i pęknięcie czyli rozdwojona końcówka może być na kilka centymetrów. W okresie zimowym zauważyłam szczególne nasilenie pękania moich włosów zarówno przez niespinanie ich w bezpieczny dla nich warkocz jak i chodzenie bez czapki olewanie olejowania i suche oraz mroźne powietrze. Być może obcinając końcówki włosy nie kontynuowałyby pęknięcia? Dodatkowo włosy popękane zwijają się w supły i trzymają w nich kurz. Wartością dodaną jest tylko to, że przyzwyczaiłam siebie do nie szarpania włosów przy zakładaniu plecaka, lapka i innych rzeczy, czego się nie odczuwa mając włosy do ramion.
  • Moje włosy nie znoszą suszarek i gorącego powietrza - strasznie się łamią i wypadają. Wdzięcznie znoszą zimną temperaturę i pokojową, ale nie minusową. Moja głowa nie lubi przeciągów, ale nie ma to wpływu na włosy. Każdorazowe użycie suszarki powoduje, że widzę jak cierpią.
  • Nie mam mocnych włosów. Czesanie ich na mokro czy jak są poolejowane nie haruje ich tylko wyrywa i to w dużych ilościach. Ale za to moje włosy ok przyjmują nacieranie wcierkami. w podstawówce mama mnie traktowałą wcierkami naprzemian z cebuli i rzepy 2 razy w tygodniu. Muszę do tego powrócić żeby mi zgęstniały.
  • Jest sezon pokrzywowy więc będę zbierała skrzyp i pokrzywy i parzyła + jadła, bo kiedyś na mnie działałą skrzypowita (gęstnienie) wyraźnie po tygodniu czy 2 zarzywania.
  • Wlałam całą flaszkę jantaru na głowę i przez jakiś czas włosy sobie fajnie rosły, a jak tego nie robiłam to jakby zatrzymały swój rozwój. Muszę znów wlewać to we włosy, żeby szły na długość.
  • Moje włosy widocznie lubią kiedy się o nie dba i efekt jest widoczny prawie od razu i też dość szybo pokazują, że świat jest dla nich okrótny. Widocznie nie należę do osób które mogą sobie pozwolić na olewanie dbania o włosy.




niedziela, 14 czerwca 2015

Sen - Narysuj obraz, żeby nie było wojen

Śniło mi się po spotkaniu z Marią Vadia, że szłam w ten sam dzień 2 raz nielegalnie po błogosławieństwo, ale od drugiej strony, żeby się nie zorientowała, ale jak to w śnie się zbliżyła i wiedziała, że idę drugi raz. W śnie też jest tak, że niby ktoś jest jedną osobą ale potem jest to ktoś bezosobowy, albo mężczyzna a nie jak przedtem kobieta, więc ktoś ze mną podszedł do obrazu brzóz, a sęki były jak brody i usta wykrzywione w bólu. Powiedział mi wtedy, że mam namalować obraz, żeby nie było wojen, bo on tego nie chce. Potem jego już nie było, ale patrzyłam nadal na to i uświadomiłam sobie, że inni widzą, że to jest tylko błazeria na ścianie mojego pokoju (kolor już złotego drewna), a potem znów byłam w towarzystwie, ale jakby klasowym nie wiem czy ze średniej, czy ze studiów czy podstawówki, i byłam totalnie masakrycznie piana, miałam w ręce kieliszek czerwonej wina i był tylko lekko upity, że nie było możliwe, że z tego się upiłam, ale inni myśleli, że z tego, a ja nie piję alkoholu. Zdarzyło się to tylko parę razy i nigdy żebym była piana.

Co teraz? Myślicie, że to zwykły sugerowany wydarzeniami sen? Czy misja bo zstąpił Duch Święty? Próbowałam narysować te brzozy, ale nie wychodzi mi to kolory za słabe, zielony za jasny, czarny za szary, brody nie kojarzą się z brodami usta nie są przejęte bólem. Mógłby to być symbol, że mam szukać tego, więc rozmyślałam czym jest dla zwykłego człowieka Wojna, Politycy się zmywają, Banki też, zostają zwykli sklepikarze, firmy rodzime i zwykli ludzie. Dopóki nie przyjdą i nie mordują to wojskowych się wita, karmi, przechowuje, wszystkie zasady związane z pójściem do pracy przestają być sensowne jeśli to praca biurowa. Jeśli to produkcja jedzenia to jest to bezcenne i dalej się to robi. Dopiero kiedy ktoś znika z naszego życia, ktoś bliski wtedy nic nie ma znaczenia. Kiedy trzeba kogoś zabić żeby bronić siebie i bliskich. Najgorszy jest początek bo nie wiadomo jak się zachować, czy walczyć czy się chronić i uciekać. Więc może czarny anioł wiszący nad miastem, samotna kobieta boso w sukience w kwiaty cała mokra, wznoszące się gołębie, a cień to samoloty? W tle karykatura zegaru i katedry jak w krzywym zwierciadle jakbyśmy patrzyli ciągle w lustro?


Chciałabym, żeby mi się udało, ale ...

niedziela, 31 maja 2015

Aktualizacja 2015 Maj Włosy Hairs Pelos Haare


Stan włosów na maj 2015


dla porównania włosy za maj 2014


wyglądają jakby się cofnęły w gęstości i długości...

jeszcze raz maj 2015 ale cała postać:



i maj 2014 cała postać:


Może jestem za chuda? W sumie jak porównuję zdjęcia to mam jakby doły pod oczami i jestem ciągle głodna.

maj 2013


Podsumowując włosy były ładniejsze od razu po:
kapołkowaniu połączonym z rumiankowaniem
jantarowaniu i piciu codziennym rano i wieczorej oleju z pestek dyni ze styrii
olejowaniu z mixu podgrzanych olejów min migdałowy, dyni, jojoba, rycynowy z jajkiem + cytrynowaniu.
kiedyś po skrzypowicie jak jeszcze jej nie reklamowano tak i nie zmieniono na chemię laboratoryjną.
używaniu rosyjskiego szamponu przeciw wypadaniu włosów, który po prostu na mnie działa.
piciu 9 szklanek dziennie (3 rano 3 w dzień i trzy wieczorem).

picie ziół, jedzenie codzienne kaszy z sezamem, olejem lnianym, ostropestem, słonecznikiem, galgantem, bertramem, czarnuszką chyba na mnie na razie nie ma wpływu. Bo włosy nie są śliczniejsze. Spróbuję zamówić coś z zielonej tłoczni skoro się popsuła skrzypowita i już nie dają ziół do kapsułki tylko jakąś chemię (każdą z ciekawości otwierałam i przesypywałam do buzi bez kapsułki bo mój dziadek tak robił mówiąc, że nie będzie jadł plastiku ;p ). Podobno ich produkty można zamówić na stronie soków regionalnych www.sklep.sokiregionalne.pl.

sobota, 23 maja 2015

Ah, Duch tak blisko


Byłam 18-go maja 2015 na spotkaniu z Marią Vadia. Mówiła, że Duch Święty nie przychodzi z sufitu, tylko z okolic brzucha czy przepony i idzie wewnątrz nas do góry wychodzi przy wychwalaniu Boga przez usta wraz z dźwiękiem i światłem które rozprasza ciemność i zmienia atmosferę unosi się nad głową. Kolega, który nie jest zbyt religijny powiedział, że jak człowiek mówi, to wydobywa się też światło, ale takie podczerwone, którego nie widać gołym okiem.

Mówiła też, że jeśli nie znasz Pana to nie dziwne, że nie masz za co dziękować bo go nie znasz i nie wiesz co dla Ciebie zrobił, a on każdy Twój nowy i stary grzech odkupił na krzyżu. Nie pozostaje Ci nic innego niż dziękować Bogu za to że to zrobił "Thanks the Lord!". Miała też osobiste powody, żeby mu dziękować, że ją wyciągnął z "piekła".

Ona mówiła, że w Biblii jest prawda. Jeśli nie znasz prawdy, to jesteś skłonny uwierzyć w kłamstwa.

Mówiła też że z brzucha wypływa źródło życia - fontanna i to w Ewangelii Św Jana było na przykład.

Mówiła, że podczas uwielbiania Boga możemy oczekiwać że nas uzdrowi, to jest naturalne podczas wielbienia czyli tzw tehilah (nie mylić z tequila ;p). Mówiła, że Bóg lubi być chwalony, a skoro to lubi to dlaczego mamy mu dawać coś innego skoro to właśnie lubi. Kolega niezbyt wierzący spytał mnie czy wobec tego Bóg jest zadufany w sobie że to lubi, nie miałam na to żadnej odpowiedzi, tylko taką, że jak jest gra i masz pozyskać przyjaciół to musisz się dowiedzieć co lubią i to im dawać wtedy oni też Cię lubią. Jeśli mi zależy żeby Bóg mnei lubił, jeśli go lubię i zależy mi na tej relacji to będę go chwaliła. Jeśli mi nie będzie zależało to nie będę tego robiła. Dodałabym jeszcze do tego to że zostaliśmy stworzeni na jego obraz i podobieństwo, wiec jeśli lubimy być chwaleni to nie dziwię się, że on też lubi bo możemy to mieć po nim ;p

Aha i moja osobista refleksja dlaczego mamy wolność wyboru i chwalenia go albo nie. Anioły ponoć nie mają wyboru i całym swoim jestestwem potrafią tylko to, a nie wbrew temu. Gdyby ktoś stworzył androida i zaprogramował go tak, żeby ciągle mówił o jednej sprawie, to czy uwierzyłbyś w jego słowo? A człowiek, który uwierzył i mówi o wierze jest osobą, która doświadczyła innego dokonała sama wyboru, wola byłą wolna a i tak wybrał tą drogę, bo uważa, że to jest prawdziwe i dobre. Komu byś uwierzył? Ja temu człowiekowi co się waha, co musi się liczyć z opluciem i niezrozumieniem, ale i tak robi to w co wierzy. I potrafi to na ludzkie doświadczenia i uczucia przetłumaczyć.

Kupiłam sobie od niej książkę "Uwolnij Swoje Źródła" i audiobook "Twój język ma Moc" każde po 20 zł.

sobota, 16 maja 2015

50 twarzy Hesperyjadny

14 maja 2015 roku odbyły się moje 1 zajęcia z coachingu. Planuje ich z 4 bo są za 200 zł za godzinę. Były osoby za 100 zł ale nie dały znaku życia a ta Pani dzwonili od razu i umówiliśmy się na zdjęcia.

Powiedziała że coaching to relacja równoważna 2 osób, że każdy ma wystarczające zasoby żeby rozwiązać problem ale czasem trzeba go trochę popchnąć coś mu uświadomić czy powiedzieć gdzie ma szukać brakującej wiedzy.

Zaczęła od pytania czego oczekuję od coachingu, ale jak usłyszała, że przełożona mnie do tego zachęciła to zasygerowała by rozpocząć od pytań z ankiety, były to pytania otwarte gdzie drążyła temat i dopisywała swoje uwagi do nich.

Mówiła czym jest strefa zaufania gdzie się człowiek dobrze czuje, gdzie wszystko jest znane i ma swoje miejsce. Poza tą strefa jest dyskomfort i niepewność czyli jest flow idzie wszystko dobrze i nagle jest kwas czyli wyszło się ze strefy komfortu.

Pytała o relacje z pracy czy zagaduje innych tworzę relacje czy jak księżniczka w wierzy czekam na rycerzy z zewnątrz którzy walą do wierzy a ja sobie wybieram z czego skorzystać. Mówiła że mam sama kreować rzeczywistość zagadywać ludzi bo wtedy nie ma niespodzianki bo wiem co zrobię i jakie jest ryzyko.

Pytała co lubię w swoim życiu. Powiedziałam, że to za zarabiam, że mam dobre stosunki z rodziną, ale niestety nie z wszystkimi. Ze mam dobre stosunki z chłopakiem. Zapomniałam dodać, że mam przyjaciół.

Dopytała czy zarabianie to ogólny termin czy podoba mi się tylko zarabianie. W pracy lubię zarabianie, prace co robię, ludzi którzy ze mną pracują, klimat i rozwój.

Pytała co daje innym od siebie. Co daje rodzinie chłopakowi i w pracy.

Sugerowała, że się przytula człowiek, całuje, a ja się skrzywiłam jakby pokazywała coś dziwnego. Rzadko się przytulamy. Jak się zbliżam to odsuwa mnie ręką. Jest tylko szybki kiss na przywitanie, czasem z przytuleniem jak się długo nie widzimy, jak oglądamy film i się boję i jak śpimy. Więc zaczeła, że on robi Ci schab, a Ty? A ja mu robię sałatkę. Mam wrażenie, że nie to chciała usłuszeć bo przy pytaniu co daję w pracy odpowiedziałam, że komendy. Mówiąc komendy w wyobraźni widziałam okno cmd i wpisywane tam zapytania, ale komenda to też to co się innym mówi, że się chce a inni to realizują, albo odmawiają. Była zdziwiona bo myślała że wydaję polecenia innym, a w moim języku to, że się prośbę ujmie bardzo grzecznie nie zmienia faktu, że tego chcemy i oczekujemy konkretnego wyniku. Spytała co im w zamian daję, a ja na to że chcą np drożdżówek, ale żadnej nie dałam, że czasami piekę ciasto albo babeczki. Więc każde podziękowanie wyszło, że jest jedzeniem. Każda moja reakcja dawania to jedzenie. To tak jak tata chciał nam dać coś fajnego, prezent i zawsze były to słodycze. Jak byłam mała to się cieszyłam, ale jako nastolatka bardziej cieszyłam się z rajtuz, kwiatka i sukienki ;p

Te odpowiedzi jej nie satysfakcjonowały więc rozłożyła na ziemi mnóstwo kartek mówiąc, ze mam wybrać taką, która mi się kojarzy z pracą z ludźmi tam itd. Czekałam grzecznie, aż wszystkie rozłoży bo już na początku wybrałam obrazek szalonego radosnego gospodarstwa, z rozbieganym drobiem, gdzie każdy coś robi, nie wiadomo jak to ogarniają i co się dzieje, ale dobrze się dzieje. Czyli korporacja jak ujął to mój chłopak. Spytała kto jest kim i gdzie ja jestem. Klienci to Ci odlegli co sobie gdzieś na balkonie kwiatki podlewają, Ci co z nami pracują np inne departamenty to ten co sobie na traktorze gdzieś jeździ i czasem go widać w zasięgu, rozbiegane kaczuchy pies itd to wszystkie sprawy, które trzeba ogarnąć, a ja i mój zespół to ten osobnik co na środku placu próbuje ciągnąć kozę żeby szła tam gdzie on chce. Bo każdy ma inne interesy i trzeba znaleźć środek żeby je pogodzić albo namówić ich do naszego punktu widzenia.

Spytała jak można polepszyć ten obrazek tą sytuację. Powiedziałam, że nie można bo każdy robi najlepiej jak potrafi w swoim ogródku i to tak będzie szło. Nie pomyślałam, że potrzeba jakiegoś głównego organizatora, architekta, który zmieni model na przejrzysty opisany i w pełni kontrolowany. Co jakiś czas ktoś przecież coś zmienia z góry przeważnie tworząc nowej jednostki i przebudowywując, a robota jest wciąż ta sama. Powiedziała, to jak możesz zachęcić kozę żeby poszła tam gdzie chcesz. już wcześniej mówiłam, że np jabłkiem więc pewnie miałam to jak metaforę potraktować, ale widziałam kozę i pytanie było o kozę, więc po chwili wstrzymywania się wyparzyłam, że "żarcie".

Opisując sytuacje w pracy mówiłam jeszcze, że cicho chodzę i inny to interpretują jak skradanie się i są przelęknieni, że ktoś jest za ich plecami i czeka, aż zostanie zauważony. Ale inni robią to samo i sama nie raz się przestraszyłam. Na wykładzinie dywanowej nie słychać kroków, a jak się jest otoczony monitorami to łatwo przeoczyć, że ktoś podchodzi i kiedy się odzywa to się podskakuje ;p

Dostałam wiec. 2 zadania. Zrobić wszystkim pizze na środę albo do kina na środy w orange, a drugie to napisać 50 rzeczy które w sobie lubię w szerokim zakresie. Fizycznosc, cechy psychiczne, wszystko może być. Powiedziała mi ze mam to zadanie po tym jak spytała czemu nie chciałam odpowiedzieć na pytanie co mi się podoba w moim życiu czy coś ukrywam i nie chce żeby wyszło. Powiedziałam ze te pytania są bliskie odkrycia czegoś we mnie co spycham na dalszy plan jak brud pod dywanik i nie chodzi o te konkretne pytanie co może wyjść, ale jak jest to ryzyko to się boje bo już nie pamiętam co to. Albo nie chce pamiętać i nie wiem jak to urosło albo się zdeformowało.


50 rzeczy które w sobie lubię to jakby 50 twarzy które sobą przedstawiam. Już sama mimika twarzy powoduje że nie poznaje siebie na niektórych zdjęciach a co dopiero jak mam opisać siebie w pozytywach z każdego wymiaru. Robiłam tylko spis wad tego co mam naprawić i wzoru do jakiego mam dążyć a nie zrobiłam migawki siebie haka jestem teraz jak focia włosów na ten i ten dzień.


  1. Kolor włosów, kiedy świeci słońce jest taki jasno-złoty, ale kiedy jest ciemno to się zastanawiam, czy nie jest za ciemny.
  2. Nos bo nie jest za duży i kojarzy się wraz z uszami z elfami, albo z japoństkimi mangami.
  3. Niebieskie prawie ciemnozielone ciepłe jeśli chodzi o kolor oczy.
  4. Rzęsy, że są długie, chociaż mogłyby być na końcach też ciemne i podkręcone i gęściejsze.
  5. Paznokcie, że jak się je zapuści to można je ładnie uformować, nie idealnie jak migdałki, ale miło na nie się patrzy. Mam jednak przeważnie krótkie bo są praktyczniejsze na klawiaturze, w pracach domowych i nie trzeba używać pilnika, żeby pozbyć się brudu tylko przy każdym myciu wszystko schodzi.
  6. Usta jak wstaję rano, albo gdy jestem przejęta czymś to robią się pełne i czerwone, albo różowe, ale jak jest zimno i nieprzyjemnie to robią się małe i prawie białe czy sine.
  7. Podkręcają mi  się włosy, chociaż czasem nie chcą się ułożyć i używam odżywki w postaci kapołki.
  8. Drobne rysy twarzy, choć inne dziewczyny są mniejsze i słodsze, a ja nie, i mają drobniejsze i piękniejsze rysy, ale dla mnie jest w porządku. Czasem uważam, że wystarczy, a czasem nachodzi trudny dzień przed lustrem z akceptacją, ale to ma chyba większość ;p
  9. Piersi, że nie są za małe i nie są za duże, że mają fajny kluskowaty kształt. No trzeba już walczyć żeby nie opadały, jak schudłam to już są mniej pełne. Chudnę bo nie chce mi się jeść. Jem niby normalnie śniadanie, obiad, czasem kolacja bo czasem zasnę zanim ją zjem.
  10. Pieprzyki np na ręce, miednicy i to że mam zarysowaną talię - mogłaby być więszsza ale tak też jest ok.
  11. Kształt nóg, że mam łydki i nie są jak patyki, stopy, że są ładnie ukształtowane, choć nie tak ładne jak u E.
  12. Że jestem mądra, ogarniam szybko rzeczy, czasem mam zastoje i wolno reaguję, ale jarzę to co jest do roboty, nowe itd. Większym moim problemem jest znalezienie wspólnego języka, żeby wytłumaczyć innym, którzy też są inteligentni, jaki jest mój punkt widzenia i rozwiązanie.
  13. Lubię to, że lubię ludzi, ale potrzebuję też chwil sam na sam ze sobą, a nie każdy to rozumie i zabiera mi czas, a jak jestem już sama o jestem tak wycieńczona psychicznie walką o bycie sam na sam albo to moja pora na spanie, że nie mam chwilki dla siebie, choć inni myślą, że mam. Potrzebuję więcej czasu żeby oswoić się sama ze sobą, poczuć się wpełni bezpieczna, że aż poprosiłam o dorobienie klucza do drzwi. Nie lubię wypraszać ludzi, po wyproszeniu źle się z tym czuję i nici z sam na sam bo są tylko wyrzuty i kwas w sercu. Też nie lubię zamykać na klucz drzwi, czyli tego jak ktoś klamknie i orientuje się, że drzwi są zamknięte i że jest nieproszony. Może dam kartkę "Potrzebuję chwili dla siebie, dziękuję za zrozumienie :-)". Kartka już wisi na drzwiach.
  14. Lubię patrzeć inaczej, widzieć na każdej polanie kończynki, wypatrywać sokołów, dziwnych roślin, owadów i ptaków, patrzeć na ludzi. Lubię to robić i lubię to w sobie, choć dla niektórych może być to dziwne. Bałam się kiedyś patrzeć na innych kiedy szłam ulicą np. po rynku. Czułam, że każdy na mnie patrzy. Aby to zwalczyć czasem zerkałam spode łba czy ktoś kto się roześmiał to czy na mnie patrzy, czy bawi się dobrze w swoim gronie znajomych. Okazało się, że im więcej patrzyłam tym bardziej okazywało sie, że każdy jest zajęty swoim światem, każdy mający w sobie centralny punkt widzenia, i ja byłam obcym przechodniem, a nie osobą ocenianą jak w telewizyjnym show. Jako kierowca też patrzę bardzo na chodniki sytuację na drodze nawet kilka aut przed, że wiem, że już trzeba hamować bo 4 auto odemnie hamuje, albo pani idąca ulicą ma fajną torebkę. Mój chłopak mówi, że za bardzo się gapię na innych. Nie nazwałabym tego nałogiem, ale radosnym obserwowaniem wszystkiego co mnie otacza, bo to jest prawdziwe, zaprojektowane przez wyższego kreatora, niesamowite i żywe. Piękno jest w życiu, w roślinach zwierzętach i ludziach w ich wyborach i doświadczeniach, w ich wnętrzach. Nie mogę tam wejść i nie chciałabym naruszać ich świątyń. Ale wiem, że niektórzy potrafią i mogą się nimi dzielić, albo jeśli komuś zaufają to się otworzą. Nie są to wtedy przeredagowane przez jakiś mózg historie, ale prawda. Chciałabym tak umieć redagować, żeby zarówno przy mówieniu i pisaniu nikt nie zasnął, ale prawda kręci mnie bardziej.
  15. Lubię w sobie to, że lubię poznawać, uczyć się tego czego nie umiem, szybko się zapalam popatrzę i chcę, nie mam tej ignorancji, oporu żeby chcieć jak niektórzy mówią, że mają już dość tej nauki. Ja mam niedosyt. Ale szybko zapał gaśnie, szybko się zniechęcam bo dotykam muru, coś trwa za długo, nie wiem jak coś rozwiązać, coś dotyczy nie tylko mnie ale innych, albo wymaga mega dużego zapału ode mnie, a ja się boję, że nie sprostam, że nie dam rady i wyjdzie "shit" i będzie zawód. To mnie też paraliżuje, kiedy wiem, że ktoś to i tak zobaczy i oceni. 
  16. Lubię w sobie te huśtawki nastrojów i chwile rozmyślań nad napotkanym płatkiem róży, który jest tylko tu i teraz i jeśli go nie opiszę i nie uwiecznię to zniknie na zawsze jak sprawy, które chcę zrobić, projekty, które zapisuję na kiedyś do zrobienia jak będę miała czas siłę i odwagę a na razie nie tylko pokrywają się kurzem, ale też woalą zapomnienia, bo każdy pomysł, refleksja nad spektaklem, czy filmem jest żywy tu i teraz a potem blednie i szkic już nic nie mówi wyobraźni. Plan i rozpisany harmonogram wiszą tylko wirtualnie na tablicy niezałatwionych spraw, na duszy i sumieniu.
  17. Lubię nawet swoją naiwność i wiarę w ludzi, że będzie lepszy świat, że będzie lepiej innym. Napotkany niegdyś w Krakowie klaun Zbyszek kilkakrotnie powiedział o mnie "O Naiwności". Mówił o wielu sprawach, o tym kto posiada ziemie i kamienice, że jako kiedyś polityczny został zmiażdżony i może tylko jako bezdomny zarabiać grą aktorską i wszystkim tym, gdzie nie ma macek rządzących. Nie wiem kogo miał na myśli, rozmowa była za krótka. Pewnie już więcej nie spotkam Pana "Zbyszek musi porozmawiać".
  18. Lubię w sobie to, że potrafię wybaczać. Są osoby, które nie potrafią wybaczać. Ja też mam takie którym chyba nie umiem wybaczyć. Wygląda to tak, że sama z siebie nie potrafię, ale idę do kościoła, są modły żeby sobie wybaczać w imię pokoju i wtedy jest mi łatwiej, wtedy im wybaczam, ale to wraca, znów się orientuję że to gdzieś leży we mnie i znów muszę wybaczyć. Wybaczałam kilka razy, ale było to prawdziwe wybaczenie. Nikt mi nie mówił, że to wraca do serca ten żal. Może tak to jest, i że kiedyś wybaczy się ostatecznie na zawsze. Dziwne jest też że mimo że wybaczyłam kiedy żal jeszcze nie wrócił do serca, że nie mogłabym z taką osobą rozmawiać. To znaczy mogę, ale nie mam już do niej serca, jakbym się bała, że znów będzie bolało i ogarnia mnie niemoc w pisaniu do nich. Jest tylko cześć cześć, jakby zaufanie do nich spadło do osoby całkiem obcej, ale takiej, której nie jestem już całkiem ciekawa. Może nie mam im już nic do zaoferowania?
  19. Lubię to, że mam różne pomysły, ale nie mam czasu i sił ich realizować. Białe teczki projektów, planów i marzeń czekają na dzień kiedy zacznę je robić po kolei jak leci łącznie ze świeżymi bieżącymi. Ale zawsze jest coś jakiś hamulec, a to że nie mam końcówki do wiertła modelarskiego żeby robić wzorki w gęsich wydmuszkach. Mimo, że już są gęsie wydmuszki, wzór namalowany kupiona wiertarka modelarska i wystarczy na allegro zamówić końcówkę, to boję się urządzeń elektrycznych, że coś źle złączę. Wolałabym, żeby była cała wiertarka zmontowana i żeby ktoś mi powiedział na co patrzeć przy zamawianiu końcówki. Nigdy tego nie robiłam, a dziadek który miał takie rzeczy w małym paluszku to odszedł. Zawsze kiedy majsterkował przychodziłam i patrzyłam co robi, ale nie rozumiałam niczego bo byłam dzieckiem i nie przyszło mi do głowy żeby zapytać to robi i żeby mi wytłumaczył. Dobrze to pamiętam.
  20. Lubię przebieranki, malowanki, zdjęcia, zabawy w sesje i inne strojenie, ale lubię też wygodne luźne szare ciuchy dresowe, w których nie jest zimno i bycie niezauważonym. W czasach kiedy krzykliwy jest nawet blond kolor włosów, a prawdziwy blond jest dziwnym jakimś kolorem kiedy każdy krzyczy ciuchem, makijażem nawet jak jest niby dyskretny to bycie niepozornym jest łatwe. Po prostu się nie zwraca na siebie uwagi. 
  21. Lubię to, że jestem cierpliwa. Nie wiem skąd mam tyle pokładów cierpliwości. Są rzeczy, które wytrącają mnie z równowagi, ale nawet zdenerwowana po prostu szybciej myślę, nie jestem w defaultowym uśpieniu i nadal mówię tak żeby nie zranić. Chyba że jest to nauczyciel. A słowo jest ważne z dydaktycznego punktu widzenia, wtedy czasem wybieram niemiłe słowo, żeby usłyszeć antysłowo albo odpowiedź.
  22. Lubię swój chaos i swój porządek. Czasem tylko proporcje można zmienić i inaczej przesunąć szalę i kierunek działania.
  23. Lubię psychologię, nauki o rozwoju duchowym, religijnym, psychicznym. Kiedyś byłam świeżo po miękkim szkoleniu z asertywności dowiedziałam się o "uszach min. uczuciowych i informacych" czyli jakie rzeczy ludzie wyłapują i jakich oczekują usłyszeć czyli czy słyszą w zdaniu "Tęskniłam, posprzątałam dom" tylko uczucie super że się tęskniło, czy tylko posprzątałam, że super że porobiłaś - suche fakty. Usłyszałam wtedy, że tak nie jest że relacje i ludzie nie są tak prości i nie da się tego tym wyjaśnić, to wiedziałam, że jako nauczycielka może mieć swoje kategorie i swoje głębokie spojrzenie na osobowości psychikę i patrzenie na świat innych. Byłam tak ciekawa jej myśli ale nigdy jej nie powiedziałam, że marzyłam i marzę nadal, żeby się podzieliła swoimi myślami ze mną. Mimo, że ona lubi rozmawiać. Może powinnam jej to powiedzieć?
  24. Lubię naukę matematykę, fizykę, chemię, biologię, gdybym mogła to bym chciała być jak da Vinci szlachcic rozwinięty w każdej dziedzinie. Dojść do tego etapu co doktor Frankenstein czyli poznać wspólny mianownik tych wszystkich nauk, a nie traktować je jako osobne dziedziny. Nie zamierzam tworzyć jak on życia z martwych szczątek. Tak po prostu chciałabym to zrozumieć. Chcę się zapisać na kurs o ziołach.
  25. Lubię nauki ścisłe jak informatyka, automatyka, mechatronika, ale nie mogłam studiować na Polibudzie bo była za daleko. Ale takie rzeczy sprzętowe kreatorów, gdyby ktoś mi wytłumaczył sprawy jak silniki, wiedzę Tesli to by było super.
  26. Lubię sztukę, szeroko pojętą, wraz z architekturą, malarstwem, rzeźbą, poezją, prozą, teatrem, reżyserią, filmografią, fotofragią, gdyby ktoś pokazał mi serce sztuki, albo gdybym ja odkryła je sama albo moje serce w sztuce i potrafiła odkrywać innych. Ale kolory są jakieś shitowe, ciemny zielony jest po prostu brudny nie ma głębi, czarny jest płytko-szary, kolory nie mają kolorów i są matowe.
  27. Lubię ruch, taniec, squash, rowerki, jogę, zabawy w wodzie, spacery, sztuki walki też wydają się ciekawe, ale bolą mnie kostki i nie potrafię tak dużo wziąć wysiłku na swoje barki.
  28. Lubię nauki socjalne, gdyby ktoś mi wytłumaczył na czym polegają relacje jak się je tworzy, interpretuje, odwzajemnia i podtrzymuje. 
  29. Chciałabym poznać zasady politycznych gierek. Wg mnie to te same zasady jakie stosują media i reklamodawcy jakieś chwyty łatwe do przełknięcia i chwytliwe obietnice i psychologiczne zagrywki.
  30. Lubię sprzątać, ale też lubię się lenić i rozmyślać rozbijam wtedy sytuacje i akcje na czynniki pierwsze przewijam i odgrywam ponownie. 
  31. Lubię robić jedzenie, chciałam się tego uczyć, ale kiedy ktoś mówi mi, że wszystko robię źle to się zniechęcam, wyłączam i już mi się nie chce tego robić, stanę się bezmózgim kołkiem realizującym polecenia góry nieogarniającym, że ukradkiem automatycznie ten mózg - osoba zarządzająca dodaje coś od siebie do przepisu i wymierza wszystko "na oko". Pretensje, ale to nie jest moja babeczka bo Ty coś tam dosypałaś i nie powiedziałaś coś są spóźnione, a nie da się robiąc jednej rzeczy pilnować czy wszystko jest ok. Mogę tylko z chłopakiem zrobić sałatkę, ale nie za wcześnie, tylko wtedy jak wyrazi zgodę i pomidorki jak uzna, czy w plastry czy w ćwiartki, i tak samo cebula. Nie moja kuchnia więc nie mogę się rządzić, nawet nie wiem jak to jest się rządzić. Myśl, że mam sama zrobić coś jest owiana wiedzą tajemną mimo, że przepisy na youtube są całe nagrane. Boję się sama podejmować taki projekt bez niczyjego nadzoru czy jest ok. Jest tyle aspektów które inni robią za mnie że nie wiem jak to ogarnąć łącznie z zakupami, czy mięso jest ok, świeże i nie jest GMO.
  32. Lubię być rozpieszczana i sama dawać prezenty, najlepiej zrobione przeze mnie czy wyszukane przeze mnie.
  33. Lubię roboty ręczne jak szycie, manualne jak grzebanie w glinie, modelinie, brudzenie się przy tym, dbanie o szczegóły, detale, zabawy z dłutkami (ale nie mam tyle siły i nie mam młotka żeby sobie pomóc, są tylko napoczęte rzeczy), wiertła modelarskie. Nie mogę również robić syfu w pokoju np przy zabawach sprejem, brakuje mi pracowni na eksperymenty gdzie nie będę się bała że skapie farba na ziemię, stół czy klamkę, zadrapię podłogę itp.
  34. Jestem odpowiedzialna. Mam jeździć po mleko to jeżdżę, mam zrobić to zadanie to zrobię, ale są rzeczy, które obiecałam i nie są jeszcze gotowe i boję się, że nigdy nie będą. Obrazek zimy za czekoladę, stronka brata, program obliczeniowy dla taty, E i mama obrazki, A wycieczka, Alicja z krainy czarów i w pracy parę rzeczy zostało. 
  35. Jestem zaradna. Wszystko wydaje mi się za trudne, za skomplikowane, jak szklana góra poza zasięgiem i nie do zdobycia. Taka panika jest kiedy dostaję takie zadanie. Jak jednak rozbijam to na czynniki pierwsze jak przepis i robię to po kolei nie patrząc jaki krok będzie następny, żeby się nie stresować to okazuje się, że dzieje się do przodu, udaje się coś załatwić, nie może z wielką klasą, nie bez stresu, ale fakt, że się znalazło salę squasha, miejsce spotkania, zrobiło się sałatkę, powoduje, że się mega cieszę. Czy zapisanie się na niemiecki, ligę squasha, jeżdzenie systematyczne na rowerkach motywuje ;p
  36. Potrafię zobaczyć dobre strony innych i inne punkty widzenia, ale nie zawsze potrafię przetłumaczyć jednej stronie drugą stronę, albo kiedy jedną ze stron jestem ja, to głos innych zagłusza mój głos i nadpisuje ich myślami moje myśli, dlatego nie chcę mówić swoich żeby nie zostały zagłuszone, albo mówię najpierw ja bo po ich kwestii już nie istnieje to co ja mówiłam nie pamiętam moich myśli zostają wymazane. Wtedy wiem, że myślałam inaczej ale żadne słowo i argument nie pojawiają się w moim umyśle jakby były mniej ważne. Pojawią się dopiero kiedy będę znów sama i kiedy będę próbowała to znów reanimować.Mój chłopak nie ma z tym problemów i mało mówi, dzięki czemu jest ktoś kto słucha moich cichych myśli i którego asertywność powoduje, że zaczynam być silniejsza i uczę się odpierać atak na prywatność tak jak on to robi naturalnie.
  37. Ludzie są dla mnie ważni, Nawet gdy nic mi się nie chce, coś mnie boli, nie mogę normalnie funkcjonować jak np podczas okresu to jak ktoś bardzo poprosi o coś to czuję to w sercu  mimo odrętwienia i zobojętnienia całego ciała, że trzeba to zrobić i idę bo chcę żeby spełniło się życzenie tej osoby.
  38. Lubię uczyć innych, czy to korki z niemieckiego i maty, czy tłumaczenie o co chodzi w excelu, fizyce czy chemii w średniej. Cieszy mnie to, kiedy widzę, że zjarzyli, że robią to sami, nawet kiedy nie wracają bo sami zaczynają tego uczyć innych. Powstaje taki wirus wiedzy przekazywanej za darmo czy za opłatą.
  39. Lubię informacje o świecie, co mnie otacza, rośliny, drzewa, zioła, ptaki, zwierzęta, kwiaty, wszechświat, galaktyki, atomy i kwarki, prąd, energię moc itd. Chciałabym to poznać i zrozumieć.
  40. Chciałabym poznać ludzi i potrafić tłumaczyć innego człowieka innemu człowiekowi i wylewać to co mu w duszy gra w zrozumiały dla umysłu lub duszy sposób, albo taki który powoli będą odkrywać w miarę rozwijania się. Chciałabym przedstawiać moje uczucia i innych, pokazywać to i rozumieć świat również metafizyczny i duchowy, rozwijać się wewnętrznie, poczuć sedno modlitw i rozmów i relacji , bliskości z tym który jest na górze.
  41. Lubię to jaka jestem przebywając z moim chłopakiem, że mogę albo czuję się zobowiązana żeby robić rzeczy, które wymagają ode mnie odwagi i determinacji, ale jak jest za ciężko to on jest ze mną i nie muszę się bać, że nie dam rady. Czyli "Cisnymy na hama, ale jest też plan awaryjny".Mogę robić rzeczy, których się bałam dotykać i jeździć / przebywać tam gdzie sama bym się bała zapuścić, bo psy, obcy i komary grasują ;p (no i może dziki ;p )
  42. Lubię swoją fantazję.
  43. Lubię komputery, języki oprogramowania i inne narzędzia statystyczne, graficzne bo można za pomocą nich tworzyć świat wirtualny, ale i pokazywać i analizować w jakiś sposób świat rzeczywisty, takie jakby modele żeby rozłożyć świat na czynniki pierwsze albo odwzorować w wirtualnym.
  44. Lubię księgowość, bo tylko ona zostaje po firmach, układach i zapotrzebowaniu, mówi o historii zatrudnienia, historii zakupów i co było priorytetem dla ludzi. Czasem sobie przeliczam ile z wypłaty to składki emerytalne ile idzie do ZUS ile do OFE ile to podatek i sprawdzam na stronie ministerstwa co się zmieniło albo w Monitorze Polskim. To też jest prawda o Polskiej rzeczywistości. Wraz z tym chciałabym poznać sytuację gospodarczą i ekonomiczną ale jest ona tak zawoalowana i w niestrawialny sposób podawana że jest tylko mega ciekawa kiedy ktoś, żywy człowiek o tym opowiada, a nie czyta się artykułów na blogu czy na łamach czasopism urywki bez związku i fragmenty.
  45. Lubię naszą wiarę. To że ludzie to świątynie, że najpierw powinno się kochać siebie, a potem innych tak samo mocno, bo On nie jest w niebie, nie wylatuje z sufitu, tylko jest w ludziach. Ciekawy był wykład, że duch Święty podczas uwielbiania Boga wylatuje z okolic przepony i wylatuje z ust wraz z dźwiękiem, idzie też światło które rozprasza ciemność a duch unosi się nad głową i od głowy w dół oblewa błogosławieństwem. Kolega mówił, że te światło to jakieś podczerwone i można to za pomocą współczesnych urządzeń zobaczyć. Wciąż mało o tym wszystkim wiem i nie czytam Pisma, ale mam to na swojej liście do zrobienia ;p
  46. Lubię gromadzić, zbierać na wszelki wypadek rzeczy, pamiątki, myśli, wspomnienia, prezenty, narzędzia, materiały. Każda rzecz to jakiś obraz jakiś fragment z życia jak fotografie. Każda mapa i bilet mówi o przeżytym roku. Zaczełam robić tablice roczne - taki kolaż co przeżyłam w 2013, co w 2014, ale nie da się życia zmieścić do małej ramki. ulotkę i widokówkę owszem, ale jak tam włożysz radość? Wycinać między tym zdjęcia? Jak to uporządkować i ogarnąć? Spisywać marzenia i refleksje jak w pamiętniku? Jest tyle wymiarów. Fakty, miejsca, interpretacje, przemyślenia, ludzie spotkani obcy i nowe znajomości, stroje i uczucia. Jak to włożyć do słoika i zakręcić? 
  47. Lubię być chwalona, ale staram się tylko to usłyszeć i szybko schować radość, żeby się nią nie zachłysnąć jak w dr Fauście, kiedy powiedział "Chwilo trwaj jesteś piękna" to jego grzechem było to że był szczęśliwy a powinien być aktywny, działać itd, a nie trwać w stagnacji. Zdarzyło się Parę razy, że przez komplement zaniechałam parę spraw bo wystarczyła mi radość z pochwały. Nie mogę tracić celu z oczu, a zachłystując się szczęściem można go zgubić zawieść innych i porzucić.
  48. Jestem ostrożna. Zanim coś zrobię przemyślę to 5 razy i jeszcze z kimś skonsultuję, czy na pewno dobrze myślę. Chodzę wolno, otwieram drzwi ostrożnie, żeby kogoś nie przewrócić nikogo nie walnąć drzwiami czy klamką. Ale to nie jest czasem moja natura. Chyba tak na prawdę jestem w sercu hałaśliwa głośna, skacząca i pochopna, ale doświadczenie pokazało mi, że mam być stonowana i wtedy będzie dobrze. Dlatego nie utożsamiałam się z kujonami tylko z żartownisiami klasowymi, bo właśnie z nimi czułam związek, a nie z klasowymi milczkami itd. Mam nie patrzeć w oczy bo ktoś zobaczy, że nie ma tam zawstydzenia tylko myśli inne niż oni by sobie życzyli. Lubię w sobie to, że jeszcze pamiętam moje myśli i powoli znów słyszę co sama chcę, a nie co inni chcieliby żebym chciała. Był taki moment, że nie pamiętałam jakie mam marzenia i co chcę. Musiałam pytać siebie stykając się z różnymi rzeczami, sportami, rozrywkami czy tego chcę. Nie wiem czy wszystko sobie przypomniałam co chcę i chciałam, ale wciąż zapominam swoich myśli jeśli ktoś ma totalnie inne zdanie i jest zdeterminowany żeby go bronić. 
  49. Dobrze pamiętam moment kiedy zaczęłam swoje pierwsze razy wychodzenia do ludzi z pytaniami i inicjatywą. To była końcówka podstawówki i jedna dziewczyna z którą radośnie żartowałam Ania M powiedziała, że się zmieniłam itd. a ja potem pojechałam na kółko plastyczne i na nim również miałam ochotę zapytać innych o nich, ich życie, zainteresowania, ale stchórzyłam, pomyślałam, że nikt tego ode mnie nie oczekuje, ani mama, ani tata ani babcie, że nic się nie stanie jeśli się zagrzebię ponownie w swoim świecie po tym wybudzeniu. Tak zrobiłam rezygnując z pytań i takich inicjatyw i stałam się osobą, która tego nie wyćwiczyła w sobie, mimo, że byłam ciekawa. Jestem teraz jakby niedorobiona, czegoś mi brakuje i to właśnie tego. Lubiłam to bycie sam na sam z sobą bo wiedziałam co chcę i co robię potrafiło mnie to totalnie pochłonąć, że nie istniał świat obok, ale teraz już tak nie potrafię. Może ta ciekawość się wylewa i nie potrafię i być sama i być z innymi? Kiedyś mi nie przeszkadzano tak jak teraz, miałam chwile dla siebie. Może mama miała więcej pracy? Dlatego zostawiała nas samych bawiących się cichutko, albo babcia też robiła coś w domu, a my sobie na dworze rysowałyśmy z E. Cisza dużo godzin prywatności, słońce, nikt nie przeszkadza i nie mówi. Chociaż kiedy były rodzinne spotkania to mi było przykro, że dzieci miały iść się bawić do innego pokoju i nie mogłam słuchać tego co mówią dorośli. Może jedne dzieci nie słuchałyby i przychodziły słuchać i tak, ale ja byłam grzecznym dzieckiem i jak powiedziano że mam być tam to tam byłam mimo żalu w sercu. Układałam wtedy np domki z kart. 7 pięter 8 pięter i od nowa. 
  50. Lubię to że jestem stworzona i namacalna, że czuję dotyk, zapach, zimno i ciepło, że mogę upaść i czuć że lecę w powietrzu kiedy ktoś mnie niesie po schodach. Kiedy patrzę to też inni reagują, czy to patrzeniem czy słowem. Jest tyle zależności, chciałabym być jak grek, poznać tamte nauki, czy to matematyczne, polityczne, dyplomatyczne poznać kulturę Chin, Hiszpanii, co wyznawali w określonych okresach, czytać Dantego w oryginale i rosyjskich naukowców i pisarzy również poznać. Chciałabym, żebym mogła się poruszać jak misjonarz, czy fotoreporter i tam gdzie będę nie będę się czuła obco ani inni nie będą tak na mnie patrzeć, tylko znać ich, że nawet jak popełnię jakiś błąd, to mi go wybaczą. Kiedyś chciałam być niewidzialna, ale życie to też trochę bólu i kwasu, życie to chyba ten przysłowiowy brak stref bezpieczeństwa, bo ciągle jest inaczej bo wszystko jest zmienne w czasie. Chciałabym poza tą strefą bezpieczeństwa poruszać się jak ryba i się do tego pływania dobrze przygotować.








sobota, 25 kwietnia 2015

Mapa szczęścia - mapa skarbów 2014 - podsumowanie

Oto mapa szczęścia z zeszłego roku 2014. Pora na jej podsumowanie.


Draft co jest na mapie wg kategorii.





mapa szczęścia - mapa skarbów 2015


Mapa szczęścia jest robiona w 2015 podczas pierwszego nowiu księżyca po przesileniu
wiosennym. W tym roku to 30 marca po godz. 20.46. Na zrobienie mapy mamy 48 godzin: 
od godz 20.46 (niedziela 30 marca) do godz. 20.45 (wtorek 1 kwietnia).


niedziela, 19 kwietnia 2015

Aktualizacja 2015 kwiecień włosy hairs pelos haare

Elo,

stan włosów po 6 kuracjach w serwatce (kapołce) w połączeniu z rumiankiem.Jak widać włosy nie pojaśniały, ale zdrowo sobie stoją i lekko się kręcą ;)



a dziś jeszcze zrobiłam sobie olejowanie (olej rycynowy i jojoba) + jajko, a po ponad godzinie sok z cytryny na głowę i po 5 min.  mycie włosów.




sobota, 21 marca 2015

nawilzanie kapołką/ serwatką


Nawilżałam się kiedyś ostrożeniem a ostatnio babcia poradziła mi kąpiele w kapołce. Kwaśne mleko po ugotowaniu wytwarza biały ser. Po wycuagnieciu np sitkiem sera pozostaje woda zwana serwatka. Można to pić i można nawilzac tym skórę. Ostatnio były 2 litry kapolki wiec to podgrzalam i przelalam do miski. Obiecałem się tym chtba z pól godziny. Trochę może za długo ale na początku woda wydawała się bezsensem, ale po dłuższym moczeniu i oblewaniu poczułam te nawilżanie mimo że to nie był gęsty krem tylko woda. Na twarzy i dłoniach nie ma efektu wow tylko miękka skóra ale nie znikły zmarszczki, natomiast reszta ciała jest szczęśliwa miękka i wygładzona.



Będę to kontynuowała.

Efekt po 1 kąpieli w serwatce. Włosy - cześć pasemek odstawala a cześć jak zawsze oklapnieta. Pasma tworzą łagodne ale zdecydowane loki które się nie wyprostiwuja. Włosy dostają ale się nie pusza.

Efekt po 2 kąpieli. Włosy wszystkie dostają robiąc wrażenie gęstych i mocnych. Zwłaszcza włosy z tyłu głowy. Wyglądam jak Kleopatra. Codziennie kiedyś przy czesaniu rano zbieralam kępkę kurzu który czsczegolnie się zbiera przy znuszczonych koncowkach i zlamaniach/rozdwojeniach. Teraz nic nie zbieram, jakby nie przyciagaly kurzu. Może skóra też nie przyciąga kurzu i jest bez zaczerwienien i coraz gladsza.



Zamierzam codziennie pić serwatke po 1 szklance i 2 razy w tygodniu moczyc się w serwatce. Jak ja podgrzewam to już obmywam twarz, a już w wanience skupiam się na ciele. Wł
osy obmywam 2 razy bo i tak nieźle trzymają mokre, ale nie ma tu ograniczenia. Myje się tak długo aż jest zimna. Potem myje się cała i miskę a potem plukam włosy w rumianku. Jak tylko dawała rumianek to włosy były mega suche. A przy tej kombinacji nie tluszcza się szybko i dobrze wyglądają.


Aha i moje proste rzęsy się podkrecily ale efekt trwał pól dnia, ale to był dla mnie taki bonus :p


















Jaśniejsze włosy

Jest zasadnicza różnica między jasniejszymi włosami a jasnymi włosami. Kiedyś chciałam mieć o ton jaśniejsze włosy bo moje mi się podobały wiec nic nie robiłam licząc ze słońce zrobi to za mnie. Mam jaśniejsze końcówki włosów po kąpieli w Bałtyku. W 2013 roku. Sól morska+slonce. Kąpiele w morzu w Danii i na fuertaventurze nie wpłynęły w żaden sposób na pojasnienie włosów. Mam resztę głowy ciemną. Włosy suche, coraz bardziej proszą się o troskę, a ja poruszam się jak we mgle nie wiedząc jak im pomóc.



Ostatni schiz to wrażenie ze są okropne i ciemne, a wokół mnie same platynowe farbowane dziewczyny. Nawet czarnulka obok mnie siedząca walczy teraz o blond poddając się kolejnym dekoloryzacjom. Zobaczyłam do tego film z dziewczyną o pięknej drobnej i niewinne twarzy chadzajacej w białej sukni i jasnych prawie białych włosach. Specjalnie na nią padało światło robiąc wrażenie eterycznosci.

Www.kinfables.com

Zrozumiałam ze nie ostatnie 3 kąpiele w rumianku


(3lyzki rumianku zalane wrzątkiem na 15 min się parza. Przelewami to do miski i plukalam


 umyte włosy przez mi. 15 min) i ostatnie 4 cytrynowania włosów


 nie dadzą mi satysfakcji bo zapragnelam być tak piękna jak ona i mieć tak niewinne włosy i twarz. A rumianek i cytryna nic nie dały, ale nie lecialam potem na słońce żeby mi rozjasnilo włosy. Wtedy podobno jest szybko.

Spróbuję jeszcze rabarbaru miodu pietruszki i cebuli.

Łuski cebuli robią rudawy poblask, pietruszka niweluje żółty pozostawiając bielszy czy chlodniejszy, rabarbar i miód niby utleniaja.

sobota, 28 lutego 2015

biblia i salomon kieszonkowy

Spotkałam w gościu niedzielnym info że aby mieć porządek w życiu trzeba zacząć od biurka i na nim mieć Biblię , a ja rozumiem Biurko= desktop, a desktop= pulpit. To wyszukalam sobie aplikację "Słowo Boże PL" i ściągam na komórkę. Fajna jest też w necie Biblia tysiąclecia, ale to stronka webowa nie do ściągnięcia jako apka ;) , albo jest też Biblia MP3.


Można też ściągnąć apkę  Biblia ale ma jednak w niej wszystkiego np. brakuje Księgi przysłów Salomona, a apka "Słowo Boże" prosi o dostęp do dostęp do BlackBerry ID, informacji, czy prowadzisz rozmowy, plików udostępnionych itd.
.

Jest w wielu językach min w Polskim a dba o to śląskie towarzystwo biblijne.



Nie wiedziałam od czego zacząć wiec wpisałam olej w wyszukiwarkę. Trafiłam na księgę Salomona. Najpierw mi radziła słuchać rodziców. To poszłam z rodzicami w tygodniu do kościoła. Potem powiedziała "Leniwcze! Jak długo będziesz się wylegiwał? Kiedy się podniesiesz ze twojego snu?

Wiec dziś pomagalam na ogródku i wycinalam suche gałązki kwiatów. Znalazłam jaszczurkeę brązowo-żółta z centkami i grzbietem falistym jak u smoka ;p
Siedziałam sobie pod wilgotnymi martwymi liśćmi glistnika.







środa, 25 lutego 2015

Dusza + Ciało (Intelekt+Wola+Emocje)

W kościele gadali o pojęciach takich jak Intelekt, Wola i Emocje, czym są, więc dodałam ich słowa i moje przemyślenia.

1) Intelekt

Czym karmię swój umysł (na codzień)? Tym żyję na codzień.
co mnie bawi
co czytam (książki gazety)
co oglądam (filmy)
czym się bawię
Rozwój umysłu. Mądrość jest po to by rozróżniać dobro i zło
Intelekt <- oczyszcza ma moc, rozpoławia na części
słowo Boże czytane prowadzi
kazania wzbogacają nasz umysł - rozmyślania
Słowo jest posłane do mnie
znaczenie słowa, a nie świat bez znaczeń
Rezygnacja z czegoś, surowość na czas postu odcięcie się od tego do odwodzi od rozwoju (np środowisko)
Co ma wpływ na to że się nie rozwijam?
daje uchowość i pragnienia
nie zrozumiesz boskiego jak nie rozumiesz ludzkiego
warsztat wewnętrzny <- powstał też z łaski (co się z nią dzieje)

2) Wola (Panowanie) Czy nad nia panuję? czy odę konsekwentnie?
Element osobowości, związany z podejmowaniem decyzji kierowaniem życiem
czy kierują mną porywy i pragnienia?
Wola Boga = Moja wola
Reklamy oparte na uciechach.
Jesteśmy zmienni w decyzjach

Posłuszeństwo <-nauka ciągła osobie niebieskiej jestes posluszny jak też tej ludzkiej
niewidzialne
Kieruje moim ja


3) Emocje - natura emocjonalna, duża część życia duchowego
od szczytów gór po dno Bałtyku mnie rzuca, Co jest dobre a co złe a uczucia nie są ani dobre ani złe.
Informacja którą człowiek nabywa, Rozeznanie dokąd zmierzasz,

Czy emocje powinno się tłumić? Nie, powinno się je dobrze ukierunkować.

Najpierw banan pote konsternacja

2 rodzaje holeryków - ten co Ci to powie od razu, albo Etna, że zbiera to przez lata a potem wybuchnie.

czasem to zmęczenie, głód, pragnienie, czasem lepiej odejść na chwilę

Emocje to motor działania

zazdrość to też motor do pozytywnych zmian, zazdrościsz gry na gitarze to też się tego naucz.

poniedziałek, 23 lutego 2015

glutaminian cukier i inne srodki konserwacji



https://kefir2010.wordpress.com/2014/03/16/imbir-chroni-przed-uszkodzeniami-mozgu-powodowanymi-przez-glutaminian-sodu/


https://kefir2010.wordpress.com/2013/11/16/slodziki-zamiast-cukru-poznaj-fakty-o-ktorych-prawdopodobnie-nie-wiesz/

Navras - teatr tańca

Moje spotkanie z Teatrem Tańca miało miejsce na studiach. Lubiłam zawsze wychowanie fizyczne bo Lubiłam ruch, ale nie dotyczyło to grania w piłkę nożną. Bałam się tego zawsze ataku piłki i że trzeba wydrzeć ją nogami jakimś cudem wysokim chłopakom. Na studiach miało się wybór godzin W-F i prowadzącego. Wybrałam kogoś losowego kto miał zajęcia przed moimi rano. Odkryłam, że wysiłek fizyczny przed zajęciami dotlenia i szybciej się myśli, łapie i człowiek nie jest zaspany. O dziwo prowadzący gimnastykę zachęcił do zdjęcia butów, rozluźnienia i robiliśmy jakieś ćwiczenia na ziemi, w powietrzu podczas skoków i było to szalenie przyjemne. Kiedy pierwszy raz trzeba było zdjąć buty i skarpetki to tylko ja miałam pomalowane paznokcie i to na żywy kolor zielonego, lekko wchodzący w seledyn. Widziałam zdziwiony wzrok dziewczyn. Ale byli też tam mężczyźni. Co zajęcia ćwiczenia były inne. Miałam problem z zapamiętaniem układu. Raz gdy mówił o nieśmiałości i walczeniu o swoje opowiedział 3 odrębne scenki.

Opowieść Cola
Jesteś w Mc Donald i zamawiasz konkretna Coca-Cole. Jest tłum i rozgardiasz. Jest twoja kolej na odebranie Coli i orientujesz się ze się pomylili i masz taką jakiej nie chciałaś. Jak będziesz cichutko coś gadać to ani Cię nikt nie usłyszy, ani nic nie załatwisz. Powinno się zdecydowanie i głośno zawołać "Nie ta Cola!" podnosząc ja do góry. I wiadomo co zrobić i zrobią to szybko, nie można Cię w takiej sytuacji olać,bo wszyscy się gapią.

Rząd dziewczyn
Kiedy idzie cały rząd dziewczyn w jednej linii pewnie, bez uśmiechów to działa, czujesz ich  zwarty szyk -  jedność i siłę. Idą i uderzają jakąś mocą. Kiedy jednak się zgarbią i zaczną głupio śmiać to czar pryska.

Katedra
Mówił też, że jego spotkanie z tańcem zaczęło się kiedy wraz z kolegą przyszli na kurs taneczny w budynku wyglądającym jak katedra gotycka. Prowadząca nie robiła tego jak w klubie fitnes, powtarzając powoli ruchy, aż zostaną zapamiętane. Ruszyła w taniec, a oni mieli powtarzać. To był dziki taniec po ogromnej przestrzeni, a oni nie mogli nadążyć z taką energią tańczyła lekko jak zefir robiąc to co oni uznawali za niemożliwe, ale to było cudowne, niedoścignione i magiczne. Wtedy podjął decyzję, że pójdzie w taniec.

Zaproszenie
Pewnego dnia mówił żeby nie bać się upaść, wpaść na coś lub na kogoś bo i tak automatycznie w ostatnim momencie znajdziesz rozwiązanie. Zaufać sobie i innym. W jednym układzie trzeba było biec i potem skoczyć obracając się w stronę z której się biegło. Na mojej drodze stał słup, ale nie zawahałam się i nie zrezygnowałam z powietrznego obrotu. Kiedy miałam wpaść na słup dotknęłam go i to wydłużyło moment przebywania w powietrzu. Słup okazał się być moją podporą, a nie przeszkodą. Było to ostatnie ćwiczenie i już skierowałem się do wyjścia, ale mnie poprosił na słówko. Tylko mnie. Powiedział ze mogę się zapisać na kurs tańca, ale nie u niego tylko jego byłej uczennicy Oli Holesz i ze jak chce zobaczyć jak to wygląda to w piątek jest występ teatru tańca Navras na Elektrowni na Festiwalu Teatralnym. Kiwnelam głową ze ok. Poszłam tam, na spektakl.

Nazwa spektaklu: O Mnie
Zespół: Teatr Tańca Navras
Wydarzenie: VIII Festiwal Sztuki Teatralnej w Rybniku
Facebook: Festiwal Sztuki Teatralnej
Miejsce: Fundacja Elektrowni Rybnik (teraz to jest Fundacja EDF Polska)
Cena: Za darmo
Czas: 12 maja 2006 18.00-18.30






Źródło zdjęcia ze spektaklu "O mnie": www.ttnavras.strefa.pl

Moje wrażenia:
Widzimy na scenie ciemny pokój. Na środku krzesło i przed nim migoczący telewizor symbolizujący telewizyjną papkę. Mąż wykonuje codziennie te same czynności, w których telewizor ma duży udział. Żona przeżywa jakąś udrękę i pragnie rozmowy z nim, ale mówią oboje innymi rzeczywistościami. Nie wiadomo jak drugiej osobie opowiedzieć o tym co się dzieje wewnątrz Ciebie kiedy coś Ci nie pasuje, kiedy rozsadza się od środka i nie wiesz jak to wyrazić i jak się porozumieć z osobą na której Ci zależy. Bariera niezrozumienia i walka ze sobą spowodowała po wewnętrznych męczarniach ostateczną decyzję, że powie się drugiej osobie wszystko, że narysuje się drugiej osobie obraz siebie. Postać tancerki obmalowuje siebie na ścianie grubym pędzlem, widać jakiego to wymaga od niej trudu i udaje się to. Ściana jest wykonana z gazety. Obserwuje to wszystko córka i inna tancerka będąca najprawdopodobniej jej sumieniem siedzi nad nią jak kat i wykonują manewry, mówiące o wewnętrznej rozmowie i przepychaniu się ze sobą. Fragment gazety z rysunkiem siebie bierze córka i robi z niej kwiatek dla taty kładąc go na telewizor. Mimo codziennych wykonywanych czynności mimo, że nie dostrzegał swojej żony dostrzegł kwiat nad telewizorem. Była to metafora tego, że czasem niektórych słów nie da się przełożyć tej osobie, której problem dotyczy, tylko dziecko, które zna język obu rodziców jest w stanie przetłumaczyć jednej stronie drugą. Następuje taniec obojga córki i ojca mówiących tym samym językiem. W końcu podchodzi do zrezygnowanej w fartuchu żony i przytula ją. Ona ma już wrażenie, że wszystko zrozumiał, że zobaczył jej trud i coś się zmieni, ale on zaczyna przytulać się sugerując namiętność erotyczną niezwiązaną z jej uczuciami i aktualnymi potrzebami. Wciąż zdziwiona widzi po chwili jak jej mąż upycha w nią gazety kolorowe głównie w piersi, jakby to czym się on żywił, ideały piękna, moda, dążenia miała przyjąć i przetworzyć jak on, ma się stać idealna zgodna ze standardami i nie ma miejsca na jej byt i jej Ja. Był to też czas kiedy zaczynały się pierwsze reklamy powiększania piersi w TV. Żona rezygnuje z siebie i godzi się z życiem z rutyną.



Jaki to ma związek ze mną ten spektakl "O Mnie"? Kiedy nie potrafi się nazywać swoich uczuć i wnętrza, a ma się wrażenie, że wszystko się wali, że to co Cię łączyło z drugą osobą umiera w agonii, albo już dawno zostało pochowane i jest tylko czas oczekiwania na oficjalne oświadczenie o zerwaniu to to rozsadza Ci serce. Zbliżały się urodziny tamtego byłego chłopaka, zbliżała się sesja i wiedziałam, że on chce zerwać, ale jeszcze nie docierało to do mnie tak w pełni świadomie. Nie wiedziałam jaki dać mu prezent, więc spędziłam część nocy gapiąc się w lustro i malując siebie. Bo jedyne co mogłam mu dać, to samą siebie. Kiedy potem sama już po zerwaniu idziesz na spektakl i widzisz coś takiego to wyrywa Ci to serce. Postanowiłam iść tam, gdzie mi wskazał Artur Stelmaczonek. Bo to co pokazywali potrafiłam czytać jakby było pisane słowami, chociaż to wszystko były gesty, muzyka i ruch.

Wrażenia z mediów:
Jedynym spektaklem teatru tańca na tegorocznych ŁST był spektakl "O mnie" Teatru Navras z Rybnika. Przedstawienie ogólnie wzbudziło ciepłe komentarze. W teatrze tańca często pojawia się problem, że widzowie nie są w stanie rozszyfrować kodu, jakim się posługują aktorzy-tancerze. Przedstawienie Teatru Navras zrozumieli chyba wszyscy. Był to spektakl o tym, jak łatwo i niezauważalnie można poddać się nurtowi bezcelowego życia, jak również o tym, że czasami trzeba się temu nurtowi właśnie sprzeciwiać, ponieważ życie w ten sposób do niczego nie prowadzi. Lech Śliwonik, Juror ŁST, podkreślał, iż aktorzy-tancerze z Teatru Navras mają niewyobrażalną siłę w swoich ciałach. Według niego, w zasadzie wszystko mogliby nimi przedstawić, więc nie potrzebne były co niektóre elementy scenograficzne, głównie telewizor... Ale jak tu wytańczyć telewizor, fotel i ścianę gazet? Tego się nie da zrobić, a skoro te elementy się pojawiały, znaczy musiały być ważne.  
źródło: http://www.e-teatr.pl/pl/artykuly/32680.html
źródło2: http://www.ttnavras.strefa.pl/index4.html

W Rybniku odbyła się też premiera spektaklu "Łupina", ale to przegapiłam. Poprosiłam chłopaka, żeby pojechał ze mną do Chorzowa, ponieważ tam mieli to powtórzyć.

Nazwa spektaklu: Łupina
Zespół: Teatr Tańca Navras
Wydarzenie: I Metrolopitalna noc teatrów
Facebook:
Miejsce: Teatr Rozrywki w Chorzowie
Cena: Za darmo
Występują: Anna Przeliorz, Paulina Szojer-Walo, Aleksander Sobala, Artur Stelmaczonek

Opis z teatru rozrywki w Chorzowie:
"Wstajemy rano, ubieramy się, jemy pożywne śniadanie. Robimy poranną toaletę, idziemy do pracy, jemy zdrowy obiad. Idziemy na siłownię, do kosmetyczki, przesypiamy 8 godzin, żeby się zregenerować. Gdzieś w równoległym czasie, w czterech ścianach sterylnego szpitala ktoś czeka.
Jesteśmy piękni i zdrowi. Jesteśmy dobrze zbudowani. Jesteśmy zapatrzeni w siebie. Opiekujemy się własnym organizmem. Troszczymy się o niego. Sprawnie budujemy łupinę smukłego ciała, a potem… wrzucamy ją do piachu starając się za wszelką cenę kurczowo zatrzymać wszystkie członki w całości.
Spektakl powstał w akcie buntu. Z pobudek altruistycznych. By uruchomić trybiki wyobraźni i sprowokować do przemyśleń nad własną łupiną."


Moj opis spektaklu "Łupina"
      - łapanie wspomnień - piasek sypie się przez cały czas trwania życia
   - czas leczy rany - obmywają się piaskiem z klepsydry czasu który leczy złamane serce
   -dlaczego dotarli do psychiatryka? Kazdy miał swój problem
   - czas biegnie nieubłaganiea nic się nie robi, trwanie w bezruchu, czekanie? odrętwienie przez życie w którym Cię już nic nie spotka?
   - łupina - człowiek nie jest zwłokami, zwłoki nie są człowiekiem (2 razy mówione by zapamiętać, że to ważne co mówi) ale zamienia się osobę na zwłoki. Zwłoki to taka łupina. ale łupina to zawsze łupina po czymś, bo osobie? to gdzie idzie duch? tylko do naszych wspomnień? czy wspomnienia się nie liczą i całe przeżyte życie? Każdy w ręku ściska coraz bardziej tobołek życia, które uciułał z trudem i czasem to chwile tak ważne że ciężko po prostu się go pozbyć i isc w nieznane skoro tyle się zdobyło w tym życiu. A powinno być się gotowym na nową drogę i znów nagim odejść ale bogatszym w duszy. rozrzucić piasek i jak dzieci ponownie zacząć żyć na nowo i czerpać z życia nie bojąc się jego kresu, ucząc się go na nowo, coraz więcej widzieć, dostrzegać i się rozwijać wraz z innymi. Czy chodzi o przepychanie się w życiu? ławka ma ograniczone miejsce jak spektakl na sali na której się to odbywało.
- piasek jako budulec do zabaw, do budowy domów i wspomnień, ale też piasek jako popiół w który się zamienimy z którego ktoś inny może coś zbudować, bo popiół to najlepszy użyźniacz. Zarażać duchem kreatora.
- Gdzie jest mój duch? -[http://www.youtube.com/watch?v=G-dwil-xf1M , teatr Usta-Usta 2xu, erosion]  jakby odpowiedz na spektakl 'gdzie jest mój duch' w którym człowiek patrzy na organy i myśli z tego się składam, ale gdzie jest tu potwierdzenie tego że jestem człowiekiem, że jestem ważny, że nie tylko czuję w wyniku chemii, że istnieją uczucia, miłość i duch? Nie staczajcie człowieka tylko do coraz mniejszych cząstek pomijając że jest osobą. Człowieka się leczy, żywi, ubiera, toleruje i gdzieś umyka druga osoba, gdzieś zaczynasz myśleć, że wystarczy walczyć o życie i pracę by mieć kasę, a nie o sens, o rozwój, bo czym jest rozwój skoro trzeba za niego płacić? za kulturę, za jogę, za porady kiedyś przyjacielskie teraz psychologów, każde słowo to informacja a zatem można ją sprzedać czyli opchnąć za kasę. Gdzie ukrywa się to coś więcej?

przy scianie goniły trupy  jedna patrzyla nerwowo na zegarek bo bała się przegapic ten moment, jedna upatrywała smierci ze strachem i ją dorwała, patrzyla ze z trwogą za siebie

dzieci dysponują czasem, mają go mnóstwo on nie goni jak u dorosłych którym przecieka przez palce. to czego nie robią, albo czego wymaga od nich życie, że ciągle nie robią i nie mogą robić tego co chcą, chcę?
pod koniec jedni odchodzą jeden po drugim, śmierc zbiera żniwo bez emocji, a ty patrzysz skulona jak dla nich skonczyl się czas. Patrzysz skulona jak znikają smierc na ciebie patrzy jak na następnego i odchodzi, a Ty wiesz że przyjdzie.

Stopniowo co czyni, czy budzi człowieka, dzwięk (wraz ze swiatłem) budzi jedną która nagle zaczyna dostrzegac inne osoby i stara się obudzic inne ale nie może. Dlatego mówi o sobie o swoim problemie uczuc i nagle o wzroku i ten jeden motyw - wzrok budzi inną osobę która patrzy tak jak ona na swoją rękę jak dziecko. Najpierw dzwiek ze swiatłem przychodzenia na swiat, potem widzi. jak widzi to przebudzenie jest drugiej osoby, która widzi, że jest jeszcze inna do obudzenia. dotyka ją bez przerwy szturcha, zachęca do ruchu, ale bez emocji. nie wpływa na nią dotykanie jej osoby, mimo że robi się to usilnie i konsekwentnie to jakyb jej nie dotyka (przewijanie niemowlecia itd) dopiero dotyk wraz z dzwiękiem gdy ona sama dotyka własnej dłoni (przez drugą osobę) powoduje przebudzenie. Tamtych dotkneło inaczej wspólne to co widzieli i słyszeli, a tu, że razem cos zdzialali (dotyk +  dzwiek) nawet jak wymuszone, musial byc jej udzial. ten sam drugi koles obudzil ostatniego kolesia - zapach ruch stopy przy głowie. i od razu wstał.
       
budzą ich bodzce wewnetrfzne, a co w srodku?
musimy nauczyc się mówić o własnym wnętrzu, uczuciach. czy to przez dzwiek, obraz, dotyk, taniec muzykę, spiew czy pracę przykład itd. Niech teatry tańca mówią o uczuciach, pisarze i kabareciarze o rzeczywistosci, a malarze odbijali wnętrza swiata na obrazach.

to że reagujemy zmyuslami, że dzieki nim odbieramy swiat nie znaczy że jestesmy tylko organizmem i zwlokami. osobą staje się rpzez co innego. troche o milosci, przywiązaniach walce o ideały i nawykach. Co czyni z nas osobę? co czyni z nas człowieka?

masz piasek i buduj jak to dziecko. Nie wyczekuj śmierci bo i tak przyjdzie a czas płynie nieubłaganie. Ten popiół ma Ci przypominać że czas który masz jest cenny, rzadki jedyny i niepowtarzalny, że jedni umarli dając materiał do budowy. Nic nie stoi w miejscu. Zostaniesz sama. Nikogo nie bedzie i potem odejdziesz. Moze nie byc nikogo kto bedzie Ci współczul. Ale nie krocz ze strachem i nie chomikuj wspomnien. Wyrzuc piasek dookoła i naprzeciw innych to moze się okazac ze masz mnóstwo materiału do budowania a i starczy dla innych nowych.
psychiartyk życia.
jak tanczy stelmaczonek? czy reprezentuje tu twardą stronę życia? tego co może ci dac po głowie co ma gdzies twoj upadek, potem obojetnego lekarza czy śmierc ktora Cię po prostu zabierze?

obietnica smierci pierwszej osoby, 'jak mnie nie pokochasz to się utopię w stawie, a byloby szkoda;



Linki do artykółów o Teatrze Tańca Navras:

http://www.yasni.info/ext.php?url=http%253A%252F%252Frybnicki.com%252Fp%252Cs%252C200120%252Co%252Cinformacje_galeria%252Cstrona%252C1%252Cid_informacji%252C804900.html&name=Artur+Stelmaczonek&showads=1&lc=pl-pl&lg=pl&rg=pl&rip=pl

http://www.yasni.info/ext.php?url=http%253A%252F%252Finsilesia.pl%252Fwydarzenia%252Fartykul%252F7364%252FNavraliada&name=Artur+Stelmaczonek&showads=1&lc=pl-pl&lg=pl&rg=pl&rip=pl

http://www.yasni.info/ext.php?url=http%253A%252F%252Fwww.e-teatr.pl%252Fpl%252Fartykuly%252F148019%252Cdruk.html&name=Artur+Stelmaczonek&showads=1&lc=pl-pl&lg=pl&rg=pl&rip=pl

http://www.yasni.info/ext.php?url=http%253A%252F%252Fesensja.stopklatka.pl%252Fvaria%252Fgaleria%252Ftekst.html%253Fid%253D14235&name=Artur+Stelmaczonek&showads=1&lc=pl-pl&lg=pl&rg=pl&rip=pl&bw=1

http://www.yasni.info/ext.php?url=http%253A%252F%252Fwww.pora.pl%252Fevent%252F21100.magiczna-szafa&name=Artur+Stelmaczonek&showads=1&lc=pl-pl&lg=pl&rg=pl&rip=pl

http://www.yasni.info/ext.php?url=http%253A%252F%252Fwww.gorzyce.pl%252Fnews%252F128%252Fteatr-tanca-navras-oraz-teatr-wojeteth-zapraszaja-do-czyzowic.html&name=Artur+Stelmaczonek&showads=1&lc=pl-pl&lg=pl&rg=pl&rip=pl

http://jasnet.pl/?m=publicystyka&id=1198&lp=5