sobota, 3 grudnia 2016
Cashmere Kaschmir Kaszmir
Odkąd pamiętam często chorowałam. Ciągle jakieś przeziębienie, katar itp. Kiedy inni mieli jeden sweter to ja miałam 2 albo 3. Kiedy inni chodzili bez czapki i szala to ja bez tego byłam następnego dnia po prostu chora. Dostałam kiedyś chodząc do średniej szkoły szary sweter w kratkę. Będąc chora i tak chodziłam do szkoły tylko się źle czułam.
W domu dobrzałam leżąc w łóżku i tylko leżenie w weekend mnie ratowało do zdrowia. Zauważyłam jednak, że jak ubierałam ten szary sweter to będąc w szkole również zdrowiałam tak jakby leżała pod pierzyną (kołdra z gęsim puchem).
niedziela, 2 października 2016
Ślizgający się ołownik
Byłam na Maderze i w około ulic rosły kwiat hibiskusy, begonie, agapanty, oleandry i inne. Czasem były to całe niebieskie ściany kwiatów, których nazwy nie pamiętałam. Wieczorem chłopak mnie pytał jak nazywają się te niebieskie kwiatki. Odpowiedziałam, że nie wiem. Zobaczyłam jednak w przestrzeni wyobraźni, że z boku widać szarą skarpę, na której skakał napis. To jest tak jakbyśmy sobie coś wyobrażali sami np. jabłko, tylko wyraźnie jak nikt nam nie przeszkadza i nie ślepi i nie ja tworzyła ten obraz. Czasem obrazy tworzą się samoczynnie, ale są nietrwałe i znikają. Napisów praktycznie nie można przeczytać, o rzadkość. Tylko ta skarpa nie znikała. Zerknęłam znów w bok i postanowiłam go przeczytać. Pisało "ołownik". Sprawdziłam w necie co kryje się pod tą nazwą i był to jeden z tych niebieskich kwiatków, które rosły przy drodze o które dokładnie pytał chłopak.
niedziela, 25 września 2016
Wybielanie zębów promieniami UVB
Hejka,
będąc na wakacjach na Maderze widziałam mnóstwo osób, które szły i się uśmiechały tak, że było widać całe zęby. To zrozumiałe jak grupka rozmawia, uśmiecha się do siebie, ktoś mówi coś śmiesznego, czy to towarzysze czy przewodnik, ale mi chodzi o osoby, które idą na końcu na pewno z nikim nie gadają, nie cieszą się też wewnętrznym blaskiem do samych siebie, tylko idą w takim jakby zastygniętym uśmiechu. Takich też widziałam samotnie pędzących autem. Uśmiech pełny, ale bez dedykacji do świata, ludzi, radia tylko po prostu. Zastanowiło mnie to.
będąc na wakacjach na Maderze widziałam mnóstwo osób, które szły i się uśmiechały tak, że było widać całe zęby. To zrozumiałe jak grupka rozmawia, uśmiecha się do siebie, ktoś mówi coś śmiesznego, czy to towarzysze czy przewodnik, ale mi chodzi o osoby, które idą na końcu na pewno z nikim nie gadają, nie cieszą się też wewnętrznym blaskiem do samych siebie, tylko idą w takim jakby zastygniętym uśmiechu. Takich też widziałam samotnie pędzących autem. Uśmiech pełny, ale bez dedykacji do świata, ludzi, radia tylko po prostu. Zastanowiło mnie to.
sobota, 24 września 2016
Zapisy do fanów Jezusa i rekolekcje we Chwałowicach
Wahałam się czy się zapisać do Wspólnoty Jezusa Miłosiernego. Mój chłopak już wcześniej mówił, że ciągle tylko na rekolekcje jeżdżę (Częstochowa i Góra św. Anny), ponadto będzie trzeba co miesiąc się spowiadać, a nie co pół roku przed Bożym Narodzeniem i Wielkanocą, trzeba będzie chodzić do komunii i codziennie się modlić Słowem Bożym, czyli czytać sobie Biblię. Czytanie Biblii wydaje mi się ok, ale spowiedź i komunia to dodatkowa robota, bo nie można tyle grzeszyć ;p do Września 2016 kandydatura była roczna, czyli przychodzisz, zapisujesz się i rok chodzisz na cotygodniowe półgodzinne spotkania przed mszą i na mszę. Teraz kandydatura to 3 lata. To fajnie bo 3 lata słuchasz sobie jakiś szkoleń, zamiast tylko rok ;p A mi się podobają religijne spotkania i dygresje ;p Jeszcze pisze, że co miesiąc są spotkania w grupach wiekowych i swojej diakonii. Ja jestem zapisana nieformalnie do muzycznej - jest to po prostu chórek kościelny z tą różnicą, że żeby śpiewać publicznie, a nie tylko trenować w salce to trzeba być tego godnym, a nie od razu jak w każdym chórze. Jedni mimo, że są kandydatami śpiewają, ale ostatnio gadali o tym, żeby się nie cisnąć, że sobie daruję takie wcześniejsze wyrywanie się. Problemem byłoby dawanie świadectwa, ale czasem zdarza mi się powiedzieć coś religijnego i co jadę sama do pracy to włączam audiobooka z Marią Vadia jak mówi o Bogu. Czasem na czerwonym ludzie słyszą "Dziękuję Ci Panie, błogosławimy Cię Panie", albo ostre na głos ryczenie, że Bóg jest wspaniały i godzien chwały. To może takie coś wystarczy? ;p Oprócz tego raz w roku trzeba wsiąść udział w rekolekcjach przez nich organizowanych.
Co chwilę mają jakiś Kurs Nowe Życie, więc gdybym się zapisała i chciała to spełniać co jest w deklaracji to właśnie na to, bo reszta już minęła, a to jest co kilka miesięcy. Jedyny aktywny jest 25-27.11.2016 w Parafii św. Teresy od Dzieciątka Jezus w Chwałowicach. Nie chciałabym tam jednak spać ponieważ nie mam daleko do domu, a nie chce mi się brać specjalnie śpiwora czy pościeli. Kosztują 130 zł, ale nie wiem czy odliczą nocowanie ;p Ale przeczytawszy tematy z Seminarium Odnowy Wiary to to mi się bardziej podoba. Tylko to już nie są tylko 3 dni tylko 10 w kolejne czwartki od 6 października do środy 7 grudnia 2016 r. przez 2 godziny od 19 do 21. Nie ma tylko ceny podanej.
Zdecydowałam się na nie kiedy miałam jeden dzień wolnego gdzie wieczorem nikt mi nie przeszkadzał. Miałam tyle planów, szycie, malowanie, stronka, projektowanie, szukanie kursów, czy robienie czegoś do pracy. Ale siedziałam jak sparaliżowana na łóżku bojąc się zrobić cokolwiek. Nic nie zrobiłam. Nie spodobało mi się to. Tak to wygląda jak się żyje bez wiary, biernie, pasywnie, w strachu przed czynami, w paraliżu, w niemocy. Ja tak nie chcę. Trwałam w tym zbyt wiele lat. Nie chcę tego smutku i stagnacji. Chcę radości, szczęścia, umiejętności, mądrości i działania i to wszystko to są dary Ducha Świętego i obecności Boga w naszym życiu. Może inni tak potrafią bez niego i to samo mają, ale ja nie potrafię. Już w podstawówce przed każdą nauką czegokolwiek modliłam się "Duchu Święty, który oświecasz serca i umysły nasze dodaj nam ochoty i zdolności aby ta nauka była dla nas pożytkiem doczesnym i wiecznym". Powtarzałam to jak mantrę i nie pamiętam, żebym się uczyła.Pamiętam tylko tą modlitwę bo chęć i zapał przychodził i po prostu to robiłam. Potem przestałam, bo jakiś koleś powiedział, że nie wierzy w duszę, a ja pomyślałam, że nie uda się zdobyć dowodów na jej istnienie i odłożyłam religię na boczny tor jako coś ukochanego, ale ignorowanego, bo na miłość nie ma racjonalnych dowodów tylko z naukowego punktu widzenia to tylko chemia. A ja lubię takie rzeczy, niematerialne, uduchowione, nienamacalne, piękne pełne reminiscencji, domysłów i rozmyślań.To tak jakbym zaprzeczyła swoim przeczuciom upodobaniom i samej sobie. Dlatego jednak dziś wysłałam tą deklarację uczestnictwa. Łatwo można z tego zrezygnować. Po prostu ten kto nie chodzi jest skreślany z listy.
Tego samego dnia przyszło powiadomienie mailowe, że mam się pojawić 11 października 2016 na mszy. Do kościoła i na chór chodziło się za darmo.
Co chwilę mają jakiś Kurs Nowe Życie, więc gdybym się zapisała i chciała to spełniać co jest w deklaracji to właśnie na to, bo reszta już minęła, a to jest co kilka miesięcy. Jedyny aktywny jest 25-27.11.2016 w Parafii św. Teresy od Dzieciątka Jezus w Chwałowicach. Nie chciałabym tam jednak spać ponieważ nie mam daleko do domu, a nie chce mi się brać specjalnie śpiwora czy pościeli. Kosztują 130 zł, ale nie wiem czy odliczą nocowanie ;p Ale przeczytawszy tematy z Seminarium Odnowy Wiary to to mi się bardziej podoba. Tylko to już nie są tylko 3 dni tylko 10 w kolejne czwartki od 6 października do środy 7 grudnia 2016 r. przez 2 godziny od 19 do 21. Nie ma tylko ceny podanej.
Zdecydowałam się na nie kiedy miałam jeden dzień wolnego gdzie wieczorem nikt mi nie przeszkadzał. Miałam tyle planów, szycie, malowanie, stronka, projektowanie, szukanie kursów, czy robienie czegoś do pracy. Ale siedziałam jak sparaliżowana na łóżku bojąc się zrobić cokolwiek. Nic nie zrobiłam. Nie spodobało mi się to. Tak to wygląda jak się żyje bez wiary, biernie, pasywnie, w strachu przed czynami, w paraliżu, w niemocy. Ja tak nie chcę. Trwałam w tym zbyt wiele lat. Nie chcę tego smutku i stagnacji. Chcę radości, szczęścia, umiejętności, mądrości i działania i to wszystko to są dary Ducha Świętego i obecności Boga w naszym życiu. Może inni tak potrafią bez niego i to samo mają, ale ja nie potrafię. Już w podstawówce przed każdą nauką czegokolwiek modliłam się "Duchu Święty, który oświecasz serca i umysły nasze dodaj nam ochoty i zdolności aby ta nauka była dla nas pożytkiem doczesnym i wiecznym". Powtarzałam to jak mantrę i nie pamiętam, żebym się uczyła.Pamiętam tylko tą modlitwę bo chęć i zapał przychodził i po prostu to robiłam. Potem przestałam, bo jakiś koleś powiedział, że nie wierzy w duszę, a ja pomyślałam, że nie uda się zdobyć dowodów na jej istnienie i odłożyłam religię na boczny tor jako coś ukochanego, ale ignorowanego, bo na miłość nie ma racjonalnych dowodów tylko z naukowego punktu widzenia to tylko chemia. A ja lubię takie rzeczy, niematerialne, uduchowione, nienamacalne, piękne pełne reminiscencji, domysłów i rozmyślań.To tak jakbym zaprzeczyła swoim przeczuciom upodobaniom i samej sobie. Dlatego jednak dziś wysłałam tą deklarację uczestnictwa. Łatwo można z tego zrezygnować. Po prostu ten kto nie chodzi jest skreślany z listy.
Tego samego dnia przyszło powiadomienie mailowe, że mam się pojawić 11 października 2016 na mszy. Do kościoła i na chór chodziło się za darmo.
środa, 14 września 2016
Przyjdź królestwo Twoje
Będąc małą dziewczynką podczas modlitwy "Ojcze nasz" bałam się określenia "Przyjdź Królestwo Twoje" ; w duchu myślałam żeby te przyjście trochę potrwało, bo nie chcę umierać i żeby nastał koniec świata i wszyscy zostaną osądzeni. Bałam się tego natarcia sił niebieskich zrównania wszystkiego z ziemią i surowego osądu. Braku łaski i litości a żyjąc wciąż jest szansa na lepiej na wszystko. Tylko po tych rekolekcjach okazało się, że królestwo może przyjść tu i teraz i będzie w tym miejscu w którym stoimy żywi teraz jego panowanie czyli dobro miła atmosfera i będą na ludzi zsylane dary ducha świętego np mądrość że podzielić się dobre decyzję przekona się sercem kogoś do którego nie można dotrzeć poda się przykład metafory która otworzy negocjacje i zrozumienie drugiego, uzdrowienie. Królestwo Boże i duch Święty mogą przyjść kiedy są wzywane i pomoc wtedy kiedy tego potrzeba i zadziałać skutecznie. Zatem jest piękne skoro nie skazuje na śmierć ale opiekuje się nami daje rozwiązania i dary o których normalnie nie moglibyśmy marzyć myśląc że są niedostępne rozwija umiejętności i daje pomysły. Trzeba tylko wiedzieć jak je wzywać i jak wielbić Pana.
piątek, 29 lipca 2016
Bóg jest techniczny
Ja myślę, że Bóg jest bardzo techniczny. Kiedy próbuję go sobie na rozum wyobrazić to widzę oś liczbową, czyli kartezjański układ współrzędnych. Na matematyce rysowało się na nim różne obiekty, koła, półproste i każda z nich istniała w ograniczonym aspekcie, i tylko w obrębie wyznaczonego fragmentu osi liczbowej. To oś jest konstrukcją, na której można budować. Każda figura jest dla siebie środkiem świata i stara się odnosić inne figury względem siebie, jakby sama była osią odniesienia, każdy obiekt ma swój punkt widzenia, ale nie ma dostępu wszędzie. Oś obojętnie kto gdzie jest to go obejmuje, bo tylko w nim wszystko żyć może. Nie ma ograniczeń w stosunku dla istot w środku jest doskonały bo niczego mu nie brakuje, jest pełnią. Dla prostej jest pełnią bo nie dotyka tylko cięciem wszystkiego. Układ Kartezjański jest przedstawiany najczęściej w 2-u wymiarze. Ale obiekty, mogą być wielowymiarowe np oprócz długości, szerokości i wysokości mogą zawierać też odniesienie do czasu. Ze względu na to, że Bóg jest osią nawet dla czasu to jest w każdym jej punkcie taki sam niezmienny i trwający. Ale niezmienność nie jest smutna, bo on już bardziej bogaty być nie może. (Anioły też nie są ograniczone osią czasu i istnieją w wielu wymiarach jednocześnie, dlatego podjęły decyzję o byciu z Bogiem raz) A my mamy drogę przed sobą. Ta historia byłaby smutna gdyby nie miejsce człowieka w tym wszystkim, kim jest dla Boga. Na samym początku powiedziano, że został stworzony na obraz i podobieństwo Boga. Mówi się o byciu dla niego dzieckiem, synem i córką, a nie królikiem doświadczalnym w wielkim laboratorium, że możemy prosić o co chcemy jak zlecenie do administratora bazy. Jak zlecisz nadanie uprawnień to Ci nada skoro na prawdę potrzebujesz, a jak tylko byś chciał i ani nie wystawisz zlecenia, ani nie będziesz męczył administratora, żeby Ci to na lewo zrobił, a procedury się jakoś dopasuje i zrobi to za Ciebie Admin to nie będzie niczego.
Czy Bóg może stworzyć drugiego takiego jak on Boga? Tak, ale tylko w ramach swoich mocy kształtu i przestrzeni. Wtedy taka osoba gdyby Bóg zajmował cała kartkę A4 zajmowałaby tyle samo tej kartki i możnaby było powiedzieć że to dwie istoty, ale jedna zawiera się w drugiej bo zajmują tyle samo miejsca. Przeważnie trójce święta i jej trójosobowość tłumaczy się na przykładzie trzylistnej koniczynki. Z jednego rdzenia-łodygi wystają 3 listki. Ale tym trzonem wspólnym mianownikiem jest właśnie przestrzeń Boga. Bóg może być wszystkim w jego świecie. Syn człowieczy oznacza taka realizację. Człowiek ma że względów swojej budowy ograniczenia. Jezus pokazuje jak wycisnąć z życia wszystkie soki, pokazuje że pełnia życia może być tylko w Bogu w Twórcy i ramie tego świata,i oddaje za nas życie, żeby już nie było tej Bariery pomiędzy Bogiem i nami ludźmi. Ciężko zaakceptować że jest się w jakiś granicach czasu i przestrzeni, ale możemy to obejść dzięki wspaniałości Boga. Dlaczego posługuje się nami a nie czaruje jak w Bajkach, tylko bierze istoty z tego świata? Bo one są nim w każdym kawałku. Mogą być fajerwerki, ale podobno jest mu miłej jak to my krzyczymy i tanczymy jemu na chwale.
Ciągle na lekcjach religii się słyszało, że jesteśmy "dziećmi bożymi". Nic to dla mnie nie znaczyło, tylko że jest się dzieckiem, małym nieogarniającym stworzeniem. Dopiero na rekolekcjach mówiło się "Jesteśmy synami i córkami Boga". Trochę mnie to dziwiło. Zrozumiałam, że nie chodzi o to, że jesteśmy niedojrzali i mali, ale że mogę być dorosła mieć 30-ci lat i dla mojej mamy być córką i dzieckiem, ale to nie znaczy, że jestem dzieckiem, jestem dorosła. To tylko znaczy, że pochodzę od mojej mamy. Tak jest i z Bogiem, jesteśmy jego synami i córkami, czyli pochodzimy od niego i to on dał nam życie. Ale przecież i Jezus był nazywany synem bożym. To jaka jest między nim i nami różnica? Przecież nie ma tam znaku równości, bo on jest też Bogiem. Mam na myśli jaki jest związek między Jezusem i nami jeśli chodzi o słowo syn. Czy to znaczy, że Bóg też stworzył Jezusa i jako jego Stworzenie (osoba stworzona) jest jego dzieckiem? W każdym razie myślę, że również jesteśmy jego dziećmi bo coś po nim dostajemy, dziedziczymy. Mówi się, że królestwo Boże. Ale zaraz w modlitwie "Ojcze Nasz" mówi się "Przyjdź królestwo Twoje, bądz wola Twoja jako w niebie tak i na ziemi". Czyli dziedziczymy nie tylko po śmierci, ale już za życzia człowieka może to być udziałem, jeśli królestwo zagości na ziemi?
Tak jadąc z pracy do domu było mi ciężko się do Ciebie zwrócić. Patrzyłam w różowo-pomarańczowe niebo i nie wiedziałam do kogo mam mówić. Jeśli Bóg jest wszędzie, to mam mówić do chmur? Pagórków? Ludzi? Czułam się tak jakby ta relacja mnie i Boga była bezosobowa, bo go nie widzę. Czy on jest osobą? Wyobraziłam sobie swój brzuch. Gdyby tam sobie żyła bakteria i gdybym potrafiła słyszeć jej głos, to powiedziałaby to samo co ja, jak tu wierzyć, że ja istnieję, skoro ona widzi tylko czerwone tkanki obojętnie jak daleko by się zapuściła. Nie zobaczyłaby mnie. A ja jestem i jestem osobą. Więc podobnie jest z nim? z Bogiem? "Kto zobaczył mnie, zobaczył i Ojca". Człowiek został stworzony na obraz i podobieństwo Boga. Jak można zobaczyć Boga, żeby nie powiedzieć jak apostołowie "Pokaż nam Ojca". Czyli patrząc na Jezusa tak wygląda Bóg? Ale Bóg nie jest człowiekiem, żyje w wymiarach, w których my nie możemy. Czy on ma głowę, dwie ręce i dwie nogi jak my? Czy chodzi o metaforę istoty i duszy jaką prezentuje Jezus, siłę wiary, pełnię kontaktu z Bogiem, miłość do świata i ludzi, a nie wygląd fizyczny. Ale to dlaczego pisano o tym, że jesteśmy stworzeniu na "Obraz i podobieństwo". Kim jest Bóg, kim jest Jezus? Kim my jesteśmy?
Czy Bóg może stworzyć drugiego takiego jak on Boga? Tak, ale tylko w ramach swoich mocy kształtu i przestrzeni. Wtedy taka osoba gdyby Bóg zajmował cała kartkę A4 zajmowałaby tyle samo tej kartki i możnaby było powiedzieć że to dwie istoty, ale jedna zawiera się w drugiej bo zajmują tyle samo miejsca. Przeważnie trójce święta i jej trójosobowość tłumaczy się na przykładzie trzylistnej koniczynki. Z jednego rdzenia-łodygi wystają 3 listki. Ale tym trzonem wspólnym mianownikiem jest właśnie przestrzeń Boga. Bóg może być wszystkim w jego świecie. Syn człowieczy oznacza taka realizację. Człowiek ma że względów swojej budowy ograniczenia. Jezus pokazuje jak wycisnąć z życia wszystkie soki, pokazuje że pełnia życia może być tylko w Bogu w Twórcy i ramie tego świata,i oddaje za nas życie, żeby już nie było tej Bariery pomiędzy Bogiem i nami ludźmi. Ciężko zaakceptować że jest się w jakiś granicach czasu i przestrzeni, ale możemy to obejść dzięki wspaniałości Boga. Dlaczego posługuje się nami a nie czaruje jak w Bajkach, tylko bierze istoty z tego świata? Bo one są nim w każdym kawałku. Mogą być fajerwerki, ale podobno jest mu miłej jak to my krzyczymy i tanczymy jemu na chwale.
Ciągle na lekcjach religii się słyszało, że jesteśmy "dziećmi bożymi". Nic to dla mnie nie znaczyło, tylko że jest się dzieckiem, małym nieogarniającym stworzeniem. Dopiero na rekolekcjach mówiło się "Jesteśmy synami i córkami Boga". Trochę mnie to dziwiło. Zrozumiałam, że nie chodzi o to, że jesteśmy niedojrzali i mali, ale że mogę być dorosła mieć 30-ci lat i dla mojej mamy być córką i dzieckiem, ale to nie znaczy, że jestem dzieckiem, jestem dorosła. To tylko znaczy, że pochodzę od mojej mamy. Tak jest i z Bogiem, jesteśmy jego synami i córkami, czyli pochodzimy od niego i to on dał nam życie. Ale przecież i Jezus był nazywany synem bożym. To jaka jest między nim i nami różnica? Przecież nie ma tam znaku równości, bo on jest też Bogiem. Mam na myśli jaki jest związek między Jezusem i nami jeśli chodzi o słowo syn. Czy to znaczy, że Bóg też stworzył Jezusa i jako jego Stworzenie (osoba stworzona) jest jego dzieckiem? W każdym razie myślę, że również jesteśmy jego dziećmi bo coś po nim dostajemy, dziedziczymy. Mówi się, że królestwo Boże. Ale zaraz w modlitwie "Ojcze Nasz" mówi się "Przyjdź królestwo Twoje, bądz wola Twoja jako w niebie tak i na ziemi". Czyli dziedziczymy nie tylko po śmierci, ale już za życzia człowieka może to być udziałem, jeśli królestwo zagości na ziemi?
Tak jadąc z pracy do domu było mi ciężko się do Ciebie zwrócić. Patrzyłam w różowo-pomarańczowe niebo i nie wiedziałam do kogo mam mówić. Jeśli Bóg jest wszędzie, to mam mówić do chmur? Pagórków? Ludzi? Czułam się tak jakby ta relacja mnie i Boga była bezosobowa, bo go nie widzę. Czy on jest osobą? Wyobraziłam sobie swój brzuch. Gdyby tam sobie żyła bakteria i gdybym potrafiła słyszeć jej głos, to powiedziałaby to samo co ja, jak tu wierzyć, że ja istnieję, skoro ona widzi tylko czerwone tkanki obojętnie jak daleko by się zapuściła. Nie zobaczyłaby mnie. A ja jestem i jestem osobą. Więc podobnie jest z nim? z Bogiem? "Kto zobaczył mnie, zobaczył i Ojca". Człowiek został stworzony na obraz i podobieństwo Boga. Jak można zobaczyć Boga, żeby nie powiedzieć jak apostołowie "Pokaż nam Ojca". Czyli patrząc na Jezusa tak wygląda Bóg? Ale Bóg nie jest człowiekiem, żyje w wymiarach, w których my nie możemy. Czy on ma głowę, dwie ręce i dwie nogi jak my? Czy chodzi o metaforę istoty i duszy jaką prezentuje Jezus, siłę wiary, pełnię kontaktu z Bogiem, miłość do świata i ludzi, a nie wygląd fizyczny. Ale to dlaczego pisano o tym, że jesteśmy stworzeniu na "Obraz i podobieństwo". Kim jest Bóg, kim jest Jezus? Kim my jesteśmy?
niedziela, 10 lipca 2016
Rekolekcje na Górze świętej Anny 3 - 5 czerwca 2016
Spowiedź przed rekolekcjami:
Tata poprosił mnie, żebym poszła do spowiedzi przed rekolekcjami na Górze Świętej Anny 3 - 5 czerwca 2016. Zostawiłam to jednak na ostatni moment. W piątek był wyjazd, czyli czwartek to był ostatni dzień kiedy mogłam się wyspowiadać. Pomyślałam, że pójdę do kaplicy w Silesia City Center w Katowicach, bo jest blisko mojej pracy i mogłabym iść trochę na niemiecki a potem do spowiedzi przed 19-tą. Jednak mój chłopak mówił, że nie spędzam z nim w ogóle czasu, że raz squash, raz chór, albo kościół. W sobotę sam prosił, żebyśmy się nie widzieli. Nie jest to jedyna sobota oddzielnie i mam wrażenie, że niedziele też by na za tydzień przesunął. Pewnie tylko dlatego, że w tygodniu mam plany, a weekend zostawiam dla niego. Jak powiedziałam mu, że w każdy dzień możemy się spotkać, najwyżej raz na językach będę miała bumelkę, to mi powiedział wtedy, że są w czwartek urodziny i zaraz po pracy moglibyśmy jechać. Po takiej deklaracji mogłam albo zrezygnować ze spowiedzi, albo jakimś cudem pójść rano. Była środa wieczorem więc nie mogłam się ugadywać z managerem, że przyjadę na 9-tą. O dziwo obudziłam się rano o 4:30. Wysznupałam w necie, że u misjonarzy jest na 6-tą msza. A w kościołach na pół godziny przed mszą jest spowiedź. o 5:10 wyjechałam do Rybnika. Niestety na konfesjonale pisało, że jest owszem spowiedź, ale są konkretne wyznaczone godziny na nią, czyli od 8-ej. Nazywali to stałym konfesjonałem. Pojechałam do domu o 5:50. W domu byłam o 6:10. Szybko coś zjadłam i szukam w necie, że o 7:00 jest msza we Chwałowicach w sanktuarium św. Teresy. O 6:30 wyjechałam do Chwałowic. 6:40 byłam w kościele. Modlili się koronkę, konfesjonały były puste. Siadłam do ławki. Zobaczyłam chłopaka, który też był w tym kościele co ja licząc na spowiedź. Nagle ksiądz się pojawił po przeciwnej stronie kościoła niż ja i ten chłopak tam od razu wskoczył. Myślałam sobie, o nie taki starszy ksiądz, to będzie się bardzo oburzał na moją spowiedź. Zamknęłam oczy i wstałam, żeby przejść na drugą stronę tyłem kościoła. Odwracam się i szok bo naprzeciw mnie był konfesjonał z młodym księdzem i to wolny jeszcze. Mówię to co zawsze. To on pyta, co chciałabym zmienić w sobie, albo który grzech chciałabym już niepowtarzać.
Zadałam mu 2 pytania. Jedne dotyczyło ostatniej dyskusji z moim przyjacielem, a drugie pytania pierwszego czytelnika.
W odpowiedzi na to dlaczego seks przed ślubem upadla, a po ślubie uświęca powiedział, że ślub to sakrament gdzie bierze się odpowiedzialność za drugą osobę. Mówił, że Bogu nie podoba się tymczasowe traktowanie drugiego człowieka, że nic cię nie wiąże, i jak Ci się coś nie spodoba to znikniesz i tyle. Zostawiając drugą osobę samej sobie.
Pytanie następne mówiło dlaczego trzeba chodzić do spowiedzi, skoro w "Wierzę w Boga", mówi się, że wierzymy w odpuszczenie grzechów przez krzyż dla tych, którzy żyli przed i po Chrystusie, a jednocześnie Jezus dał moc odpuszczania i zatrzymywania grzechów. Usłyszałam, że tak jak Piotr trzy razy zaprzeczył, to potem musiał 3 razy potwierdzić miłość i że spowiedź jest odświeżeniem relacji z Bogiem.
Rekolekcje:
Na Górze świętej Anny cały czas było głośne, huczne ogłaszanie królestwa niebieskiego na ziemi ;p tzn były bębenki, perkusja, róg, trąby Jerycha, czyli ludzkie usta, klaskanie, tupanie, wyginanie się jak król Julian wygina śmiało ciało ;p Na początku na sucho mówiąc, że musimy się sami nauczyć wielbić, a potem co jakiś czas dołączały instrumenty ;p
Po długim wołaniu, krzyczeniu i śpiewaniu, kiedy już nie wierzyłam, że będzie w programie coś po za tym więc się nawet wczułam ogłoszono, że będą ćwiczenia do wykonania. Zadanie pierwsze polegało ma znalezieniu drugiej osoby, której się nie znało, wpatrzeniu się w nią w coś co przykuwa Twoją uwagę, może oczy, może kolor włosów a potem wypowiadanie słów, które są słyszalne w brzuchu, np "szikababa" , prośbie do Boga, żebyś mógł/mogła usłyszeć słowo o tej osobie. Był czas, żeby je usłyszeć. Panikowałam wtedy okropnie, co jak nie usłyszę. Totalny chaos i strach mną wtedy targał mimo prób uspokojenia. Potem świczenie polegało znów na znów mówienie słów na głos dziwnych słów np "szikababa", a w duchu mieliśmy prosić Pana, żeby wytłumaczył, co odebrane słowa znaczą, a na koniec, znów wypowiadało się tamte słowa i prosiło o dobre przedstawienie interpretacji osobie, której dotyczyło proroctwo. Słowa kierowane do tej osoby miały być budujące, przynosić nadzieję i otuchę. Jeśli takie nie były to nie przychodzi to od Ducha Świętego. Ja nic nie zobaczyłam nie licząc czarnego, białego i czegoś tak nieforemnego jak głowa ryby, co się w ogóle nie liczyło. A osoba będąca ze mną zobaczyła Okrąg świetlisty, może była to obrączka albo ślubna obietnica, a w środku róża. Róża i obręcz kojarzyła mi się podczas słuchania tego ewidentnie z Maryją. Jej kwiat i aureola i ze złożoną jej niegdyś obietnicą.
Zadanie drugie polegało na dobranie się w 3-ki. Uciekłam od tej przemiłej dziewczyny, bo chciałam, żeby ktoś nad nią prorokował, a ja nie mogłam. Nie znalazłam żadnej pary do której mogłam dołączyć i schowałam się w najdalszym kącie. Polegało to na prorokowaniu 2-ki osób nad najstarszą z nich. Na następnym spotkaniu miało być prorokowanie nad średnią, a na trzecim nad najmłodszą osobą. Dlatego mieliśmy zapamiętać te osoby, z którymi byliśmy.
Potem było pytanie czy ktoś chce się pozbyć krępujących go więzów nieśmiałości, bierności, ograniczeń, blokad itd. Zgłosiłam się. Było dużo takich osób. Powiedziała Maria Vadia, żeby podejść. Podeszłam. Uciekałam przed kładzeniem rąk na mnie bo panicznie bałam się stracić przytomność. Mroziło mnie jak widziałam, ze obok mnie ludzie padają jak muchy "spoczywając w duchu". Ona szła, a ja uciekałam żeby Ci ludzie na mnie nie padli i się oddałam od tego, by mieć to błogosławieństwo. Potem nagle podbiegła inna kobieta, nie wiadomo skąd bo po mojej stronie nie stała, ani nie widziałam jak błogosławiła i pokładła parę osób i dotknęła też mnie. Chyba to było czoło. To jest takie uczucie jakby ktoś oświecił Ci lampkę w głowie tak szybko się to rozeszło, ale nie oślepiło, nie było blasku tylko coś tak się rozprzestrzeniło że można było stracić świadomość spokojnie. Zdziwiłam się tym jaką czuję w umyślę przestrzeń, ale jakoś otworzyłam oczy i okazało się, że stoję nadal. Dziwnie na mnie spojrzała ta kobieta, może zdziwienie może pytanie o co chodzi, bo powinnam leżeć jak takie wielkie chłopy padały. Ale fakt jest taki, że coś się zmieniło. Blokady psychiczne gdzieś sobie poszły. Podczas uwielbiania nie przejmowałąm się, że mogę mieć spoconą pachę, dawałam ręce najwyżej jak mogłam, nie miałam oporów tańczyć, mówić, krzyczeć, śpiewać. To było piękne. Usłyszeliśmy wszyscy "Teraz jesteś nowym człowiekiem" ;) Czyli nie reperowanie starego człowieka tylko tamten umiera i rodzi się nowy.
Poszłam do pokoju i pytałam tak jak Maria Vadia pouczyła, żeby pytać "Panie dlaczego coś nie wyszło, co zrobiłam, czego nie zrobiłam pokaż mi to". Chciałam zrozumieć dlaczego nie mogłam znaleźć pary. Wyobraziłam sobie tamtą salę i mój wzrok skupił się na jednym konkretnym miejscu na tej sali. Już wiedziałam, gdzie mam iść. Wiedziałam gdzie stanąć i stanęłam tam i okazało się, ze była tam jedna para, której przedtem nie brakowało niczego, ale od 2-go spotkania już się nie pojawił jeden mężczyzna w ich trójce. Ucieszyły się, że przyszłam, a ja, że było to miejsce dla mnie, które Pan przygotował. Oceniły, że jestem najmłodsza, więc idę na koniec do prorokowania.
Kiedy przyszła moja kolej to powiedziały obie, że Bóg uwalnia mnie od nieśmiałości, Otacza mnie opieką, że Bóg troszczy się o mnie jak o kwiatki i ptaszki, że jestem piękna, że Bóg wyzwala od nieśmiałości i nie zapomniał o mnie i daje mi wolność. Jedna z nich też widziała kwiatki. Miło mi to było słyszeć, ale myślałam sobie, że przecież już byłam uwolniona. Po przerwie kolejny raz spotkałam przy zamykaniu drzwi tego samego człowieka, chyba trzeci raz już. Zaśmiałam się mimo to nieśmiało i powiedziałam mu, że się znów spotykamy w tym samym momencie robiąc te same rzeczy. Przeszłam dalej, ale on podbiegł do mnie aż na górę schodów i zadał mi pytanie "Czy Ty wiesz, że jesteś piękna? Czy Twój tata mówi Ci, że jesteś piękna?". Powiedziałam, że tak, że mówi taki dziwny trudny komplement "Dla mnie nawet w worku jesteś Szwarno". Nigdy nie mówił szwarno, tylko piękna, ale to znaczy to samo ;p Wtedy odpowiedział, że to chyba jakieś śląskie określenie piękna i poleciał do mojego taty z pytaniem "Czy Ty mówisz swojej córce, że jest piękna?", a on na to, że oczywiście i powiedział do mnie "Dla mnie jesteś Piękna", a mężczyzna na to, że nie dla Ciebie tylko jest piękna, ale po prostu ma mówić "Jesteś piękna". Więc tata to powtórzył w moim kierunku ;p Wtedy coś poczułam tam gdzie mostek czy serce, jakby coś odkliknęło, coś się aż z dźwiękiem odblokowało. Jakoś te słowa zadziałały tak, że uwierzyłam i zły urok prysł. Inni mężczyźni, kobiety przez 30 lat mogły mi mówić o piękności, ale to nie działało, to były miłe słowa. Przypomniałam sobie jak byłam młodsza, chyba chodziłam jeszcze do podstawówki, a w holu w domu był jeszcze zielony dywan i po raz pierwszy usłyszałam słowa "Jesteś dla mnie piękna nawet w worku". Ja wtedy stanęłam w tym holu i się zastanawiałam co to znaczy. Wyobraziłam sobie siebie w tym worku i pomyślałam, że nic w nim nie może być piękne i że te słowa znaczą, że obojętnie jak będę brzydka to zawsze będą mnie kochać. To było pozytywne, ale nie znaczyło dla mnie, że jestem piękna. Tyle lat się zastanawiałam, czy można uznać, że jestem ładna, czy zwykła, czy raczej brzydka, codzienne wpatrywanie się w twarz i mówienie o trudnej czasem twarzy. Tyle lat zazdrości, że inne są piękne, a ja nie, tyle lat porównywania innych, prób dociekań dlaczego one są piękne, a ja nie dojścia do sedna piękna, do źródła i kwintesencji, żeby to pochwycić i taką się stać. I nagle się taka stałam, stałam się piękna tak po prostu magicznym słowem. Słowa księdza Pawlukiewicza, że dla kobiet najważniejsze jest piękno relacje i miłość, i to piękno jakby było podstawą odwagi.
Usta człowieka są "Bramą chwały", są "Trąbami Jerycha". Ciągle to mówili i dodawali, że Pan bardziej ceni Trąby Jerycha niż przybytek Jozuego.
Na tych rekolekcjach powiedziano też fragment o raju. Myśl o ogrodzie Eden zaprzątała kiedyś znacząco mój dziecięcy umysł. O wypędzeniu starałam się w ogóle nie pamiętać. Na rekolekcjach powiedziano, że kiedy Bóg wypędzał Adama i Ewę z Raju, to zrobił dla nich ubrania ze skóry. Poprzednio sobie zrobili z gałązek figowych. Skóra jest dużo trwalsza niż listki. Nie było to pesymistyczne tylko zrobione z troską. Powiedział również, że stawia na straży Raju Cheruba, który będzie chronił dostępu do niego i ma nadzieję, że nigdy człowiekowi nie uda się dotrzeć do drzewa życia. Oby go nigdy nie znalazł. To mówił z troską o człowieka, nie zamnkął przed nim tych drzwi, tylko jak ojciec stawia wyżej ciasteczka, żeby dzieci nie zjadły i ma nadzieję, że nie weźmie taboretu(krzesełka), żeby dosięgnąć.
Chodziłam sobie potem po parku i przypomniałam sobie swój sen sprzed paru lat. Było to wnętrze drzewa, gdzie było źródło tak przeźroczystej i czystej wody, jaką nigdy nie widziałam, ale bałam się wejść, bo nie wiedziałam jak to jest głębokie, co się stanie. Patrzyłam na ten piękny widok, konary, dopiero po chwili zdałam sobie sprawę, że obok jest normalna ulica z samochodami. Nie czułam jednak zbezczeszczenia tego przez obecność rzeczywistości codziennej. Wróciłam do oglądania drzewa, tak szerokiego w środku. Szukałam potem takiego drzewa, oglądałam mnóstwo środków drzew z dębów, bo są najszersze, ale w środku była rdza i pająki i brak takiego światła jak tam. I tam w tym parku uświadomiłam sobie, że nigdy nie zobaczę tamtego drzewa w rzeczywistości. Bo to były tkanki. To było wnętrze człowieka, dlatego nigdy w żadnym drzewie tego nie znajdę. Tak jak nigdy nie znajdę drzewa poznania dobra i zła, bo to jest jak dojrzewanie, jesteś niewinnym dzieckiem nie wiesz kiedy robisz dobrze a kiedy źle, jesteś prowadzony za rękę i nagle to rozumiesz. Już nie jest tak samo, ta świadomość otaczającego świata, jednych to przygniata, że widzi się coraz większe i większe kręgi. To jest dorastanie, normalny etap w życiu człowieka. Raj jest tym dzieciństwem i beztroską.
Jeśli chodzi o świadomość to byłam dziewczyną, która nie wpadła na pomysł, że może komu czegoś brakować, że ktoś może potrzebować pomocy. Kiedyś z byłym chłopakiem siedziałam przy rowerze. On zmieniał dętki. Nagle powiedział zniecierpliwiony, "Czy nie widzisz, że przydałby mi się śrubokręt i mogłabyś mi go podać?". Taka myśl, jak analiza, czy drugiemu czegoś nie brakuje, czy mały element spowoduje, że on dojdzie gdzieś dalej, albo szybciej nigdy mi nie przyszła. Nigdy nie usłyszałam tego od nikogo. Podałam mu to co chciał i zaczęłam się rozglądać i patrzeć na ludzi, czy nie są gdzieś na tym etapie. Cieszę się, że mi to uświadomił.
Wróciłam ze spaceru na kolejny ciąg rekolekcji i tam powiedziano, że są rzeczy ukryte dla większości, ale dla tych co szukają i drążą te tajemnice są odkrywane. Te moje luźne przemyślenia potwierdzili słowami, że źródło życia jest w brzuchu. Myślałam sobie wcześniej, że skoro jest dostępne, że każdy może to znaleźć to bez sensu jest dawać to fizycznie w jakimś miejscu na ziemi, tylko dać to w człowieku. I oni mówili, że każdy ma w sobie to ukryte drzewo. Myślałam sobie, ze każdy chciał poznać dobro i zło, bo to znał Bóg, a każde dziecko chce robić to co rodzice, znać to co oni, naśladować ich. I jak Bóg, chcemy trwać wiecznie.Człowiek chce być jak Bóg. Kiedyś była taka relacja z Bogiem, której nic nie przeszkadzało, ale po zgrzeszeniu już jest jakaś blokada na relację z nim. Dlatego możemy mieć wrażenie odseparowania od niego i samotności. Ale on jest tam cały czas i czeka. Podobno Cherub oznacza wyobraźnię.
Fajnie, że w Chrześcijaństwie przyjmują każdego, obojętnie to przeskrobał i jaką jest osobą. Czy ma się 12-cie, czy 80 jest się w porządku do przyjęcia. Świadectwo jest od każdego ważne i nie jest interpretowane jako wywyższanie się i przemądrzałość.
Tata poprosił mnie, żebym poszła do spowiedzi przed rekolekcjami na Górze Świętej Anny 3 - 5 czerwca 2016. Zostawiłam to jednak na ostatni moment. W piątek był wyjazd, czyli czwartek to był ostatni dzień kiedy mogłam się wyspowiadać. Pomyślałam, że pójdę do kaplicy w Silesia City Center w Katowicach, bo jest blisko mojej pracy i mogłabym iść trochę na niemiecki a potem do spowiedzi przed 19-tą. Jednak mój chłopak mówił, że nie spędzam z nim w ogóle czasu, że raz squash, raz chór, albo kościół. W sobotę sam prosił, żebyśmy się nie widzieli. Nie jest to jedyna sobota oddzielnie i mam wrażenie, że niedziele też by na za tydzień przesunął. Pewnie tylko dlatego, że w tygodniu mam plany, a weekend zostawiam dla niego. Jak powiedziałam mu, że w każdy dzień możemy się spotkać, najwyżej raz na językach będę miała bumelkę, to mi powiedział wtedy, że są w czwartek urodziny i zaraz po pracy moglibyśmy jechać. Po takiej deklaracji mogłam albo zrezygnować ze spowiedzi, albo jakimś cudem pójść rano. Była środa wieczorem więc nie mogłam się ugadywać z managerem, że przyjadę na 9-tą. O dziwo obudziłam się rano o 4:30. Wysznupałam w necie, że u misjonarzy jest na 6-tą msza. A w kościołach na pół godziny przed mszą jest spowiedź. o 5:10 wyjechałam do Rybnika. Niestety na konfesjonale pisało, że jest owszem spowiedź, ale są konkretne wyznaczone godziny na nią, czyli od 8-ej. Nazywali to stałym konfesjonałem. Pojechałam do domu o 5:50. W domu byłam o 6:10. Szybko coś zjadłam i szukam w necie, że o 7:00 jest msza we Chwałowicach w sanktuarium św. Teresy. O 6:30 wyjechałam do Chwałowic. 6:40 byłam w kościele. Modlili się koronkę, konfesjonały były puste. Siadłam do ławki. Zobaczyłam chłopaka, który też był w tym kościele co ja licząc na spowiedź. Nagle ksiądz się pojawił po przeciwnej stronie kościoła niż ja i ten chłopak tam od razu wskoczył. Myślałam sobie, o nie taki starszy ksiądz, to będzie się bardzo oburzał na moją spowiedź. Zamknęłam oczy i wstałam, żeby przejść na drugą stronę tyłem kościoła. Odwracam się i szok bo naprzeciw mnie był konfesjonał z młodym księdzem i to wolny jeszcze. Mówię to co zawsze. To on pyta, co chciałabym zmienić w sobie, albo który grzech chciałabym już niepowtarzać.
Zadałam mu 2 pytania. Jedne dotyczyło ostatniej dyskusji z moim przyjacielem, a drugie pytania pierwszego czytelnika.
W odpowiedzi na to dlaczego seks przed ślubem upadla, a po ślubie uświęca powiedział, że ślub to sakrament gdzie bierze się odpowiedzialność za drugą osobę. Mówił, że Bogu nie podoba się tymczasowe traktowanie drugiego człowieka, że nic cię nie wiąże, i jak Ci się coś nie spodoba to znikniesz i tyle. Zostawiając drugą osobę samej sobie.
Pytanie następne mówiło dlaczego trzeba chodzić do spowiedzi, skoro w "Wierzę w Boga", mówi się, że wierzymy w odpuszczenie grzechów przez krzyż dla tych, którzy żyli przed i po Chrystusie, a jednocześnie Jezus dał moc odpuszczania i zatrzymywania grzechów. Usłyszałam, że tak jak Piotr trzy razy zaprzeczył, to potem musiał 3 razy potwierdzić miłość i że spowiedź jest odświeżeniem relacji z Bogiem.
Rekolekcje:
Na Górze świętej Anny cały czas było głośne, huczne ogłaszanie królestwa niebieskiego na ziemi ;p tzn były bębenki, perkusja, róg, trąby Jerycha, czyli ludzkie usta, klaskanie, tupanie, wyginanie się jak król Julian wygina śmiało ciało ;p Na początku na sucho mówiąc, że musimy się sami nauczyć wielbić, a potem co jakiś czas dołączały instrumenty ;p
Po długim wołaniu, krzyczeniu i śpiewaniu, kiedy już nie wierzyłam, że będzie w programie coś po za tym więc się nawet wczułam ogłoszono, że będą ćwiczenia do wykonania. Zadanie pierwsze polegało ma znalezieniu drugiej osoby, której się nie znało, wpatrzeniu się w nią w coś co przykuwa Twoją uwagę, może oczy, może kolor włosów a potem wypowiadanie słów, które są słyszalne w brzuchu, np "szikababa" , prośbie do Boga, żebyś mógł/mogła usłyszeć słowo o tej osobie. Był czas, żeby je usłyszeć. Panikowałam wtedy okropnie, co jak nie usłyszę. Totalny chaos i strach mną wtedy targał mimo prób uspokojenia. Potem świczenie polegało znów na znów mówienie słów na głos dziwnych słów np "szikababa", a w duchu mieliśmy prosić Pana, żeby wytłumaczył, co odebrane słowa znaczą, a na koniec, znów wypowiadało się tamte słowa i prosiło o dobre przedstawienie interpretacji osobie, której dotyczyło proroctwo. Słowa kierowane do tej osoby miały być budujące, przynosić nadzieję i otuchę. Jeśli takie nie były to nie przychodzi to od Ducha Świętego. Ja nic nie zobaczyłam nie licząc czarnego, białego i czegoś tak nieforemnego jak głowa ryby, co się w ogóle nie liczyło. A osoba będąca ze mną zobaczyła Okrąg świetlisty, może była to obrączka albo ślubna obietnica, a w środku róża. Róża i obręcz kojarzyła mi się podczas słuchania tego ewidentnie z Maryją. Jej kwiat i aureola i ze złożoną jej niegdyś obietnicą.
Zadanie drugie polegało na dobranie się w 3-ki. Uciekłam od tej przemiłej dziewczyny, bo chciałam, żeby ktoś nad nią prorokował, a ja nie mogłam. Nie znalazłam żadnej pary do której mogłam dołączyć i schowałam się w najdalszym kącie. Polegało to na prorokowaniu 2-ki osób nad najstarszą z nich. Na następnym spotkaniu miało być prorokowanie nad średnią, a na trzecim nad najmłodszą osobą. Dlatego mieliśmy zapamiętać te osoby, z którymi byliśmy.
Potem było pytanie czy ktoś chce się pozbyć krępujących go więzów nieśmiałości, bierności, ograniczeń, blokad itd. Zgłosiłam się. Było dużo takich osób. Powiedziała Maria Vadia, żeby podejść. Podeszłam. Uciekałam przed kładzeniem rąk na mnie bo panicznie bałam się stracić przytomność. Mroziło mnie jak widziałam, ze obok mnie ludzie padają jak muchy "spoczywając w duchu". Ona szła, a ja uciekałam żeby Ci ludzie na mnie nie padli i się oddałam od tego, by mieć to błogosławieństwo. Potem nagle podbiegła inna kobieta, nie wiadomo skąd bo po mojej stronie nie stała, ani nie widziałam jak błogosławiła i pokładła parę osób i dotknęła też mnie. Chyba to było czoło. To jest takie uczucie jakby ktoś oświecił Ci lampkę w głowie tak szybko się to rozeszło, ale nie oślepiło, nie było blasku tylko coś tak się rozprzestrzeniło że można było stracić świadomość spokojnie. Zdziwiłam się tym jaką czuję w umyślę przestrzeń, ale jakoś otworzyłam oczy i okazało się, że stoję nadal. Dziwnie na mnie spojrzała ta kobieta, może zdziwienie może pytanie o co chodzi, bo powinnam leżeć jak takie wielkie chłopy padały. Ale fakt jest taki, że coś się zmieniło. Blokady psychiczne gdzieś sobie poszły. Podczas uwielbiania nie przejmowałąm się, że mogę mieć spoconą pachę, dawałam ręce najwyżej jak mogłam, nie miałam oporów tańczyć, mówić, krzyczeć, śpiewać. To było piękne. Usłyszeliśmy wszyscy "Teraz jesteś nowym człowiekiem" ;) Czyli nie reperowanie starego człowieka tylko tamten umiera i rodzi się nowy.
Poszłam do pokoju i pytałam tak jak Maria Vadia pouczyła, żeby pytać "Panie dlaczego coś nie wyszło, co zrobiłam, czego nie zrobiłam pokaż mi to". Chciałam zrozumieć dlaczego nie mogłam znaleźć pary. Wyobraziłam sobie tamtą salę i mój wzrok skupił się na jednym konkretnym miejscu na tej sali. Już wiedziałam, gdzie mam iść. Wiedziałam gdzie stanąć i stanęłam tam i okazało się, ze była tam jedna para, której przedtem nie brakowało niczego, ale od 2-go spotkania już się nie pojawił jeden mężczyzna w ich trójce. Ucieszyły się, że przyszłam, a ja, że było to miejsce dla mnie, które Pan przygotował. Oceniły, że jestem najmłodsza, więc idę na koniec do prorokowania.
Kiedy przyszła moja kolej to powiedziały obie, że Bóg uwalnia mnie od nieśmiałości, Otacza mnie opieką, że Bóg troszczy się o mnie jak o kwiatki i ptaszki, że jestem piękna, że Bóg wyzwala od nieśmiałości i nie zapomniał o mnie i daje mi wolność. Jedna z nich też widziała kwiatki. Miło mi to było słyszeć, ale myślałam sobie, że przecież już byłam uwolniona. Po przerwie kolejny raz spotkałam przy zamykaniu drzwi tego samego człowieka, chyba trzeci raz już. Zaśmiałam się mimo to nieśmiało i powiedziałam mu, że się znów spotykamy w tym samym momencie robiąc te same rzeczy. Przeszłam dalej, ale on podbiegł do mnie aż na górę schodów i zadał mi pytanie "Czy Ty wiesz, że jesteś piękna? Czy Twój tata mówi Ci, że jesteś piękna?". Powiedziałam, że tak, że mówi taki dziwny trudny komplement "Dla mnie nawet w worku jesteś Szwarno". Nigdy nie mówił szwarno, tylko piękna, ale to znaczy to samo ;p Wtedy odpowiedział, że to chyba jakieś śląskie określenie piękna i poleciał do mojego taty z pytaniem "Czy Ty mówisz swojej córce, że jest piękna?", a on na to, że oczywiście i powiedział do mnie "Dla mnie jesteś Piękna", a mężczyzna na to, że nie dla Ciebie tylko jest piękna, ale po prostu ma mówić "Jesteś piękna". Więc tata to powtórzył w moim kierunku ;p Wtedy coś poczułam tam gdzie mostek czy serce, jakby coś odkliknęło, coś się aż z dźwiękiem odblokowało. Jakoś te słowa zadziałały tak, że uwierzyłam i zły urok prysł. Inni mężczyźni, kobiety przez 30 lat mogły mi mówić o piękności, ale to nie działało, to były miłe słowa. Przypomniałam sobie jak byłam młodsza, chyba chodziłam jeszcze do podstawówki, a w holu w domu był jeszcze zielony dywan i po raz pierwszy usłyszałam słowa "Jesteś dla mnie piękna nawet w worku". Ja wtedy stanęłam w tym holu i się zastanawiałam co to znaczy. Wyobraziłam sobie siebie w tym worku i pomyślałam, że nic w nim nie może być piękne i że te słowa znaczą, że obojętnie jak będę brzydka to zawsze będą mnie kochać. To było pozytywne, ale nie znaczyło dla mnie, że jestem piękna. Tyle lat się zastanawiałam, czy można uznać, że jestem ładna, czy zwykła, czy raczej brzydka, codzienne wpatrywanie się w twarz i mówienie o trudnej czasem twarzy. Tyle lat zazdrości, że inne są piękne, a ja nie, tyle lat porównywania innych, prób dociekań dlaczego one są piękne, a ja nie dojścia do sedna piękna, do źródła i kwintesencji, żeby to pochwycić i taką się stać. I nagle się taka stałam, stałam się piękna tak po prostu magicznym słowem. Słowa księdza Pawlukiewicza, że dla kobiet najważniejsze jest piękno relacje i miłość, i to piękno jakby było podstawą odwagi.
Usta człowieka są "Bramą chwały", są "Trąbami Jerycha". Ciągle to mówili i dodawali, że Pan bardziej ceni Trąby Jerycha niż przybytek Jozuego.
Na tych rekolekcjach powiedziano też fragment o raju. Myśl o ogrodzie Eden zaprzątała kiedyś znacząco mój dziecięcy umysł. O wypędzeniu starałam się w ogóle nie pamiętać. Na rekolekcjach powiedziano, że kiedy Bóg wypędzał Adama i Ewę z Raju, to zrobił dla nich ubrania ze skóry. Poprzednio sobie zrobili z gałązek figowych. Skóra jest dużo trwalsza niż listki. Nie było to pesymistyczne tylko zrobione z troską. Powiedział również, że stawia na straży Raju Cheruba, który będzie chronił dostępu do niego i ma nadzieję, że nigdy człowiekowi nie uda się dotrzeć do drzewa życia. Oby go nigdy nie znalazł. To mówił z troską o człowieka, nie zamnkął przed nim tych drzwi, tylko jak ojciec stawia wyżej ciasteczka, żeby dzieci nie zjadły i ma nadzieję, że nie weźmie taboretu(krzesełka), żeby dosięgnąć.
Chodziłam sobie potem po parku i przypomniałam sobie swój sen sprzed paru lat. Było to wnętrze drzewa, gdzie było źródło tak przeźroczystej i czystej wody, jaką nigdy nie widziałam, ale bałam się wejść, bo nie wiedziałam jak to jest głębokie, co się stanie. Patrzyłam na ten piękny widok, konary, dopiero po chwili zdałam sobie sprawę, że obok jest normalna ulica z samochodami. Nie czułam jednak zbezczeszczenia tego przez obecność rzeczywistości codziennej. Wróciłam do oglądania drzewa, tak szerokiego w środku. Szukałam potem takiego drzewa, oglądałam mnóstwo środków drzew z dębów, bo są najszersze, ale w środku była rdza i pająki i brak takiego światła jak tam. I tam w tym parku uświadomiłam sobie, że nigdy nie zobaczę tamtego drzewa w rzeczywistości. Bo to były tkanki. To było wnętrze człowieka, dlatego nigdy w żadnym drzewie tego nie znajdę. Tak jak nigdy nie znajdę drzewa poznania dobra i zła, bo to jest jak dojrzewanie, jesteś niewinnym dzieckiem nie wiesz kiedy robisz dobrze a kiedy źle, jesteś prowadzony za rękę i nagle to rozumiesz. Już nie jest tak samo, ta świadomość otaczającego świata, jednych to przygniata, że widzi się coraz większe i większe kręgi. To jest dorastanie, normalny etap w życiu człowieka. Raj jest tym dzieciństwem i beztroską.
Jeśli chodzi o świadomość to byłam dziewczyną, która nie wpadła na pomysł, że może komu czegoś brakować, że ktoś może potrzebować pomocy. Kiedyś z byłym chłopakiem siedziałam przy rowerze. On zmieniał dętki. Nagle powiedział zniecierpliwiony, "Czy nie widzisz, że przydałby mi się śrubokręt i mogłabyś mi go podać?". Taka myśl, jak analiza, czy drugiemu czegoś nie brakuje, czy mały element spowoduje, że on dojdzie gdzieś dalej, albo szybciej nigdy mi nie przyszła. Nigdy nie usłyszałam tego od nikogo. Podałam mu to co chciał i zaczęłam się rozglądać i patrzeć na ludzi, czy nie są gdzieś na tym etapie. Cieszę się, że mi to uświadomił.
Wróciłam ze spaceru na kolejny ciąg rekolekcji i tam powiedziano, że są rzeczy ukryte dla większości, ale dla tych co szukają i drążą te tajemnice są odkrywane. Te moje luźne przemyślenia potwierdzili słowami, że źródło życia jest w brzuchu. Myślałam sobie wcześniej, że skoro jest dostępne, że każdy może to znaleźć to bez sensu jest dawać to fizycznie w jakimś miejscu na ziemi, tylko dać to w człowieku. I oni mówili, że każdy ma w sobie to ukryte drzewo. Myślałam sobie, ze każdy chciał poznać dobro i zło, bo to znał Bóg, a każde dziecko chce robić to co rodzice, znać to co oni, naśladować ich. I jak Bóg, chcemy trwać wiecznie.Człowiek chce być jak Bóg. Kiedyś była taka relacja z Bogiem, której nic nie przeszkadzało, ale po zgrzeszeniu już jest jakaś blokada na relację z nim. Dlatego możemy mieć wrażenie odseparowania od niego i samotności. Ale on jest tam cały czas i czeka. Podobno Cherub oznacza wyobraźnię.
Fajnie, że w Chrześcijaństwie przyjmują każdego, obojętnie to przeskrobał i jaką jest osobą. Czy ma się 12-cie, czy 80 jest się w porządku do przyjęcia. Świadectwo jest od każdego ważne i nie jest interpretowane jako wywyższanie się i przemądrzałość.
czwartek, 7 lipca 2016
Sen - bierność
Przedwczoraj miałam natomiast kompleks kilku znów po sobie.
Najpierw był sen w górach nad przepaścią. Było widać kobietę - matkę wpatrzoną w obiektyw aparatu. Nie było go widać, ale ona trwała w bezruchu oczekując. Jej syn może mający z 13-cie lat szedł tyłem do przepaści z zasłoniętymi opaską oczyma. Szedł małymi krokami, niby ostrożnie, ale konsekwentnie, żeby stanąć tuż obok matki do zdjęcia. Scena była w całkowitej ciszy i oczekiwaniu. Chłopak minął matkę i tymi samymi krokami zbliżył się do przepaści i po chwili spadł w nią. Matka kiedy ją minął nie miała miny zlęknionej, czy aby nie chce tam wpaść, nie odwróciła się, nie złapała go za ciuchy. Nikt się nie poruszył, nawet ja, która o swej obecności się uświadomiłam kiedy on tak po prostu spadł bez echa.
Drugi sen dotyczył wycieczki rowerowej z moim byłym chłopakiem. Nigdy nie jeździłam z nim na rowerze, więc musiał być symbolem czegoś. Byliśmy w mieście, w którym byłam pierwszy raz, ale on go znał, tzn tak jakby to był zmodyfikowany Kraków. Chcieliśmy się dalej przebić, ale przeszkadzał kompleks budynków. Weszłam do jednego i w moim odczuciu dało się przejechać. On okazywał całkowitą bierność i obojętność tą rozterką i sprawą. Wróciłam, żeby mu powiedzieć o tym, że można tam wejść. Dziwnie się czułam będąc tą aktywną, a mężczyzna był bierny. Powiadomiwszy go uznałam, że po prostu wejdę i to był sygnał do wejścia, bo nie widziałam, ze idzie za mną, ale też nie czułam, że poszłam tam sama. Sen się w tym momencie skończył.
Były jeszcze dwa, ale już ich nie pamiętam. Jak mi się przypomni to napiszę.
Poprosiłam o interpretację i usłyszałam słowa. Sama nie wiem, czy tak się luźno pojawiły, ale nie wymyśliłabym chyba tego sama ;p "Będziesz przewodziła mężczyznom". Brzmi masakrycznie, ale nie mogę tego podważać. Mam dopiero 30 lat, czyli jeszcze więcej lat przede mną. Co to może znaczyć? O jakie przewodnictwo chodzi? Religijne? służbowe? Przewodnictwo poprzez służenie? I dlaczego mężczyznom? Będę rozważała te dwa sny i jak przypomnę sobie o pozostałych to je również. Ciągle się mówi, że Bóg ma dla nas wspaniały Plan. Chcę, żeby tak było, żeby jego plan się spełnił i żebym mogła go poznać i cieszyć się z nim tym wspólnie. Możecie to nazwać naiwnym, ale po latach rozłąki z religią, kiedy nie mogłam znaleźć argumentu, żeby potwierdzić obecność boską, żeby udowodnić istnienie duszy, żeby znów móc z nim rozmawiać to cieszę się, że ten czas smutku i samotności odszedł i mogę z nim rozmawiać kiedy chcę.
Najpierw był sen w górach nad przepaścią. Było widać kobietę - matkę wpatrzoną w obiektyw aparatu. Nie było go widać, ale ona trwała w bezruchu oczekując. Jej syn może mający z 13-cie lat szedł tyłem do przepaści z zasłoniętymi opaską oczyma. Szedł małymi krokami, niby ostrożnie, ale konsekwentnie, żeby stanąć tuż obok matki do zdjęcia. Scena była w całkowitej ciszy i oczekiwaniu. Chłopak minął matkę i tymi samymi krokami zbliżył się do przepaści i po chwili spadł w nią. Matka kiedy ją minął nie miała miny zlęknionej, czy aby nie chce tam wpaść, nie odwróciła się, nie złapała go za ciuchy. Nikt się nie poruszył, nawet ja, która o swej obecności się uświadomiłam kiedy on tak po prostu spadł bez echa.
Drugi sen dotyczył wycieczki rowerowej z moim byłym chłopakiem. Nigdy nie jeździłam z nim na rowerze, więc musiał być symbolem czegoś. Byliśmy w mieście, w którym byłam pierwszy raz, ale on go znał, tzn tak jakby to był zmodyfikowany Kraków. Chcieliśmy się dalej przebić, ale przeszkadzał kompleks budynków. Weszłam do jednego i w moim odczuciu dało się przejechać. On okazywał całkowitą bierność i obojętność tą rozterką i sprawą. Wróciłam, żeby mu powiedzieć o tym, że można tam wejść. Dziwnie się czułam będąc tą aktywną, a mężczyzna był bierny. Powiadomiwszy go uznałam, że po prostu wejdę i to był sygnał do wejścia, bo nie widziałam, ze idzie za mną, ale też nie czułam, że poszłam tam sama. Sen się w tym momencie skończył.
Były jeszcze dwa, ale już ich nie pamiętam. Jak mi się przypomni to napiszę.
Poprosiłam o interpretację i usłyszałam słowa. Sama nie wiem, czy tak się luźno pojawiły, ale nie wymyśliłabym chyba tego sama ;p "Będziesz przewodziła mężczyznom". Brzmi masakrycznie, ale nie mogę tego podważać. Mam dopiero 30 lat, czyli jeszcze więcej lat przede mną. Co to może znaczyć? O jakie przewodnictwo chodzi? Religijne? służbowe? Przewodnictwo poprzez służenie? I dlaczego mężczyznom? Będę rozważała te dwa sny i jak przypomnę sobie o pozostałych to je również. Ciągle się mówi, że Bóg ma dla nas wspaniały Plan. Chcę, żeby tak było, żeby jego plan się spełnił i żebym mogła go poznać i cieszyć się z nim tym wspólnie. Możecie to nazwać naiwnym, ale po latach rozłąki z religią, kiedy nie mogłam znaleźć argumentu, żeby potwierdzić obecność boską, żeby udowodnić istnienie duszy, żeby znów móc z nim rozmawiać to cieszę się, że ten czas smutku i samotności odszedł i mogę z nim rozmawiać kiedy chcę.
Sen - szerzenie światła w kościele
Miałam dziś sen, że jestem w kościele, odbywała się tam msza i śpiewaliśmy, ale było też skrzydło kościoła, gdzie weszłam i było ciemno. Otwarłam usta, żeby śpiewać chwałę i żeby to światło z ust rozświetliło ciemności kościoła. Wiedziałam, że w tym kościele jest wiele ciemnych miejsc, gdzie trzeba je zanieść.
Teraz wypadałoby zapytać, co to znaczy, jak mam zinterpretować ten sen.
Teraz wypadałoby zapytać, co to znaczy, jak mam zinterpretować ten sen.
środa, 6 lipca 2016
Tagi - Mapa Strony
Smutne jest to, że na wersji mobilnej bloga nie widać tagów. Zaletą natomiast możliwość zobaczenia zajawki treści artykułu + pierwszy zminimalizowany obrazek z treści. Dlatego dopoki nie dodają opcji tagów na komórkach to będzie funkcjonował artykuł "Tagi" pozwalający na szybka nawigację po blogu wg nie dat tylko kategorii treści i języka.
Mapa strony:
-metale
--kompleksy
--sprzątanie
--obraz
--religia
--wizje
--sen
---kąpiele
---kuracja
---maseczka
---olejki
--włosy
--twarz
--witaminy
--kultura
--wycieczka
--spektakl
--taniec
--mapa szczęścia
--plan
--podsumowanie
--pytania
--decyzje
--umysł
--przemyślenia
--rozmyślania
--fryzura
--ubiór
---sukienka
--zabieg
--zioła
-wartości/słowa
--szacunek
/en/
beauty, complex, hairs,
Mapa strony:
/pl/
technika
-aplikacja,-metale
piękno
-psychiczne
--kobiecość--kompleksy
--sprzątanie
-duchowe
--dusza--obraz
--religia
--wizje
--sen
-fizyczne
--ciało---kąpiele
---kuracja
---maseczka
---olejki
--włosy
--twarz
--witaminy
-kulturalne
--film--kultura
--wycieczka
--spektakl
--taniec
-mądrości i inteligencji
--myśli--mapa szczęścia
--plan
--podsumowanie
--pytania
--decyzje
--umysł
--przemyślenia
--rozmyślania
-triki upiększające
--makijaż--fryzura
--ubiór
---sukienka
--zabieg
--zioła
-wartości/słowa
--szacunek
/en/
beauty, complex, hairs,
/es/
compleho, pelos,/de/
Komplex, Haare,niedziela, 3 lipca 2016
Wróżbiarstwo to grzech
Wróżby to czasem zabawa nastolatków tworzących szkolna gazetkę, czasem poszukiwania zależności w układach planet i na tej podstawie i Danych o urodzenie próbuje się wywnioskować co czeka człowieka i jakie powinien podjąć decyzje.
Zastanawiałam się czemu to jest uznawane za grzech. Przecież trzej mędrcy i królowie oddający cześć nowonarodzonemu Jezusowi właśnie dzięki tej dziedzinie dotarli tam i złożyli hołd. Sporo osób chciałoby podejmować dobre decyzje, korzystać z szans i unikać porażek, co w tym jest złego?
Potem byłam na rekolekcjach na górze świętej Anny gdzie kupiłam płytę o uwielbianiu Pana. Mówiono, że tam gdzie jest klimat chwały Duch lubi przebywać i wtedy naturalna rzeczą jest spływająca łaska np zdrowie, dawanie darów, rozwiązywanie problemów, a nawet dobrobyt finansowy. Jak skończyły mi się audiobooki o Sherlocku Holmsie i Joannie Chmielewskiej to zabrałam płytę o nauczaniu mądrości. Na początku są piosenki i krzyki z rogiem a potem mowa Marii Vadia. Krzyczałam i śpiewałam w aucie 2 dni, nieznacznie ściszając na czerwonym, bo nie każdy mógł sobie życzyć słuchania o Bożej Chwale ;p. Miałam sprawy których nie wiedziałam jak rozwiązać:
Kumpel podrzucił mnie na Galę. o 20-tej miał być konkurs przebierańców. Już widziałam kolesia z międzygwiezdnej floty ze startreka (ale na dole miał jinsy). Za 20 minut 20-ta również pojawiłam się w toalecie, gdzie trwało totalne szaleństwo. Dziewczyny przebierały sie w kolorowe peruki, w złotka i sreberka i malowały się namiętnie. Ulokowałam się w kąciku i wzięłam się za manualną precyzyjną robotę. Kiedy skończyłam nikogo nie było już w łazience, a prezenter prosił już przebierańców bliżej sceny. Przełożeni, którzy przebrani byli za jeden program sztuczej inteligencji (wydrukowane maski z twarzy tej postaci) zabrali mnie bliżej sceny. Kiedy na scenie byli już wszyscy z wyjątkiem mnie prowadzący zapytał jak nigdy nie pytano, czy jest ktoś jeszcze przebrany. Moi mnie wypchneli na scenę i na wszelki wypadek krzyczeli gdzie jestem i że mam być ;p Nie mając wyboru powiedziałam, że jestem SIMS'em, nad głową lata mi komputerek który się komunikuje z tym na ręce i mówi jaki mam nastrój, jakie są moje potrzeby itd. Przy potrzebach zaczeli się strasznie śmiać, bo to wyglądało jak taka nieśmiała dziewczynka przychodzi na scenę i mówi, że od teraz będzie się spełniało jej potrzeby. Musiałam też chwilę bujać się na scenie, ale simsy są trochę nieogarnięte, więc mogłam losowo się zachowywać. Potem było głosowanie. Głosowało się na podstawie ryku publiczności. Ogłoszono 3 i 2 miejsce. Przy słowach, że teraz ogłoszą pierwsze sala zaczeła z jednej strony krzyczeć moje imię, a z drugiej krzyczeli SIMS. Potem głos się zjednoczył tylko do mojego imienia. Ogłoszono niewzruszenie, że pierwsze miejsce ma "Sims z potrzebami". OOhhhhhh masakra, wszyscy gratulowali, nawet ten kolega z punktu 2-go kilka razy. Było mega miło ;p Po Gali jak wsiadłam do autka to zagadał do mnie jeden osobnik, który poprawiał mi diamencik na głowie. Wzięłam go do auta to chciał iść na bus i zatankował mi gaz i benzynę w miejscu gdzie nie spodziewałam się, że jest stacja.
Wszystkie problemy Pan rozwiązał z najwyższą precyzją, nawet pamiętał o tym o czym ja już nie pamiętałam. Jest cudowny. Jak Pan spełnia takie życzenia, jak ma dla nas plan, jak potrafi dla nas wybrać taką drogę wśród wszelkich możliwości probabilistycznych, która będzie dla nas idealna, który nas powiedzie ścieżką i podpowie nam czego potrzebuje nasze serce, to czytanie horoskopów jest stratą czasu, jest czymś śmiesznym, co może go nawet obrazić, bo taka moc,a nie jest preferowana w domyślnym wyborze. Jedni obserwują gwiazdy, żeby naleźć zależności, ale zależności kosmosu i zależność z tym konkretnym człowiekiem jest czymś tak złożonym i wchodzącym w wiedzę, której aktualnymi narzędziami nie jesteśmy w stanie zmierzyć, że jest to zgadywanie. Opieranie się na zgadywaniu kogoś kto toś opublikował na łamach gazety gdzie mu za to płacą może być zabawne, ale ze względu na wagę jaką domyślnie się temu przypisuje nie powinno się tego robić. Kategorie w nich zawarte są zbytnim uogólnieniem.
Co do wróżbienia dedykowanego przez konkretne osoby uzdolnione to nigdy tego nie próbowałam. Na ćwiczeniach na rekolekcjach możnaby pomyśleć, że uczy się czegoś podobnego, tylko pyta się Boga o odpowiedź i interpretację. Kogo proszą o wiedzę wróżbici ogłaszający się w necie? Czy wiedza tak po prostu przychodzi i jest to prawda? Wydaje mi się, że medytacje np buddyjskie są złe wg ogólnej opinii ponieważ nie znamy tego w kim się pławimy. Pławimy się w sobie i nigdy nie wiadomo, kto się podłączy. Czyjego głosu słucha wróżbita, czy jest od Przyjaciela, czy od Wroga.
Jest to trudny temat, bo jestem osobą zafascynowaną światem czarów, gdyby był możliwy, był naszą rzeczywistością to byłoby super. Jak tylko łączyłoby się to z religią? W każdej bajce jest podział na dobro i na zło nawet w Gwiezdnych wojnach. Jest tam tzw "Moc", mówili "Niech Moc będzie z Tobą", tak jak u nas się mówi "Idź z Panem Bogiem".
Nie wiem dlaczego na mszy 3 królowie składający pokłon Jezusowi zostali nazwani wróżbitami i astrologami i potem Anioł mówiący, żeby wracali inną drogą symbolizował porzucenie wróżbienia skoro dzięki temu odnaleźli Jezusa. Nie znali to, a dzięki tej nauce go odnaleźli. A mimo to nazywa się to złem? Ich wiedza i precyzyjne określenie czasu i miejsca jest czymś złym? Czy poznawanie świata i zależności jest złe? Kiedy mówi się kto szuka ten znajdzie. Czy chodzi tylko o pychę takich osób? O to, że chwałę i wdzięczność za wiedzę powinno się oddawać nie człowiekowi, ale Bogu?
Ja myślę, że to źródło, dobroć tego źródła jest bardzo ważna. Że to jest mega ważne czym się kierujesz i kogo słuchasz. Ważne, żeby to był ktoś mądry jak przewodnik duchowy świętej Teresy od dzieciątka Jezus. Nie tylko modlić się i modlić, ale rozumieć i zadawać pytania.
Zastanawiałam się czemu to jest uznawane za grzech. Przecież trzej mędrcy i królowie oddający cześć nowonarodzonemu Jezusowi właśnie dzięki tej dziedzinie dotarli tam i złożyli hołd. Sporo osób chciałoby podejmować dobre decyzje, korzystać z szans i unikać porażek, co w tym jest złego?
Potem byłam na rekolekcjach na górze świętej Anny gdzie kupiłam płytę o uwielbianiu Pana. Mówiono, że tam gdzie jest klimat chwały Duch lubi przebywać i wtedy naturalna rzeczą jest spływająca łaska np zdrowie, dawanie darów, rozwiązywanie problemów, a nawet dobrobyt finansowy. Jak skończyły mi się audiobooki o Sherlocku Holmsie i Joannie Chmielewskiej to zabrałam płytę o nauczaniu mądrości. Na początku są piosenki i krzyki z rogiem a potem mowa Marii Vadia. Krzyczałam i śpiewałam w aucie 2 dni, nieznacznie ściszając na czerwonym, bo nie każdy mógł sobie życzyć słuchania o Bożej Chwale ;p. Miałam sprawy których nie wiedziałam jak rozwiązać:
- Ubrałam jednego dnia różową krótką spódniczkę z dekoltem na plecach i z przodu i pocztą pantoflową doszedł do mnie komentarz, że ubrałam się niestosownie. Chciałam zmazać to z ich pamięci, żeby myśląc o mnie myśleli o czymś innym niż tamta sukienka.
- Jeden kolega w pracy zamiast iść do mnie z pewną tematyką, którą ja się zajmowałam to chodził do każdego tylko nie do mnie. Takie wrażenie złych stosunków. Nie wiedziałam jak to zmienić.
- Nie chciało mi się tankować i w ten sposób miałam już wskaźnik pomiędzy dwoma czarnymi kreskami.
- Zbliżała się Gala, gdzie można się było przebrać, ale info o przebraniu została przekazana na 2 dni przed nią. To mało czasu i nie wiedziałam za co się przebrać. Tematyka dotyczyła Science Fiction.
Kumpel podrzucił mnie na Galę. o 20-tej miał być konkurs przebierańców. Już widziałam kolesia z międzygwiezdnej floty ze startreka (ale na dole miał jinsy). Za 20 minut 20-ta również pojawiłam się w toalecie, gdzie trwało totalne szaleństwo. Dziewczyny przebierały sie w kolorowe peruki, w złotka i sreberka i malowały się namiętnie. Ulokowałam się w kąciku i wzięłam się za manualną precyzyjną robotę. Kiedy skończyłam nikogo nie było już w łazience, a prezenter prosił już przebierańców bliżej sceny. Przełożeni, którzy przebrani byli za jeden program sztuczej inteligencji (wydrukowane maski z twarzy tej postaci) zabrali mnie bliżej sceny. Kiedy na scenie byli już wszyscy z wyjątkiem mnie prowadzący zapytał jak nigdy nie pytano, czy jest ktoś jeszcze przebrany. Moi mnie wypchneli na scenę i na wszelki wypadek krzyczeli gdzie jestem i że mam być ;p Nie mając wyboru powiedziałam, że jestem SIMS'em, nad głową lata mi komputerek który się komunikuje z tym na ręce i mówi jaki mam nastrój, jakie są moje potrzeby itd. Przy potrzebach zaczeli się strasznie śmiać, bo to wyglądało jak taka nieśmiała dziewczynka przychodzi na scenę i mówi, że od teraz będzie się spełniało jej potrzeby. Musiałam też chwilę bujać się na scenie, ale simsy są trochę nieogarnięte, więc mogłam losowo się zachowywać. Potem było głosowanie. Głosowało się na podstawie ryku publiczności. Ogłoszono 3 i 2 miejsce. Przy słowach, że teraz ogłoszą pierwsze sala zaczeła z jednej strony krzyczeć moje imię, a z drugiej krzyczeli SIMS. Potem głos się zjednoczył tylko do mojego imienia. Ogłoszono niewzruszenie, że pierwsze miejsce ma "Sims z potrzebami". OOhhhhhh masakra, wszyscy gratulowali, nawet ten kolega z punktu 2-go kilka razy. Było mega miło ;p Po Gali jak wsiadłam do autka to zagadał do mnie jeden osobnik, który poprawiał mi diamencik na głowie. Wzięłam go do auta to chciał iść na bus i zatankował mi gaz i benzynę w miejscu gdzie nie spodziewałam się, że jest stacja.
Wszystkie problemy Pan rozwiązał z najwyższą precyzją, nawet pamiętał o tym o czym ja już nie pamiętałam. Jest cudowny. Jak Pan spełnia takie życzenia, jak ma dla nas plan, jak potrafi dla nas wybrać taką drogę wśród wszelkich możliwości probabilistycznych, która będzie dla nas idealna, który nas powiedzie ścieżką i podpowie nam czego potrzebuje nasze serce, to czytanie horoskopów jest stratą czasu, jest czymś śmiesznym, co może go nawet obrazić, bo taka moc,a nie jest preferowana w domyślnym wyborze. Jedni obserwują gwiazdy, żeby naleźć zależności, ale zależności kosmosu i zależność z tym konkretnym człowiekiem jest czymś tak złożonym i wchodzącym w wiedzę, której aktualnymi narzędziami nie jesteśmy w stanie zmierzyć, że jest to zgadywanie. Opieranie się na zgadywaniu kogoś kto toś opublikował na łamach gazety gdzie mu za to płacą może być zabawne, ale ze względu na wagę jaką domyślnie się temu przypisuje nie powinno się tego robić. Kategorie w nich zawarte są zbytnim uogólnieniem.
Co do wróżbienia dedykowanego przez konkretne osoby uzdolnione to nigdy tego nie próbowałam. Na ćwiczeniach na rekolekcjach możnaby pomyśleć, że uczy się czegoś podobnego, tylko pyta się Boga o odpowiedź i interpretację. Kogo proszą o wiedzę wróżbici ogłaszający się w necie? Czy wiedza tak po prostu przychodzi i jest to prawda? Wydaje mi się, że medytacje np buddyjskie są złe wg ogólnej opinii ponieważ nie znamy tego w kim się pławimy. Pławimy się w sobie i nigdy nie wiadomo, kto się podłączy. Czyjego głosu słucha wróżbita, czy jest od Przyjaciela, czy od Wroga.
Jest to trudny temat, bo jestem osobą zafascynowaną światem czarów, gdyby był możliwy, był naszą rzeczywistością to byłoby super. Jak tylko łączyłoby się to z religią? W każdej bajce jest podział na dobro i na zło nawet w Gwiezdnych wojnach. Jest tam tzw "Moc", mówili "Niech Moc będzie z Tobą", tak jak u nas się mówi "Idź z Panem Bogiem".
Nie wiem dlaczego na mszy 3 królowie składający pokłon Jezusowi zostali nazwani wróżbitami i astrologami i potem Anioł mówiący, żeby wracali inną drogą symbolizował porzucenie wróżbienia skoro dzięki temu odnaleźli Jezusa. Nie znali to, a dzięki tej nauce go odnaleźli. A mimo to nazywa się to złem? Ich wiedza i precyzyjne określenie czasu i miejsca jest czymś złym? Czy poznawanie świata i zależności jest złe? Kiedy mówi się kto szuka ten znajdzie. Czy chodzi tylko o pychę takich osób? O to, że chwałę i wdzięczność za wiedzę powinno się oddawać nie człowiekowi, ale Bogu?
Ja myślę, że to źródło, dobroć tego źródła jest bardzo ważna. Że to jest mega ważne czym się kierujesz i kogo słuchasz. Ważne, żeby to był ktoś mądry jak przewodnik duchowy świętej Teresy od dzieciątka Jezus. Nie tylko modlić się i modlić, ale rozumieć i zadawać pytania.
sobota, 2 lipca 2016
burza i wyladowania
Dlaczego pioruny są tylko latem i tam gdzie jest upadnie duszno jak przysłowiową atmosfera przed burza? Dlaczego pioruny chodzą z deszczem chociaż wiadomo że pracując z prądem trzeba unikać wody bo jest jej przewodnikiem. Czy pioruny są przewodzone przed deszcz? Czym jest burza? Wyladowaniem elektromagnetyccznym? Co to jest wyladowanie? To ładunek, który się uwolnił i błysnął? Jak się tworzy taki ładunek? Jak z ciężkiego mrocznego umysł ciepła tworzy energię która zmienia niebo w chmurę i podąża jak wielki kotek , wyladowaniami na futerku jak się elektryzuje?
Okazało się że moja mama zapalony ogrodnik żykała(modlila sie) słowami "Jezu kocham Cie zeslij deszcz". Zawsze padało obok a nie u nas. Ciągle mijał nas deszcz. Mama była tym zdenerwowana, bo wszyscy mają lepiej. Powiedziałam jej to mógł się o deszcz. Od tego czasu co jakiś czas robi to intensywnie i deszcz nie omija nas jak w piosence "przyjdź jak deszcz do spragnionych serc".
https://m.youtube.com/watch?v=F_pEVNB9lFU
W związku z tym pojawia się jeszcze jedno pytanie jaki jest związek mocy prośby do Boga z deszczem.Jak słowo staje się rzeczywistością czyli ciałem.
Dlaczego metaliczny dźwięk dzwonu odgania niebezpieczne burze gdzie na wysepkach w Chorwacji się tego intensywnie używa. Niweluje to skupienie się energii?
Dlaczego wystawianie grodmniczki przed okno i palenie chleba św Agaty też odgania i oddala burze? Jakiś wpływ palenie na wyladowania wlektro-magnetyczne?co to robi z powietrzem i czy tak mało tyle zmienua? Czy to zależy od ilości czy od w ogóle zrobienia tego?
Okazało się że moja mama zapalony ogrodnik żykała(modlila sie) słowami "Jezu kocham Cie zeslij deszcz". Zawsze padało obok a nie u nas. Ciągle mijał nas deszcz. Mama była tym zdenerwowana, bo wszyscy mają lepiej. Powiedziałam jej to mógł się o deszcz. Od tego czasu co jakiś czas robi to intensywnie i deszcz nie omija nas jak w piosence "przyjdź jak deszcz do spragnionych serc".
https://m.youtube.com/watch?v=F_pEVNB9lFU
W związku z tym pojawia się jeszcze jedno pytanie jaki jest związek mocy prośby do Boga z deszczem.Jak słowo staje się rzeczywistością czyli ciałem.
Dlaczego metaliczny dźwięk dzwonu odgania niebezpieczne burze gdzie na wysepkach w Chorwacji się tego intensywnie używa. Niweluje to skupienie się energii?
Dlaczego wystawianie grodmniczki przed okno i palenie chleba św Agaty też odgania i oddala burze? Jakiś wpływ palenie na wyladowania wlektro-magnetyczne?co to robi z powietrzem i czy tak mało tyle zmienua? Czy to zależy od ilości czy od w ogóle zrobienia tego?
przyslowie o talentach
Moje zachowanie przypomina człowieka który może projektować domy ktorymi zachwyca się cały świat a marzy o domku z projektów pudelkowych tzw gotowcow.
Tak sobie rozmyslalam przy wybieraniu schodów z góry na dol ;p
Tak sobie rozmyslalam przy wybieraniu schodów z góry na dol ;p
sobota, 18 czerwca 2016
Olejek różany
Pierwszy olejek różany kupiłam na stronie kufereknatury i był przezroczysty zapach ok . Super pod skórę pod oczami i ogólnie na skórę twarzy. Zanim się skończył zamówiłam więc 4 te same olejki zamierzajac zadbać o resztę ciała. Pierwszy otwarty był pomarańczowy jak olej że śledzi po kaszubsku i pachnial ostro jak jakieś Maggie czy inna przyprawa do zup. Na stronach było info, że oleje mogą być przeźroczyste zoltawe, a nawet różowawe ale nikt nie mówił że aż tak i że wszystko będę miała od tego pofarbowane. Jeśli komuś zależy na opalonym wyglądzie i nie ma zmysłu powonienia to szczerze polecam, bo ja w tym wysiwdziec przez zapach nie mogę. Kolor mógł się niby zmienić ale zapach? Nie powinien... wysłałam pytanie czy da się to wymienić.
Na obrazku poniżej rurka że starego (termin ważności do 2016.08) i nowego (termin ważności do 2017.08) olejku z nasion dzikiej róży piżmowej
Tak wygląda jedna noga po posmarowaniu
Na obrazku poniżej rurka że starego (termin ważności do 2016.08) i nowego (termin ważności do 2017.08) olejku z nasion dzikiej róży piżmowej
Tak wygląda jedna noga po posmarowaniu
czwartek, 5 maja 2016
Szczotki cz2
Nabyłam poniższe szczotki ze Szczotkarni:
Nazwa Cena Ilość Kwota produktu
„niemowlak z kozy” (Ciemna, GAB. A) 30.00 PLN 1 30.00 PLN
duża z włosia końskiego 35.00 PLN 1 35.00 PLN
mazak (Ciemna, GAB. A) 8.00 PLN 1 8.00 PLN
do glansowania mała (Ciemna, GAB. A) 24.00 PLN 1 24.00 PLN
miałam chrapkę też na szczotkę do ubrań, ale w warunkach dostawy najtaniej się płaci od 1-4 produktów, więc wyrzuciłam produkt z koszyka ;p Mam Mało ubrań, które zachodzą kurzem i mam na razie rolkę do ubrań, która jak naklejka odkleja kurz.
Co prawda wcześniej kupiłam szczotkę do włosów z włosia dzika do włosów delikatnych i cienkich, szczotkę do ciała na sucho z włosia dzika i na mokro z agawy z Khaja, ale chciałam coś innego niż dzik, coś delikatniejszego.
Google pl
Na początku szałem dla mnie była szczotka na sucho do ciała, widziałam swoje ciało w lustrze i pilnowałam wyprostowanej postawy, bo jak się wygląda nago głupio to w ubraniu też nie tak super mimo kamuflażu. Szczotka do włosów tłuściła mi włosy mimo mycia jej w szamponie i służy mi bardzo dobrze do mycia szczotki tangle tizzer. Włosów rozczesać nie potrafiła tylko je głaskała a kołtuny dalej były i spłaszczała włosy. Świeżo po umyciu i ususzeniu po przeczesaniu się nią wyglądałam jakbym koniecznie powinna je już umyć i po chwili swędziałą mnie cała skóra głowy niemiłosiernie aż tak, że konieczność ich umycia była psychicznym i fizycznym obowiązkiem. Myjka na mokro była użyta parę razy tylko, ale lubię jej dotyk. Faktycznie nic nie ma do skóry tylko to jest masaż tkanki pod skórą. Inne odczuwanie - może faktycznie na ukrwienie tylko działa, a ta sucho na ukrwienie. Przeważnie nie mam czasu na dłuższe przebywanie pod prysznicem. Aha i tej szczotki na sucho też czasem użyłam do twarzy i wymiotłam część zaskórniaków. Będę musiała do tego wrócić.
Co do Nowych szczotek, to bardzo lubię tą z włosia kozy, co prawda prawie nic nie rozczesuje, muszę to robić rękami, albo tangle teezer, ale włosy wyglądają ładniej, lekko się skręcają, nawet lekko tłuste włosy po przeczesaniu wyglądają na całej długości znów jak zdatne do użytku i świeże. Włosy wyglądają tak grzecznie. Są bardzo delikatne dla włosów.Tych ciemnych do ciała i butów z włosia konia nie próbowałam jeszcze.
Nazwa Cena Ilość Kwota produktu
„niemowlak z kozy” (Ciemna, GAB. A) 30.00 PLN 1 30.00 PLN
duża z włosia końskiego 35.00 PLN 1 35.00 PLN
mazak (Ciemna, GAB. A) 8.00 PLN 1 8.00 PLN
do glansowania mała (Ciemna, GAB. A) 24.00 PLN 1 24.00 PLN
miałam chrapkę też na szczotkę do ubrań, ale w warunkach dostawy najtaniej się płaci od 1-4 produktów, więc wyrzuciłam produkt z koszyka ;p Mam Mało ubrań, które zachodzą kurzem i mam na razie rolkę do ubrań, która jak naklejka odkleja kurz.
Co prawda wcześniej kupiłam szczotkę do włosów z włosia dzika do włosów delikatnych i cienkich, szczotkę do ciała na sucho z włosia dzika i na mokro z agawy z Khaja, ale chciałam coś innego niż dzik, coś delikatniejszego.
Google pl
Na początku szałem dla mnie była szczotka na sucho do ciała, widziałam swoje ciało w lustrze i pilnowałam wyprostowanej postawy, bo jak się wygląda nago głupio to w ubraniu też nie tak super mimo kamuflażu. Szczotka do włosów tłuściła mi włosy mimo mycia jej w szamponie i służy mi bardzo dobrze do mycia szczotki tangle tizzer. Włosów rozczesać nie potrafiła tylko je głaskała a kołtuny dalej były i spłaszczała włosy. Świeżo po umyciu i ususzeniu po przeczesaniu się nią wyglądałam jakbym koniecznie powinna je już umyć i po chwili swędziałą mnie cała skóra głowy niemiłosiernie aż tak, że konieczność ich umycia była psychicznym i fizycznym obowiązkiem. Myjka na mokro była użyta parę razy tylko, ale lubię jej dotyk. Faktycznie nic nie ma do skóry tylko to jest masaż tkanki pod skórą. Inne odczuwanie - może faktycznie na ukrwienie tylko działa, a ta sucho na ukrwienie. Przeważnie nie mam czasu na dłuższe przebywanie pod prysznicem. Aha i tej szczotki na sucho też czasem użyłam do twarzy i wymiotłam część zaskórniaków. Będę musiała do tego wrócić.
Co do Nowych szczotek, to bardzo lubię tą z włosia kozy, co prawda prawie nic nie rozczesuje, muszę to robić rękami, albo tangle teezer, ale włosy wyglądają ładniej, lekko się skręcają, nawet lekko tłuste włosy po przeczesaniu wyglądają na całej długości znów jak zdatne do użytku i świeże. Włosy wyglądają tak grzecznie. Są bardzo delikatne dla włosów.Tych ciemnych do ciała i butów z włosia konia nie próbowałam jeszcze.
wtorek, 3 maja 2016
Rekolekcje
Mam problem na jakie rekolekcje jechać do Częstochowy na świat myśli i uczuć u jezuitów z opcją spowiedzi czy na górę świętej Anny na rekolekcje prorocze z Marią Vadia..
https://czestochowa-jezuici.pl/sesje/swiat-ludzkich-mysli-i-uczuc/
http://szkoladucha.pl/szkola-prorocza/
Nie mogłam podjąć decyzji. Mama mówiła że po co na 2-je jechać więc lepiej z tatą, Chłopaka w ogóle denerwowala myśl o rekolekcjach, a o 2-ch wręcz wyprowadziła z równowagi że aż powiedział że ciągle tylko po rekolekcjach jeżdżę. Na rekolekcje jechałam na tydzień do zakonnic z siostrą i koleżanka w podstawówce i drugi raz w ramach kursu Alfa w 2011. Jeżdżenie ciągle na rekolekcje nie było prawda, chyba że się doliczy wtorkowe msza i raz w miesiącu adoracje ducha Świętego. Ciągle miałam metlik wiedząc że 2-a wyjazdy to marnotrawstwo kasy. W czwartek 5-go maja olalam niemiecki, chciałam coś z pracy dokończyć. Pokłóciłam się z chłopakiem o rekolekcje. Wiedziałam że sama tego nie ogarnę, a rodzice powiedzą mi co mam robić, a tego jakoś nie chciałam. Nie chciałam wracać do domu. Wiedziona dziwna myślą skierowałam samochód do siostry i zamiast spytać co u niej to wylałam od razu ciężar podjęcia decyzji. W zamyśleniu powiedziała, że wygląda na to że Ty(czyli ja ;p) chciałaś jechać na to spotkanie w Częstochowie. Tylko to powiedziała ale dla mnie to było wszystko. Przyznanie się przed sobą że się czegoś chce, a nie podążanie ścieżka logiczna jakby było coś wszystko jedno ważne że jakieś rekolekcje. Ona nawet nie wie ile to dla mnie znaczyło.
Notki do uporządkowania:
Nauka modlitwy - jak to robić dobrze.
Nieuporzadkowane przywiązania, 8 czegoś, spont, wszystkie myśli to głowa -wiec dla tych co mają problem z głową, nie uczucia decydują ale pamięć rozum,wola, natchnienie.
4 siostry poznań i Ustroń, para z Opola.
https://czestochowa-jezuici.pl/sesje/swiat-ludzkich-mysli-i-uczuc/
http://szkoladucha.pl/szkola-prorocza/
Nie mogłam podjąć decyzji. Mama mówiła że po co na 2-je jechać więc lepiej z tatą, Chłopaka w ogóle denerwowala myśl o rekolekcjach, a o 2-ch wręcz wyprowadziła z równowagi że aż powiedział że ciągle tylko po rekolekcjach jeżdżę. Na rekolekcje jechałam na tydzień do zakonnic z siostrą i koleżanka w podstawówce i drugi raz w ramach kursu Alfa w 2011. Jeżdżenie ciągle na rekolekcje nie było prawda, chyba że się doliczy wtorkowe msza i raz w miesiącu adoracje ducha Świętego. Ciągle miałam metlik wiedząc że 2-a wyjazdy to marnotrawstwo kasy. W czwartek 5-go maja olalam niemiecki, chciałam coś z pracy dokończyć. Pokłóciłam się z chłopakiem o rekolekcje. Wiedziałam że sama tego nie ogarnę, a rodzice powiedzą mi co mam robić, a tego jakoś nie chciałam. Nie chciałam wracać do domu. Wiedziona dziwna myślą skierowałam samochód do siostry i zamiast spytać co u niej to wylałam od razu ciężar podjęcia decyzji. W zamyśleniu powiedziała, że wygląda na to że Ty(czyli ja ;p) chciałaś jechać na to spotkanie w Częstochowie. Tylko to powiedziała ale dla mnie to było wszystko. Przyznanie się przed sobą że się czegoś chce, a nie podążanie ścieżka logiczna jakby było coś wszystko jedno ważne że jakieś rekolekcje. Ona nawet nie wie ile to dla mnie znaczyło.
Notki do uporządkowania:
Nauka modlitwy - jak to robić dobrze.
Nieuporzadkowane przywiązania, 8 czegoś, spont, wszystkie myśli to głowa -wiec dla tych co mają problem z głową, nie uczucia decydują ale pamięć rozum,wola, natchnienie.
4 siostry poznań i Ustroń, para z Opola.
wtorek, 26 kwietnia 2016
Koktajl zielarski
Od 2 tygodni piję rano o 6:30 zblendowany banan z ziołami. Przedtem ostro krwawily mi dziąsła ale to od tak długiego czasu, że przestałam na to zwracać uwagę bo lykanie witaminy C przez parę dni nic nie zmieniało ani picie cytryny. A po 1,5 tygodniu picia świeżo zblendowanego zielska wyraźnie krwawienie się zmniejszyło a po 2 tygodniach to go nie ma. Mogę szorowac zęby i dziąsła i ani bolesne nie są ani nie są czerwone i nie krwawią. Szok. Zioła są zbierane rano i miksowane. Ważne żeby sok wypić od razu. U mnie od zmiksowania do wypicia mija około 15 minut. Ważne jest żeby czas od z miksowania do wypicia był jak najkrótszy zanim witaminy i inne składniki się utlenia i znikną bezpowrotnie.
Muszę również dodać że po tygodniu picia koktajlu ziolowego zaczęłam kurację odrobaczajaca z balsamu kapucynskiego. Podobno dziąsła krwawią jak się ma robaki.
Dodatkowo już od 2 miesięcy myje zęby sodą oczyszczoną i wodą utlenioną. Nie można używać metalowych łyżeczek do nabierania. Nasypuje sobie na lewą dłoń sodę i polewam woda utlenioną. Nabieram to na szczoteczkę do zębów i myje jak pasta do zębów. Też się pieni, ale nie tak jak pasta do zębów i nie ściera szkliwa jak papier ścierny jak mi się działo po pascie do zębów tylko normalnie myje zęby. Na stronie o diecie paleo piszą, że do past do zębów dodają substancje pieniące czyli detergent -sodium lauryl sulfate (laurylosiarczan sodu) które nie myją tylko sprawiają takie wrażenie i coś co ściera mechanicznie szkliwo - hydrated silica (uwodniona krzemionka) ja mam po tym ślad na zębach więc jestem w stanie w to uwierzyć.
Skład koktajlu:
- zielone listku czosnku
- zielone listki czosnku niedźwiedziego
- odrobinka piołunu
- mlecz
- pokrzywa
- podagrycznik
- kocimiętka
- lucerna
Plan jest taki żeby dodać też :
- Jarmuż
- Szpinak
- Tymianek
- Rukola
Muszę również dodać że po tygodniu picia koktajlu ziolowego zaczęłam kurację odrobaczajaca z balsamu kapucynskiego. Podobno dziąsła krwawią jak się ma robaki.
Dodatkowo już od 2 miesięcy myje zęby sodą oczyszczoną i wodą utlenioną. Nie można używać metalowych łyżeczek do nabierania. Nasypuje sobie na lewą dłoń sodę i polewam woda utlenioną. Nabieram to na szczoteczkę do zębów i myje jak pasta do zębów. Też się pieni, ale nie tak jak pasta do zębów i nie ściera szkliwa jak papier ścierny jak mi się działo po pascie do zębów tylko normalnie myje zęby. Na stronie o diecie paleo piszą, że do past do zębów dodają substancje pieniące czyli detergent -sodium lauryl sulfate (laurylosiarczan sodu) które nie myją tylko sprawiają takie wrażenie i coś co ściera mechanicznie szkliwo - hydrated silica (uwodniona krzemionka) ja mam po tym ślad na zębach więc jestem w stanie w to uwierzyć.
Skład koktajlu:
- zielone listku czosnku
- zielone listki czosnku niedźwiedziego
- odrobinka piołunu
- mlecz
- pokrzywa
- podagrycznik
- kocimiętka
- lucerna
Plan jest taki żeby dodać też :
- Jarmuż
- Szpinak
- Tymianek
- Rukola
Kompleksy complex complejo Komplex old
Wygrzebałam stare rysunki jak widziałam samą siebie w momentach niezbyt pochlebnych ;p.
Najstarszy to:
Później narysowany był :
Najnowszy jaki był narysowany jest w poście z 2013-go roku.
http://hesperyjadna.blogspot.com/2013/01/kompleksy-complex-complejo-komplex.html?m=1
Najstarszy to:
Później narysowany był :
Najnowszy jaki był narysowany jest w poście z 2013-go roku.
http://hesperyjadna.blogspot.com/2013/01/kompleksy-complex-complejo-komplex.html?m=1
wtorek, 19 kwietnia 2016
Spotkanie na mszy
5-go kwietnia była o 19-tej msza we Chwałowicach. Msza sobie trwała i śpiewałam sobie piosenki i powtarzałam słowa. Zdałam sobie sprawę, że wołaliśmy najpierw "Przyjdź", potem "Witaj", a na koniec "Dziękujemy" Jezu Chryste. Uderzyło mnie to kiedy wołali wszyscy powitanie bo poczułam, że coś jest nie tak, coś tam było, miałam nieodparte wrażenie że coś przyszło i śmiało między ludzmi, czułam czyjąś obecność, odwracałam się próbowałam nadążyć wzrokiem, ale nie było to widoczne. Coś jak pewność że ktoś jest obok odwracasz się a nikt tam nie stoi tylko wrażenie. Więc to krążyło między ludzmi i było dobre. Większym szokiem była ta obecność. Z głośnika ktoś powiedział, że niektórzy poczują teraz ciepło. Skupiłam się na klatce i czułam, ale mogłam sobie to też wyobrazić.Potem z głośnika powiedziano, że poczujemy się czyjąś obecność i żeby uwierzyć, że jest prawdziwy, że on jest obok. Byłam w szoku bo już dawno ją czułam i mówiłam sobie w myślach do niego "Czy zostaniesz ze mną?".
To dziwne że tak pytałam, ja uciekająca od wszystkich pytam jego o pozostanie ze mną, bo poczułam jak bardzo mi go brakowało. Jak udawałam, ze można bez niego żyć. Wyszedł mi na spotkanie, to już proszę nie idź już nigdzie indziej tylko bądź już ze mną, wróć ze mną do domu. Cały czas starałam się trzymać serce otwarte. W wyobraźni włożyłam do serca taki wytrych, żeby twardy orzech otaczający i zamykający moje serce był prawie w 1/4 odchylony ukazując moje bezbronne serce.
Nagle się przestraszyłam bo poczułam dotyk. Tak jakby ktoś mnie dotknął 3 palcami w serce. Było to wyraźne i próbowałam to potem w wyobraźni odtworzyć ale nie dało się siłą perswazji tak namacalnie tego zrobić. To mnie dotknęło wewnątrz mnie tak taka postrzępiona powierzchnia. Z głośnika usłyszałam, że teraz poczujecie dotknięcie.
Byłam znów w szoku, że mówią to co przed chwilą się wydarzyło. Potem mówili, że Ci dotknięci zostali powołani do konkretnej posługi. OK, tylko do jakiej. Po mszy podeszła dziewczyna z diakonii muzycznej i powiedziała, że o 19-tej w poniedziałek jest próba i można się pojawić. Może o tą posługę chodziło? Poszłam tam 11-go kwietnia. Ledwo wydobyłam z gardła jakikolwiek dźwięk, a tu jest śpiew. Masakra.
Aha i jeszcze mówiono o jednej osobie z wspólnoty miłosierdzia Jezusowego. Opiekował się nimi ksiądz Bogdan, który miał się przenosić do Katowic. Wtedy ta osoba powiedziała "Co z nami teraz będzie"? Teraz to prowadzi inny ksiądz, też fajny. Tylko, że próbowałam zrozumieć co to znaczy, co trzeba myśleć i czuć, żeby zadać takie pytanie? Czułam jakby mur zasłaniał mi zobaczenie tego. Często widzę taki mur w wielu sprawach. Byłam na adoracji dziś w Kamieniu czyli 19-go kwietnia i nagle obrazy i zrozumienie zaczęło się pojawiać we mnie. Kiedy Ci nie zależy mówisz "Kiedy się to rozpadnie". Mówisz bezosobowo i jak coś zniknie to bez żalu zapominasz, nie walczysz o to, bo to jest gdzieś poza Tobą. Te słowa mówiły, że mu bardzo zależy na tym, że to nie jest jakaś tam grupa osób tylko Ważna dla niego wspólnota, z którą się utożsamia 1:1, jak łódka na sztormie, nie pyta, czy być na łódce tylko czy dotrą bezpiecznie będąc tym kim są i mając taką więź jak teraz. Pomyślałam, że ja też bym tak chciała, żeby mi na czymś tak zależało. Chciałam mieć taką więź z Jezusem Chrystusem jak ta osoba. To jest droga bez powrotu myślę. Bo nie możesz chcieć żeby ktoś był dla Ciebie wszystkim i jednocześnie żeby było miejsce na odwołanie tego wszystkiego. Nie można odwołać tego co jest istotą Ciebie.
To dziwne że tak pytałam, ja uciekająca od wszystkich pytam jego o pozostanie ze mną, bo poczułam jak bardzo mi go brakowało. Jak udawałam, ze można bez niego żyć. Wyszedł mi na spotkanie, to już proszę nie idź już nigdzie indziej tylko bądź już ze mną, wróć ze mną do domu. Cały czas starałam się trzymać serce otwarte. W wyobraźni włożyłam do serca taki wytrych, żeby twardy orzech otaczający i zamykający moje serce był prawie w 1/4 odchylony ukazując moje bezbronne serce.
Nagle się przestraszyłam bo poczułam dotyk. Tak jakby ktoś mnie dotknął 3 palcami w serce. Było to wyraźne i próbowałam to potem w wyobraźni odtworzyć ale nie dało się siłą perswazji tak namacalnie tego zrobić. To mnie dotknęło wewnątrz mnie tak taka postrzępiona powierzchnia. Z głośnika usłyszałam, że teraz poczujecie dotknięcie.
Byłam znów w szoku, że mówią to co przed chwilą się wydarzyło. Potem mówili, że Ci dotknięci zostali powołani do konkretnej posługi. OK, tylko do jakiej. Po mszy podeszła dziewczyna z diakonii muzycznej i powiedziała, że o 19-tej w poniedziałek jest próba i można się pojawić. Może o tą posługę chodziło? Poszłam tam 11-go kwietnia. Ledwo wydobyłam z gardła jakikolwiek dźwięk, a tu jest śpiew. Masakra.
Aha i jeszcze mówiono o jednej osobie z wspólnoty miłosierdzia Jezusowego. Opiekował się nimi ksiądz Bogdan, który miał się przenosić do Katowic. Wtedy ta osoba powiedziała "Co z nami teraz będzie"? Teraz to prowadzi inny ksiądz, też fajny. Tylko, że próbowałam zrozumieć co to znaczy, co trzeba myśleć i czuć, żeby zadać takie pytanie? Czułam jakby mur zasłaniał mi zobaczenie tego. Często widzę taki mur w wielu sprawach. Byłam na adoracji dziś w Kamieniu czyli 19-go kwietnia i nagle obrazy i zrozumienie zaczęło się pojawiać we mnie. Kiedy Ci nie zależy mówisz "Kiedy się to rozpadnie". Mówisz bezosobowo i jak coś zniknie to bez żalu zapominasz, nie walczysz o to, bo to jest gdzieś poza Tobą. Te słowa mówiły, że mu bardzo zależy na tym, że to nie jest jakaś tam grupa osób tylko Ważna dla niego wspólnota, z którą się utożsamia 1:1, jak łódka na sztormie, nie pyta, czy być na łódce tylko czy dotrą bezpiecznie będąc tym kim są i mając taką więź jak teraz. Pomyślałam, że ja też bym tak chciała, żeby mi na czymś tak zależało. Chciałam mieć taką więź z Jezusem Chrystusem jak ta osoba. To jest droga bez powrotu myślę. Bo nie możesz chcieć żeby ktoś był dla Ciebie wszystkim i jednocześnie żeby było miejsce na odwołanie tego wszystkiego. Nie można odwołać tego co jest istotą Ciebie.
czwartek, 7 kwietnia 2016
Mapa skarbów 2016
Pora zacząć nową mapę szczęścia ;)
dziwnie to wygląda to zdjęcie jako centrum. Źródło szczęścia zaplanowanego i zafirmowanego wcześniej.
Aż chciałoby się to zamienić na taki jeden obrazem rozdawany na Mszy Miłosierdzia 3-go kwietnia 2016 o 12-tej we Chwałowicach.
I tak samo chodzenie do spowiedzi jest tak kontrowersyjne jak się okazało mimo pełnych ludzi konfesjonałów, że już mi wszystko jedno kto patrzy.
"Dobra wróżko mam życzenie (...) o uzdrowienie"
"Niech los zadecyduje"
"Wesołego zajączka"
Czas i życzenia się nie zmieniły, tylko jak kiedyś (i tak jak jak we Władcy Pierścieni Tolkiena) bano się wypowiedzieć imię złego tak teraz Tabu to imię dobrego. Wygląda na to, że jest powód by go nie wypowiadać, bo przyjdzie?
Ale zrobię mapę i tak. Muszę. Zarówno żeby zachować ciągłość map ja i żeby zmusić się do wypowiadania życzeń, planów i marzeń.
dziwnie to wygląda to zdjęcie jako centrum. Źródło szczęścia zaplanowanego i zafirmowanego wcześniej.
Aż chciałoby się to zamienić na taki jeden obrazem rozdawany na Mszy Miłosierdzia 3-go kwietnia 2016 o 12-tej we Chwałowicach.
I tak samo chodzenie do spowiedzi jest tak kontrowersyjne jak się okazało mimo pełnych ludzi konfesjonałów, że już mi wszystko jedno kto patrzy.
"Dobra wróżko mam życzenie (...) o uzdrowienie"
"Niech los zadecyduje"
"Wesołego zajączka"
Czas i życzenia się nie zmieniły, tylko jak kiedyś (i tak jak jak we Władcy Pierścieni Tolkiena) bano się wypowiedzieć imię złego tak teraz Tabu to imię dobrego. Wygląda na to, że jest powód by go nie wypowiadać, bo przyjdzie?
Ale zrobię mapę i tak. Muszę. Zarówno żeby zachować ciągłość map ja i żeby zmusić się do wypowiadania życzeń, planów i marzeń.
Pierwszy komentarz, normalność i osobowość
Okazało się, że ktoś w ogóle zagląda na mój blog. Nie powiedział za dużo. Użył charakterystycznego sformułowania totalnie bezosobowego, które stwarza pozory jakoby było pełno osób którzy przejawiają te same standardy. Tymczasem to jest opinia jednej osoby, jego samego. On tak uważa. Jest to omawiane na szkoleniach o asertywności.
Zastanowiłam się jednak co to znaczy być normalnym. Czy to jakiś certyfikat wystawiany przez zbiorowisko osób? Jakieś wąskie grono wystarczy? Czy musi być to coś globalnego jak dobre obyczaje, etykieta, opinia telewizji, wizja gwiazd showbiznesu? Naszą religią narodową jest chrześcijaństwo, a dokładniej katolicyzm. Są przykazania, które mówią o tym by raz do roku spowiadać się. Myślę więc, że czytelnik miał na myśli opinię lansowaną przez filmy i kopiowaną przez młodzież bez większej analizy jaka wartość jest w kulturze, tradycji i religii kultywowanych przez naszych rodziców i babcie. Wrzuca się wszystko do wora niemodności. Wiesz zastanawiało mnie kiedyś jak bardzo się jest podobnym do rodziców. Popełnia się podobne błędy. Widzę im jestem starsza coraz więcej jakby ktoś zdejmował mi jakąś woalę z oczu. Chyba nigdy nie gadałeś z mamą jak z przyjaciółką i z tatą jak z powiernikiem sekretów żądny jego opinii i innego spojrzenia, które nigdy nie przyszłoby Ci do głowy.
Kiedy byłam w podstawówce była dyskoteka. Zastanawiałam się co zrobić, żeby ubrać się jak inni, wpasować się i nie wyróżniać. Wszystkie inne dziewczyny zastanawiały się jak się wyróżnić i jak wyglądać wyjątkowo. Nie było wtedy opcji makijażu jak dziś ;p Okazało się na niej, że wszystkie ubrały się podobnie, a ja znów odstawałam i wyglądałam od nich inaczej. Uczucie normalności jest mi obce od dzieciństwa. Wybierając kierunek średniej szłam tam sama bo nikt nie był tym zainteresowany, wybierając kierunek studiów byłam sama, bo mało kto planował studiować a już na pewno nie wiązał przyszłości z matematyką, statystyką i informatyką. Dopiero w 2-giej pracy odkryłam, że jest tam pełno osób podobnych do mnie, lubiących podobne rzeczy, to było niesamowite. Czy oni byli normalni? Czy nienormalni?
Myślę, że szukanie prawdy to pytanie każdego jednego o jego prawdę wewnętrzną i zewnętrzną, ale stawianie jednak na pierwszym miejscu swojej opinii i przemyśleń.
Czy mam problemy z osobowością? Znaczenie słowa Osobowość mnie intryguje chciałabym się w nim zmieścić pobujać się to w jedną to drugą skrajność i poznać swoje w niej miejsce. Problemy z osobowością ma ten wg słownika, który sam sobie z nimi poradzić nie może i konieczna jest interwencja. Ja osobiście czuję swoją niewiedzę w tym zakresie dlatego postanowiłam dotykać tematów nie zwracając uwagi na trendy i poszukać tam siebie. Chętnie posłucham opinii innych osób, ale bez grania w przedstawiciela społeczeństwa. Nie ma czegoś takiego jak jednomyślność, nawiązując do filmu "Atlas Chmur". Chciałabym poznać prawdziwego człowieka a nie ogólne stereotypy.
Komentowana treść:
Kto normalny chodzi do spowiedzi? trzeba miec jakies problemy z osobowoscia
Zastanowiłam się jednak co to znaczy być normalnym. Czy to jakiś certyfikat wystawiany przez zbiorowisko osób? Jakieś wąskie grono wystarczy? Czy musi być to coś globalnego jak dobre obyczaje, etykieta, opinia telewizji, wizja gwiazd showbiznesu? Naszą religią narodową jest chrześcijaństwo, a dokładniej katolicyzm. Są przykazania, które mówią o tym by raz do roku spowiadać się. Myślę więc, że czytelnik miał na myśli opinię lansowaną przez filmy i kopiowaną przez młodzież bez większej analizy jaka wartość jest w kulturze, tradycji i religii kultywowanych przez naszych rodziców i babcie. Wrzuca się wszystko do wora niemodności. Wiesz zastanawiało mnie kiedyś jak bardzo się jest podobnym do rodziców. Popełnia się podobne błędy. Widzę im jestem starsza coraz więcej jakby ktoś zdejmował mi jakąś woalę z oczu. Chyba nigdy nie gadałeś z mamą jak z przyjaciółką i z tatą jak z powiernikiem sekretów żądny jego opinii i innego spojrzenia, które nigdy nie przyszłoby Ci do głowy.
Kiedy byłam w podstawówce była dyskoteka. Zastanawiałam się co zrobić, żeby ubrać się jak inni, wpasować się i nie wyróżniać. Wszystkie inne dziewczyny zastanawiały się jak się wyróżnić i jak wyglądać wyjątkowo. Nie było wtedy opcji makijażu jak dziś ;p Okazało się na niej, że wszystkie ubrały się podobnie, a ja znów odstawałam i wyglądałam od nich inaczej. Uczucie normalności jest mi obce od dzieciństwa. Wybierając kierunek średniej szłam tam sama bo nikt nie był tym zainteresowany, wybierając kierunek studiów byłam sama, bo mało kto planował studiować a już na pewno nie wiązał przyszłości z matematyką, statystyką i informatyką. Dopiero w 2-giej pracy odkryłam, że jest tam pełno osób podobnych do mnie, lubiących podobne rzeczy, to było niesamowite. Czy oni byli normalni? Czy nienormalni?
Myślę, że szukanie prawdy to pytanie każdego jednego o jego prawdę wewnętrzną i zewnętrzną, ale stawianie jednak na pierwszym miejscu swojej opinii i przemyśleń.
Czy mam problemy z osobowością? Znaczenie słowa Osobowość mnie intryguje chciałabym się w nim zmieścić pobujać się to w jedną to drugą skrajność i poznać swoje w niej miejsce. Problemy z osobowością ma ten wg słownika, który sam sobie z nimi poradzić nie może i konieczna jest interwencja. Ja osobiście czuję swoją niewiedzę w tym zakresie dlatego postanowiłam dotykać tematów nie zwracając uwagi na trendy i poszukać tam siebie. Chętnie posłucham opinii innych osób, ale bez grania w przedstawiciela społeczeństwa. Nie ma czegoś takiego jak jednomyślność, nawiązując do filmu "Atlas Chmur". Chciałabym poznać prawdziwego człowieka a nie ogólne stereotypy.
Komentowana treść:
Kto normalny chodzi do spowiedzi? trzeba miec jakies problemy z osobowoscia
piątek, 25 marca 2016
Spowiedz wiosna 2016
Właśnie wróciłam że spowiedzi. Miała być generalna z całego życia, pisałam notatki raz od przeszłości do przodu, raz od teraźniejszości do przeszłości w myślach, przeczytałam nawet przygotowanie do spowiedzi ze skarbczyka (1-szy raz całość) przygotowalam fragment z Biblii o grzechu i chciałam poruszyć sferę seksualną,duchową jak to się stało że jestem sobą tu i teraz. Modlitwa do Ducha Świętego w skarbcu była spoko, ale przeczytanie interpretacji 10-ciu przykazań rozwalilo mnie totalnie. Przecież ja nigdy nie wyjdę z konfesjonału i będę to musiała wziąść na 2 razy. Mam problem ze streszczaniem. Zamiast tego opowiadam w czasie rzeczywistym co się wydarzyło nawet o bzdurach nie mających wpływu na ciąg wydarzeń tylko na moje uczucia. Kiedy przyszłam do misjonarzy bo chyba tylko oni mieli wpis na stronie ze 25-go spowiadaja od 6-12. Inni to jakoś zatajali czy informacje były zrozumiałe dla stałych czytelników. Była tam kolejka na pół kościoła. Szła szybko.to znaczyło że słabo że spowiedzia generalną bo każdy stał nawet starsze Panie pilnujac swojej kolejki.Czas też mówił że będzie ekspresowo.Zastanawiałam się czy zwiać, pójść do innego kościoła, czy jutro ponowic bo nie widziałam sensu się rozbebeszyc bez sensu i niesKładnie. Tam były szklane drzwi za nimi konfesjonal wyglądający jak domek i w pierwszej chwili chciałam wejść do środka. Miał światełka zielone i czerwone czy można wejść. I przy okienku zakratowanym ukleklam mówiąc że ostatnia spowiedź była pół roku temu i niech będzie pochwalony Jezus Chrystus. Głos księdza był niski męski chropowaty. Co miałam mu powiedzieć o sprzątaniu? O całym życiu przed konkretnym czlowiekiem? Powiedziałam o seksie i próbach wstrzemieźliwosci.pytal ile mam lat i chłopak czy mamy plany wspolne. Powiedziałam mu ze myślę że on nie myśli o mnie poważnie mimo że się ze mną zaręczył. Dał mi kartkę na rekolekcje narzeczenskie żeby się przygotować w koniakowie np. Mówił mój narzeczony kiedyś że nie chce żadnych dodatkow,a ja byłam ich spragniona więc powiedział że sama mam sobie jechać na rekolekcje. Więc weszłam z tej kartki na stronę www.czestochowa-jezuici.pl i zapisałam się na coś na co mogłam iść sama czyli "Świat ludzkich myśli i uczuć" 6-8 maja 2016.
Oboje ja i Ksiądz wiedzieliśmy że nic więcej nie powiem bo głos mi się łamał i gardło zwezilo i nie mogłam więcej wykrztusic. Może że wstydu może wszystkiego było za dużo może myśl o czekających w kolejce kazała się streszczac. Jeśli uważam że coś jest bezsensu to walka z tym tworzy wewnętrzna barierę obawiając się na przykład w ten sposób. Powiedział że mnie rozgrzesza i mam odmówić 10 męki pańskiej. Nie wiem co to jest.Moze wystarczy na drogę krzyżowa pójść lub 10-ke różańca odmówić? Przygotuję się jednak bardziej na te rekolekcje nawet gdybym miała czytać z kartki jak a studiach.
Znalazłam akcję Nocy Konfesjonałów ;p Będę musiała na następną chyba rok poczekać ;p
Oboje ja i Ksiądz wiedzieliśmy że nic więcej nie powiem bo głos mi się łamał i gardło zwezilo i nie mogłam więcej wykrztusic. Może że wstydu może wszystkiego było za dużo może myśl o czekających w kolejce kazała się streszczac. Jeśli uważam że coś jest bezsensu to walka z tym tworzy wewnętrzna barierę obawiając się na przykład w ten sposób. Powiedział że mnie rozgrzesza i mam odmówić 10 męki pańskiej. Nie wiem co to jest.Moze wystarczy na drogę krzyżowa pójść lub 10-ke różańca odmówić? Przygotuję się jednak bardziej na te rekolekcje nawet gdybym miała czytać z kartki jak a studiach.
Znalazłam akcję Nocy Konfesjonałów ;p Będę musiała na następną chyba rok poczekać ;p
piątek, 1 stycznia 2016
Co będę robiła za 5 lat (2016-2021)
Jest nowy rok i minęło 5 lat od ostatniej próby przewidywania przyszłości. Teraz znów postaram się zrobić skok w przyszłość i zaplanować/zgadnąć następne 5 lat mojego życia. Poprosiłam narzeczonego, żeby zrobił to samo.
W październiku tego roku wezmę ślub. Zostawię sobie rok, żeby nacieszyć się małżeństwem sam na sam z mężusiem i na wakacje powiedzmy czerwiec 2017 będziemy się starać o potomków. Jeśli byłby to złoty strzał to maleństwo powinno przyjść na świat około marca 2018, czyli miałabym 34 lata. Poczekam pół roku na zagojenie się ran i spróbujemy we wrześniu 2018 zrobić następne, które powinno przyjść na świat koło marca 2019 (będę miała 35 lat). Spróbuję pracować w domu przez Home Office i zrobić sobie dłuższą przerwę na trzecie dziecko. powiedzmy w czerwcu 2020 postaramy się o nie i w marcu 2021 się urodzi, a ja będę miała wtedy 37 lat. Dobry wiek na macierzyństwo. Myślisz o dzieciach, a nie o tym, że się zbliża 40-tka i coraz mniej mężczyzn może uważać, że jesteś atrakcyjna. Chciaż 40-tki z mojej pracy są mega atrakcyjne. Muszę je popytać co robią, że tak dobrze wyglądają. Robiąc rozpiskę ile będą miały lat dzieci i ja i biorąc pod uwagę fakt, że coraz później są małżeństwa, moi rodzice w wieku koło 21, ja 32, to moje dzieci mogą chcieć wyjść za mąż dopiero w wieku 40-tu lat jak na zachodzie. Będę miała wtedy koło 75 lat czyli będę przechodziła może już na emeryturę. Ja siedzę u rodziców i mam 31, a za chwilę 32 lata czyli aż do zamążpójścia. Przypuszczam, że z powodu niewielkiej ilości miejsca dobrej na 2 osoby, a nie na 5 mogą chcieć szybciej odejść, ale wolę założyć, że powtórzą mój wzorzec zapobiegawczo, czyli będę mogła poczuć, że są w pełni samodzielne dopiero jak będę miała 80 lat. Będzie to wiek opieki nad wnukami bo jak oni będą mieli ponad 40-lat to będą walczyć może o pracę i pomoc dziadków się bardzo przyda myśląc starymi dzisiejszymi kategoriami. Nie znam podstaw muzyki. Podstawówka i tych parę zaśpiewanych ludowych piosenek to za mało, bo nie wgłębiano się w historię, i nie było ani klasycznych dzieł sztuki jak i nowoczesnej. Moje dzieci postaram się wysyłać na lekcje muzyki, czy gry na jakimś instrumencie. A jak będzie wolało sport to gra w tenisa, albo co tam będzie chciało, czy malarstwo, czy taniec.
Wiek w 2021:
mój wiek 37 lat
1-sze dziecko 3 lata
2-gie dziecko 2 lata
3-cie dziecko świeżak
chrześnica (siostrzenica) 5 lat
bratanica 9 lat
Wiek w 2024:
mój wiek 40 lat
1-sze dziecko 6 lata
2-gie dziecko 5 lata
3-cie dziecko 3 lata
chrześnica (siostrzenica) 8 lat
bratanica 12 lat
Wiek w 2030:
mój wiek 46 lat
1-sze dziecko 12 lat
2-gie dziecko 11 lat
3-cie dziecko 9 lat
chrześnica (siostrzenica) 14 lat
bratanica 18 lat
Wiek w 2034:
mój wiek 50 lat
1-sze dziecko 16 lat
2-gie dziecko 15 lat
3-cie dziecko 13 lat
chrześnica (siostrzenica) 18 lat
bratanica 22 lat
Wiek w 2044:
mój wiek 60 lat
1-sze dziecko 26 lata
2-gie dziecko 25 lata
3-cie dziecko 23 lata
chrześnica (siostrzenica) 28 lat
bratanica 32 lat
Wiek w 2054:
mój wiek 70 lat
1-sze dziecko 36 lata
2-gie dziecko 35 lata
3-cie dziecko 33 lata
chrześnica (siostrzenica) 38 lat
bratanica 42 lat
Wiek w 2064:
mój wiek 80 lat
1-sze dziecko 46 lata
2-gie dziecko 45 lata
3-cie dziecko 43 lata
chrześnica (siostrzenica) 48 lat
bratanica 52 lat
Wiek w 2074:
mój wiek 90 lat
1-sze dziecko 56 lata
2-gie dziecko 55 lata
3-cie dziecko 53 lata
chrześnica (siostrzenica) 58 lat
bratanica 62 lat
Nie wiem jak to pogodzić, bycie matką i pracownicą, nawet nie wiem co znaczy być żoną, wydawało mi się zawsze, że będąc mamą to każdy dzień w pracy to rozłąka z dzieckiem i marnotrawstwo czasu skoro można opiekować się dzieckiem, ale lubię swoją pracę więc pewnie fajnie jest robić i to i to pozwalając na czas daleki od mamy na pasje dziecka? Będę brała Home Office jak już nie będę mogła być w pracy fizycznie i wtedy czyli np od października 2017 będąc w zaawansowanej ciąży jeśli będę się dobrze czuła to mogłabym zapraszać do domu Panią, która uczyłaby mnie gry na instrumencie np na harfie, albo śpiewu, ktoś inny albo przez Skype, albo fizycznie by przychodził i uczył angielskiego, czy niemieckiego, zapisałabym się na jakieś ćwiczenia np na szkołę rodzenia, kupowałabym i czytała książki o wychowaniu dziecka odżywianiu, i pytała też doświadczonych mam o to. To o gotowaniu dla siebie i męża to może już od października 2016-go ;p i od razu kurs szycia czy masażu, albo jakieś studia dokształcające z IT, czy techniczne bardziej. Może się uda zapisać na jakąś online'ową szkołę Tesli, albo Massachusetts po angielsku. Byłby też to już powoli czas na certyfikat z angielskiego i niemieckiego i zaczęcie języka rosyjskiego i francuskiego. Włoskiego chyba nie zdążę - może na uniwersytecie 3-go wieku, ale hiszpański myślę że mogę sobie przypomnieć z powodzeniem. Dobre były seriale i bajki kiedyś po hiszpańsku to teraz będę ich słuchała po rosyjsku i francusku mimo, że w TV puszczają teraz arabskie np złote tysiąclecie. Do jazdy autem to jakieś książki czyli audiobooki po polsku lub inne.
Chcę też poznać sytuację polityczną, gospodarczą i banków w Irlandii i Białorusi. Czytać prace matematyków rosyjskich i polskich.
Chcę mieć u mojego przyszłego męża kącik modelarski. Przeniosę tam obrazy i sztalugi. Przeniosę też moje książki do jego przyszłej biblioteczki zrobimy ukrytą chociaż jedną szafkę w ścianie.
Muszę przejrzeć i posegregować teczki i zrealizować wg priorytetów projekty, stroje itp.
Będę miała swój ogródek warzywny, w geometryczne kształty, Małą szklarenkę na pomidorki, wiszące ogrody truskawek, Szklaną szafkę na ładne buciki, a pasty i szczotki do pastowania w szkatułce.
Pójdę na kurs zielarski w Katowicach u jakiś ojców.
Zrobię stronkę dla Andrzeja i Adama + wersja na komórkę (mobilna), i dla Rybnika i Jankowic portal historyczny, że jak przesuniesz suwak o 20 lat wstecz to to oglądasz i możesz też dodawać przewidywania. Sam urząd miasta mógłby projekty przyszłego zagospodarowania terenu tam dodawać dla ciekawych i zwykli ludzie mogą dodawać swoje pomysły.
Zrobię moduł do tagów - hierarchia i powiązania jak w Wikipedii, ale tam są linki każdego z każdym a nie jak w xml określona struktura hierarchia co się z czym łączy - zaczynając od moich stron - info o mieszkaniach np.
Nauczę się pozycjonowania SEO.
Zrobię harmonogram odwiedzin babć i mamy bo odległość robi swoje, a nie chcę żeby czuły się zapomniane.
Zrobię moduł na lodówkę z datami wywozu śmieci i opłat za prąd, telefon, internet, gaz, dom, rozliczenia PIT itp.
Nauczę się powershella, administracji w Oracle i MSSQL.
Mój mąż będzie mi robił półeczki, szklarnię.
Będę miała czas i zrozumienie żeby sobie posiedzieć i pomyśleć obojętnie, które będzie godzina.
Będę miała srebrne sztućce ;p
Wymyślę też sposób na to żeby zabezpieczyć siebie i dzieci na mój wiek 50 i ich wiek 50-t.
To chyba tyle ;p
W październiku tego roku wezmę ślub. Zostawię sobie rok, żeby nacieszyć się małżeństwem sam na sam z mężusiem i na wakacje powiedzmy czerwiec 2017 będziemy się starać o potomków. Jeśli byłby to złoty strzał to maleństwo powinno przyjść na świat około marca 2018, czyli miałabym 34 lata. Poczekam pół roku na zagojenie się ran i spróbujemy we wrześniu 2018 zrobić następne, które powinno przyjść na świat koło marca 2019 (będę miała 35 lat). Spróbuję pracować w domu przez Home Office i zrobić sobie dłuższą przerwę na trzecie dziecko. powiedzmy w czerwcu 2020 postaramy się o nie i w marcu 2021 się urodzi, a ja będę miała wtedy 37 lat. Dobry wiek na macierzyństwo. Myślisz o dzieciach, a nie o tym, że się zbliża 40-tka i coraz mniej mężczyzn może uważać, że jesteś atrakcyjna. Chciaż 40-tki z mojej pracy są mega atrakcyjne. Muszę je popytać co robią, że tak dobrze wyglądają. Robiąc rozpiskę ile będą miały lat dzieci i ja i biorąc pod uwagę fakt, że coraz później są małżeństwa, moi rodzice w wieku koło 21, ja 32, to moje dzieci mogą chcieć wyjść za mąż dopiero w wieku 40-tu lat jak na zachodzie. Będę miała wtedy koło 75 lat czyli będę przechodziła może już na emeryturę. Ja siedzę u rodziców i mam 31, a za chwilę 32 lata czyli aż do zamążpójścia. Przypuszczam, że z powodu niewielkiej ilości miejsca dobrej na 2 osoby, a nie na 5 mogą chcieć szybciej odejść, ale wolę założyć, że powtórzą mój wzorzec zapobiegawczo, czyli będę mogła poczuć, że są w pełni samodzielne dopiero jak będę miała 80 lat. Będzie to wiek opieki nad wnukami bo jak oni będą mieli ponad 40-lat to będą walczyć może o pracę i pomoc dziadków się bardzo przyda myśląc starymi dzisiejszymi kategoriami. Nie znam podstaw muzyki. Podstawówka i tych parę zaśpiewanych ludowych piosenek to za mało, bo nie wgłębiano się w historię, i nie było ani klasycznych dzieł sztuki jak i nowoczesnej. Moje dzieci postaram się wysyłać na lekcje muzyki, czy gry na jakimś instrumencie. A jak będzie wolało sport to gra w tenisa, albo co tam będzie chciało, czy malarstwo, czy taniec.
Wiek w 2021:
mój wiek 37 lat
1-sze dziecko 3 lata
2-gie dziecko 2 lata
3-cie dziecko świeżak
chrześnica (siostrzenica) 5 lat
bratanica 9 lat
Wiek w 2024:
mój wiek 40 lat
1-sze dziecko 6 lata
2-gie dziecko 5 lata
3-cie dziecko 3 lata
chrześnica (siostrzenica) 8 lat
bratanica 12 lat
Wiek w 2030:
mój wiek 46 lat
1-sze dziecko 12 lat
2-gie dziecko 11 lat
3-cie dziecko 9 lat
chrześnica (siostrzenica) 14 lat
bratanica 18 lat
Wiek w 2034:
mój wiek 50 lat
1-sze dziecko 16 lat
2-gie dziecko 15 lat
3-cie dziecko 13 lat
chrześnica (siostrzenica) 18 lat
bratanica 22 lat
Wiek w 2044:
mój wiek 60 lat
1-sze dziecko 26 lata
2-gie dziecko 25 lata
3-cie dziecko 23 lata
chrześnica (siostrzenica) 28 lat
bratanica 32 lat
Wiek w 2054:
mój wiek 70 lat
1-sze dziecko 36 lata
2-gie dziecko 35 lata
3-cie dziecko 33 lata
chrześnica (siostrzenica) 38 lat
bratanica 42 lat
Wiek w 2064:
mój wiek 80 lat
1-sze dziecko 46 lata
2-gie dziecko 45 lata
3-cie dziecko 43 lata
chrześnica (siostrzenica) 48 lat
bratanica 52 lat
Wiek w 2074:
mój wiek 90 lat
1-sze dziecko 56 lata
2-gie dziecko 55 lata
3-cie dziecko 53 lata
chrześnica (siostrzenica) 58 lat
bratanica 62 lat
Nie wiem jak to pogodzić, bycie matką i pracownicą, nawet nie wiem co znaczy być żoną, wydawało mi się zawsze, że będąc mamą to każdy dzień w pracy to rozłąka z dzieckiem i marnotrawstwo czasu skoro można opiekować się dzieckiem, ale lubię swoją pracę więc pewnie fajnie jest robić i to i to pozwalając na czas daleki od mamy na pasje dziecka? Będę brała Home Office jak już nie będę mogła być w pracy fizycznie i wtedy czyli np od października 2017 będąc w zaawansowanej ciąży jeśli będę się dobrze czuła to mogłabym zapraszać do domu Panią, która uczyłaby mnie gry na instrumencie np na harfie, albo śpiewu, ktoś inny albo przez Skype, albo fizycznie by przychodził i uczył angielskiego, czy niemieckiego, zapisałabym się na jakieś ćwiczenia np na szkołę rodzenia, kupowałabym i czytała książki o wychowaniu dziecka odżywianiu, i pytała też doświadczonych mam o to. To o gotowaniu dla siebie i męża to może już od października 2016-go ;p i od razu kurs szycia czy masażu, albo jakieś studia dokształcające z IT, czy techniczne bardziej. Może się uda zapisać na jakąś online'ową szkołę Tesli, albo Massachusetts po angielsku. Byłby też to już powoli czas na certyfikat z angielskiego i niemieckiego i zaczęcie języka rosyjskiego i francuskiego. Włoskiego chyba nie zdążę - może na uniwersytecie 3-go wieku, ale hiszpański myślę że mogę sobie przypomnieć z powodzeniem. Dobre były seriale i bajki kiedyś po hiszpańsku to teraz będę ich słuchała po rosyjsku i francusku mimo, że w TV puszczają teraz arabskie np złote tysiąclecie. Do jazdy autem to jakieś książki czyli audiobooki po polsku lub inne.
Chcę też poznać sytuację polityczną, gospodarczą i banków w Irlandii i Białorusi. Czytać prace matematyków rosyjskich i polskich.
Chcę mieć u mojego przyszłego męża kącik modelarski. Przeniosę tam obrazy i sztalugi. Przeniosę też moje książki do jego przyszłej biblioteczki zrobimy ukrytą chociaż jedną szafkę w ścianie.
Muszę przejrzeć i posegregować teczki i zrealizować wg priorytetów projekty, stroje itp.
Będę miała swój ogródek warzywny, w geometryczne kształty, Małą szklarenkę na pomidorki, wiszące ogrody truskawek, Szklaną szafkę na ładne buciki, a pasty i szczotki do pastowania w szkatułce.
Pójdę na kurs zielarski w Katowicach u jakiś ojców.
Zrobię stronkę dla Andrzeja i Adama + wersja na komórkę (mobilna), i dla Rybnika i Jankowic portal historyczny, że jak przesuniesz suwak o 20 lat wstecz to to oglądasz i możesz też dodawać przewidywania. Sam urząd miasta mógłby projekty przyszłego zagospodarowania terenu tam dodawać dla ciekawych i zwykli ludzie mogą dodawać swoje pomysły.
Zrobię moduł do tagów - hierarchia i powiązania jak w Wikipedii, ale tam są linki każdego z każdym a nie jak w xml określona struktura hierarchia co się z czym łączy - zaczynając od moich stron - info o mieszkaniach np.
Nauczę się pozycjonowania SEO.
Zrobię harmonogram odwiedzin babć i mamy bo odległość robi swoje, a nie chcę żeby czuły się zapomniane.
Zrobię moduł na lodówkę z datami wywozu śmieci i opłat za prąd, telefon, internet, gaz, dom, rozliczenia PIT itp.
Nauczę się powershella, administracji w Oracle i MSSQL.
Mój mąż będzie mi robił półeczki, szklarnię.
Będę miała czas i zrozumienie żeby sobie posiedzieć i pomyśleć obojętnie, które będzie godzina.
Będę miała srebrne sztućce ;p
Wymyślę też sposób na to żeby zabezpieczyć siebie i dzieci na mój wiek 50 i ich wiek 50-t.
To chyba tyle ;p
Subskrybuj:
Posty (Atom)